Zbieraj znaczki nie koty! DO ZAMKNIĘCIA

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lip 26, 2010 20:00 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

aga9955 pisze:
Maryla pisze:
aga9955 pisze:Nie chce nikogo bronic ,ani oceniac ale ja dostalam propozycje adopcji kotki z fundacji Canis.
Po smierci mojej kici szukalam szylkretki. Zaproponowano mi kota z fundacji mimo ,ze jestem z Poznania.


i moje rekomendacje bo znalam wtedy Twoja Mame

No to w sumie zmienia postac rzeczy.

Ale fakt jest ,ze moglam adoptowac kicie.


czyli taka opcja byla i jest, wiec argument pudło
a to ze sa fundacje ktore nie rozdaja kotow po rozmowie telefonicznej, to na ich plus

my zreszta czesto gdy jest telefon z innego miasta po zwyklego kota wysylamy do kogos aktywnie dzialajacego w tym miescie lub do schroniska
i bez wzgledu na to co ktos o tym mysli uwazam to za zalete i patrzenie na koty nie przez pryzmat kota na swoim podworku
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Pon lip 26, 2010 20:01 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Maryla pisze:normalnie
skad ja mam wiedziec ze dom w Poznaniu jest dobry?
wlasnie ktos chce ode mnie Marlona z Krakowa
oddalam do Krakowa Boniego - do Kaski, bo ja znam z forum
na podstawie rozmowy telefonicznej nic nie umiem powiedziec o domu, chyba ze cos zlego, bo to najprosciej
dobry dom musze zobaczyc, ludzi zobaczyc
wlasnie czekam z adopcja kota ode mnie bo w dobrym domu robia sie zabezpieczenia okien i balkonu - dla nas - a ja jestem wolontariuszka fundacji - to wazne
dzieki takim osobom jak tajdzi, Mysza i inne - ktore rowniez tego wymagaja - niekiedy ktos dzwoni i mowi: co Wy z tymi oknami, juz pod 5 numer dzwonie i wszyscy chca zabezpieczonych okien
ciesze sie ze tego doczekalam, ze staje sie to powszechne
a jesli ktos nie zechce tego zrobic musi wziac kota od kogos z innego miasta, moze nawet sie nie spotkaja, tylko beda kota wozic przez posrednikow
takie adopcje sa i nikt ich nie uwaza za niepowazne

to ze dalej taki kot czeka nic nie znaczy - z braku mozliwosci zweryfikowania domu nie mogl byc zwyczajnie brany pod uwage
i tyle

Maryla, rozumiem wątpliwości.
Tylko wtedy ten dom miałam zweryfikować ja.
Trochę zrobiło mi się głupio, bo to nie była osoba z forum.
Chyba nie posądzasz mnie, że zle weryfikuje domy.

Zresztą, to było dawno, rozumiem, że nikt mnie wtedy nie znał :wink:
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lip 26, 2010 20:06 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Marylka, moje zdanie znasz.
Ja naprawdę nie mam nic przeciwko, bo wiem, że koty nie mają tam źle i pluła nie będę. Byłam, widziałam, miziałam. Tylko przerażenie budzi we mnie fakt, że ruch kotów odbywa się w jedną stronę. Wszystko świetnie, dobro kotów przede wszystkim, ale tu już jest trochę zapętlenie, bo przy 2 - 2,5 kota ma m2 dobrostan jest już trochę dyskusyjny. To po pierwsze. Po drugie, nikt nie jest wieczny i wiecznie zdrowy. I nie ma wiecznie życzliwych sąsiadów. Co się stanie, jak pewnego dnia forum, znajomi albo gmina stanie w obliczu zrobienia CZEGOŚ z 80 kotami? Dlatego pytam, czy w tej sytuacji nie warto by było złagodzić warunków adopcji i wyadoptować nieco kotów? Nawet godząc się na oddanie ich do innych miast? Przecież forumowicze są niemal wszędzie, chyba można komuś zaufać i poprosić o sprawdzenie domu? Tak sobie tylko marudzę...
Obrazek
Devon, Gizmo i Dzidzia

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Pon lip 26, 2010 20:08 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Maryla pisze:
aga9955 pisze:Nie chce nikogo bronic ,ani oceniac ale ja dostalam propozycje adopcji kotki z fundacji Canis.
Po smierci mojej kici szukalam szylkretki. Zaproponowano mi kota z fundacji mimo ,ze jestem z Poznania.


i moje rekomendacje bo znalam wtedy Twoja Mame

Bardzo mi miło :D
Przynajmniej wiem, że w razie 'w' mogę weryfikować domki w Poznaniu dla Was :D
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lip 26, 2010 20:19 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Jowita pisze:Marylka, moje zdanie znasz.
Ja naprawdę nie mam nic przeciwko, bo wiem, że koty nie mają tam źle i pluła nie będę. Byłam, widziałam, miziałam. Tylko przerażenie budzi we mnie fakt, że ruch kotów odbywa się w jedną stronę. Wszystko świetnie, dobro kotów przede wszystkim, ale tu już jest trochę zapętlenie, bo przy 2 - 2,5 kota ma m2 dobrostan jest już trochę dyskusyjny. To po pierwsze. Po drugie, nikt nie jest wieczny i wiecznie zdrowy. I nie ma wiecznie życzliwych sąsiadów. Co się stanie, jak pewnego dnia forum, znajomi albo gmina stanie w obliczu zrobienia CZEGOŚ z 80 kotami? Dlatego pytam, czy w tej sytuacji nie warto by było złagodzić warunków adopcji i wyadoptować nieco kotów? Nawet godząc się na oddanie ich do innych miast? Przecież forumowicze są niemal wszędzie, chyba można komuś zaufać i poprosić o sprawdzenie domu? Tak sobie tylko marudzę...


Moim zdaniem nie marudzisz. Znam ludzi, wspaniałych, którzy przyszli do fundacji, bo chcieli dać dom dwóm kotom. Ludzie świadomi, zabezpieczyli okna, karmili swojego poprzedniego kota dobrze i zamierzali adoptowane karmić dobrze. Zapewniali pełną opiekę lekarską. Na wejściu chcieli, żeby koty miały zrobione testy i pokryli koszty tych testów. I byli bliscy rezygnacji z adopcji tak bardzo podejrzliwie i apodyktycznie ich traktowano. Na szczęście nie zrezygnowali.
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14767
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pon lip 26, 2010 20:24 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

mimbla64 pisze:Moim zdaniem nie marudzisz. Znam ludzi, wspaniałych, którzy przyszli do fundacji, bo chcieli dać dom dwóm kotom. Ludzie świadomi, zabezpieczyli okna, karmili swojego poprzedniego kota dobrze i zamierzali adoptowane karmić dobrze. Zapewniali pełną opiekę lekarską. Na wejściu chcieli, żeby koty miały zrobione testy i pokryli koszty tych testów. I byli bliscy rezygnacji z adopcji tak bardzo podejrzliwie i apodyktycznie ich traktowano. Na szczęście nie zrezygnowali.


wątek sie robi zboczony
zbacza, znaczy sie :wink:

Malgosiu, rozumiem ze w schronisku dostaliby kawe i padano by im do stop?

ludzie sa rozni i trzeba to brac pod uwage idac na poczte, do kasy biletowej i adoptujac kota
amen :wink:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Pon lip 26, 2010 20:37 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

to ja z innej strony moze to przedstawie :wink:
Maryla/p. Ania mnie odeslaly z kwitkiem., kiedy ktoregos pieknego dnia postanowilam wziac pierwszego kota do domu... zero znajomosci tematu, brak zabezpieczonyhc okien/balkonu, itd.

dostalam za to z Palucha kotke z kociakiem...(nie, nie podpisywalam zadnej umowy)
kotka dostala strasznej rui i mi uciekla :( kociaka (juz w fazie dorastania, teraz moge powiedziec ze w okolicach jego dojrzewania) - poniewaz nie dawalam sobie z nim rady, nie znajac zupelnie natury kociecej - oddalam dobrej kolezance mojej mamy, gdzie mial bardzo dobrze

i dopiero potem tak naprawde zaczela sie moja przygoda z kotami
Daisy nauczyla mnie wszystkiego od poczatku...

wiec nie dziwie sie ostroznosci pewnych fundacji
ale bezsensownych obostrzen niektorych nadal nie rozumiem :?

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon lip 26, 2010 20:42 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Maryla pisze:
mimbla64 pisze:Moim zdaniem nie marudzisz. Znam ludzi, wspaniałych, którzy przyszli do fundacji, bo chcieli dać dom dwóm kotom. Ludzie świadomi, zabezpieczyli okna, karmili swojego poprzedniego kota dobrze i zamierzali adoptowane karmić dobrze. Zapewniali pełną opiekę lekarską. Na wejściu chcieli, żeby koty miały zrobione testy i pokryli koszty tych testów. I byli bliscy rezygnacji z adopcji tak bardzo podejrzliwie i apodyktycznie ich traktowano. Na szczęście nie zrezygnowali.


wątek sie robi zboczony
zbacza, znaczy sie :wink:

Malgosiu, rozumiem ze w schronisku dostaliby kawe i padano by im do stop?

ludzie sa rozni i trzeba to brac pod uwage idac na poczte, do kasy biletowej i adoptujac kota
amen :wink:


Nie wydaje mi się, żeby wątek zbaczał. Padło pytanie o kolekcjonerstwo w tym przypadku. A jednym z wyznaczników kolekcjonerstwa ma być utrudnianie adopcji. Dla mnie jest to taki przypadek. Ci ludzie spełnili wszystkie warunki stawiane domowi stałemu, wyśrubowane warunki, odbyły się wizyty przedadopcyjne i bezpośrednie rozmowy. Ponieważ chcieli wziąć fundacyjną kotkę ode mnie, przyszli do mnie ją zobaczyć. Przed tym spotkaniem zostałam przed tymi ludźmi ostrzeżona, że jacyś są dziwni. Byli wspaniali i dalej są - z dwoma kotami i rocznym dzidziusiem.

I wtedy jeszcze kotów nie było 80, a roczny kocurek wzięty przez tych ludzi w ogóle się nie bawił, nie biegał. Myśleli, że taki leniwy jest. Ale kocurek w końcu załapał, że mozna się rozpędzić i pogalopować. Zaczął tak szaleć, ze tylko ściana go zatrzymywała. Skończyło się na poważnym uszkodzeniu ścięgien w łapie. :mrgreen:
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14767
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pon lip 26, 2010 21:00 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Beata pisze:to ja z innej strony moze to przedstawie :wink:
Maryla/p. Ania mnie odeslaly z kwitkiem., kiedy ktoregos pieknego dnia postanowilam wziac pierwszego kota do domu... zero znajomosci tematu, brak zabezpieczonyhc okien/balkonu, itd.

dostalam za to z Palucha kotke z kociakiem...(nie, nie podpisywalam zadnej umowy)
kotka dostala strasznej rui i mi uciekla :( kociaka (juz w fazie dorastania, teraz moge powiedziec ze w okolicach jego dojrzewania) - poniewaz nie dawalam sobie z nim rady, nie znajac zupelnie natury kociecej - oddalam dobrej kolezance mojej mamy, gdzie mial bardzo dobrze

i dopiero potem tak naprawde zaczela sie moja przygoda z kotami
Daisy nauczyla mnie wszystkiego od poczatku...

wiec nie dziwie sie ostroznosci pewnych fundacji
ale bezsensownych obostrzen niektorych nadal nie rozumiem :?


To akurat jest przykład tego, że często nie uświadamia się osób nie rozmawia z nimi w normalny sposób tylko odrazu je skreśla jako nieodpowiedzialne.
Niech każdy się zastanowi jaka była jego wiedza o kotach gdy zaczynał, czy każdy z nas urodził się ze swiadomością, że kot może wypaść z balkonu, jaką rolę mają kastarcję, jaki jest związek z rozmnozeniem kotki domowej a sytuacją w schroniskach...
Ja tam mogę się przyznać, że uczyłam i uczę się na błędach.
Dlatego staram się rozmawiać, o ile oczywiście osoba jest sensowna, i otwarta na informacje.
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon lip 26, 2010 21:12 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

mpacz78 pisze:To akurat jest przykład tego, że często nie uświadamia się osób nie rozmawia z nimi w normalny sposób tylko odrazu je skreśla jako nieodpowiedzialne.
Niech każdy się zastanowi jaka była jego wiedza o kotach gdy zaczynał, czy każdy z nas urodził się ze swiadomością, że kot może wypaść z balkonu, jaką rolę mają kastarcję, jaki jest związek z rozmnozeniem kotki domowej a sytuacją w schroniskach...
Ja tam mogę się przyznać, że uczyłam i uczę się na błędach.
Dlatego staram się rozmawiać, o ile oczywiście osoba jest sensowna, i otwarta na informacje.

dokladnie
dodam jeszcze, ze mialam wtedy okolo 30 lat, bardzo dobra sytuacje materialna i moglam robic, co tylko chcialam
ale nie mialam wiedzy, mimo porad ze zwierzaki.rec
bo kotka z kociakiem z Palucha to etap jeszcze z czasow rec. zwierzaki (miau bylo potem :wink: )
nigdy wczesniej nie mialam zwierzakow w domu oprocz (zaglodzonych na smierc przez moja sis) chomikow w dziecinstwie

balkon zasiatkowalam dopiero jak Daisy na poczatku z niego wypadla - i to byla bardzo szybka decyzja i realizacja, w ciagu tygodnia sie udalo :wink:

dlatego zawsze pisze, ze na niej sie uczylam wszystkiego...

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Wto lip 27, 2010 11:14 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Beata pisze:
mpacz78 pisze:To akurat jest przykład tego, że często nie uświadamia się osób nie rozmawia z nimi w normalny sposób tylko odrazu je skreśla jako nieodpowiedzialne.
Niech każdy się zastanowi jaka była jego wiedza o kotach gdy zaczynał, czy każdy z nas urodził się ze swiadomością, że kot może wypaść z balkonu, jaką rolę mają kastarcję, jaki jest związek z rozmnozeniem kotki domowej a sytuacją w schroniskach...
Ja tam mogę się przyznać, że uczyłam i uczę się na błędach.
Dlatego staram się rozmawiać, o ile oczywiście osoba jest sensowna, i otwarta na informacje.

dokladnie
dodam jeszcze, ze mialam wtedy okolo 30 lat, bardzo dobra sytuacje materialna i moglam robic, co tylko chcialam
ale nie mialam wiedzy, mimo porad ze zwierzaki.rec
bo kotka z kociakiem z Palucha to etap jeszcze z czasow rec. zwierzaki (miau bylo potem :wink: )
nigdy wczesniej nie mialam zwierzakow w domu oprocz (zaglodzonych na smierc przez moja sis) chomikow w dziecinstwie

balkon zasiatkowalam dopiero jak Daisy na poczatku z niego wypadla - i to byla bardzo szybka decyzja i realizacja, w ciagu tygodnia sie udalo :wink:

dlatego zawsze pisze, ze na niej sie uczylam wszystkiego...


Mój rasowy Frodzio trafił do mnie głównie dlatego, że wcześniej miałam dwie bardzo przykre rozmowy z dwiema prokocimi fundacjami (obie jednoosobowe). Rozmawiali ze mną jak Feliks Dzierżyński z aresztantem, a dodam, że byłam - o czym informowałam - tuż po śmierci mojego pierwszego kota, Belaszka. Byliśmy razem 19 lat. Te panie krzyczały, padały niezbyt sympatyczne określenia... Zresztą z faktu, że Belaszek żył tak długo też poczyniono mi zarzut: "Jak to, to pani miała TYLKO JEDNEGO KOTA?!"
Oczywiście godziłam się na wizytę, osiatkowanie, umowę etc. Tyle tylko, że w jednej fundacji zażądano siatek z blach ocynkowanej (mój dom jest fragmentem zabytkowej dzielnicy - w grę wchodzi tylko sieć rybacka), a w drugiej podania dokładnej kwoty moich zarobków (podpisywałam w firmie zobowiązanie do jej nieujawniania).
Słyszałam o wizycie przedadopcyjnej, podczas której wolontariusze zaglądali do szaf i lodówki... Jedna z forumowiczek koty żyjące w stadzie 50 sztuk jest skłonna wydać tylko do jedno, dwukotnego domu. W schronisku Kundelek czeka na dom kotka (której nota bene pozwolono odchować ślepy miot), kotka kaleka - utrudnia się adopcję dziewczynie z innego miasta. Kierowniczka jest dla niej niegrzeczna. Dla mnie to jednak trochę przesada...
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lip 27, 2010 11:17 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Zofia&Sasza pisze:... Dla mnie to jednak trochę przesada...

Zosiu, to piękne określenie jest. 8)
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Wto lip 27, 2010 11:27 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Jowita pisze:Tylko przerażenie budzi we mnie fakt, że ruch kotów odbywa się w jedną stronę.
We mnie też. Zajrzałam na stronę. W zeszłym roku wyadoptowano tylko 16 kotów, w 2008 - znacznie więcej, bo 50.
Jakie są warunki trzeba spełniać, żeby adoptować stamtąd kota? Można wiedzieć?

Akurat argument o niewydawaniu poza Warszawę i okolice rozumiem - łatwiej o kontakt, odwiedziny, a w razie czego odebranie zwierzaka.


A poniżej bardziej ogólnie :P
Natomiast nieprzychylne traktowanie osób chcących adoptować kota i odmawianie im, bo czegoś nie wiedzą... :|
Nikt nie rodzi się alfą i omegą, ważne są chęci, żeby się nauczyć i to stosować. Znacznie gorsi moim zdaniem są ludzie, którzy uważają, że wiedzą wszystko i nikt ich pouczał nie będzie :twisted:

Nawet jeśli ktoś jest mocno zdeterminowany i kota dostanie, jak mogą wyglądać późniejsze kontakty? Miło i przyjaźnie? Wątpię. Ja tak potraktowana, później z własnej woli bym się nie odzywała, jedynie meldowałabym się na wezwanie :roll:


Zosiu 8O
No to podziw, że nie machnęłaś ręką na wszystko i nie zajęłaś się jedynie swoim mutantem :ok:
Jak szukałam drugiego psa, to fakt, że pierwszy żył prawie 15 lat, był moim atutem. A w końcu i tak wzięłam sunię wyrzuconą na działki 8)
Obrazek Polska - katolska oraz kibolska

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30730
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Wto lip 27, 2010 11:30 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Zofia&Sasza pisze:[....] Jedna z forumowiczek koty żyjące w stadzie 50 sztuk jest skłonna wydać tylko do jedno, dwukotnego domu. [....]


nie tylko
do wielokotnego również
od tej Forumowiczki Gucia dostałam od ręki, bez żadnej wizyty przed i po adopcyjnej
mnie nie znając mnie, prawie nic o mnie nie wiedząc, zaufała mi

ja tez tak wydawałam koty
po rozmowie, bez sprawdzenia i nie zawiodłam się na tych ludziach
do dnia dzisiejszego, a minęło już kilka lat, utrzymujemy ze sobą kontakt mailowy
jeden z wyadoptowanych kociaków umarł na niewydolność wielonarządową, starałam się wspierać tę rodzinę, ponieważ dla nich był to cios nie do zniesienia :(
Ostatnio edytowano Wto lip 27, 2010 11:33 przez Fredziolina, łącznie edytowano 1 raz

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Wto lip 27, 2010 11:33 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Kicorek pisze:Nikt nie rodzi się alfą i omegą, ważne są chęci, żeby się nauczyć i to stosować. Znacznie gorsi moim zdaniem są ludzie, którzy uważają, że wiedzą wszystko i nikt ich pouczał nie będzie :twisted:

O to to to! Znacznie łatwiej rozmawia mi się z ludźmi, którzy przestawiają się z psa na kota lub kota nigdy nie mieli (bo często słuchają nt. karm, nt. zabezpieczeń, żwirków, kastracji etc. ) niż z osobami, które ucinają mi wszelkie pytania adopcyjne stwierdzeniem "Proszę pani, pani mi nie mówi. Ja tyyyyle kotów w życiu miałam."
To taki OT. Ale OT jedną stopą (no dobra, kawałkiem stopy) w temacie.
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 162 gości