Kasiu, to były pierwsze zdjęcia Płaczusia, ze szpitala, zaraz po przywiezieniu właściwe. Bał się nas wtedy jeszcze.
On, mimo wszystko, był bardzo pogodnym kotem, ciało szwankowało, ale miał niesamowitego ducha, naprawde. Tak mi żal, że nie udało się Go uratowac
