Iburg pisze:Ale sliczne foty. Ja sobie tak poczytuje o Filusiu. I cieszę sie bardzo że jest coraz lepiej. A rudy jest rozczulający zwłaszcza te rózowe poduszeczki
Wiesz, ja oddycham lekka piersia, bo byłam przygnieciona

dobijała mnie niemoc

jego cierpienie
Wiele razy w lecznicy nawiązywałam do ulżenia Filowi, pytałam czy mozna, kiedy i jak mu ulżyć. Moja wet temat Fila przeanalizowała z innymi wetami i podjeła sie zabiegu, choć z wielkim ryzykiem i strachem

Udało sie, on zadowolny, moja wet i my
Widze, że czuje sie dobrze, futro ma przyległe, nie sterczy, dziąsła przestały bole i zjada ze smakiem, no aż miło patrzeć.
Jest grzeczny, spokojny, wiekszośc dnia spi, nikomu nie wadzi, prawie nieobecny. Ale są chwile kiedy domaga sie mizianek

Kochany Tygrys
OT. Rudy jest kotem mojego TZ-ta.
Ja go nie chciałam, bo nie chciałam mieć 5 kotów.
On sie zaparł i wzieliśmy go ze wsi. Biedniutki był
Malusi, zapchlony, ze świerzbem. Taka marna kuleczka
Bardzo przywiązał sie do TZ, spi obok niego, z nim sie mizia, przy nim jak piesio chodzi, śpiewa radosnie jak słyszy wracającego TZ-ta. Jest kochany i przeuroczy.
Jedynie on żyje, jego rodzeństwo kończyło i kończy zycie tuz po porodzie w wodzie

On miał byc dla kogoś, zrezygnowali z niego a na topienie był za duży
Rudi jest kopią swojej matki.