taizu pisze:Lepiej dawać mniejsze dozy kroplówki, ale regularnie. Mój znosił zupełnie spokojnie tak do 50 ml, potem zaczynał być niespokojny. 80 to ok.,ale codziennie
U Miki problemem jet złapanie na kroplówki.
Wygląda to tak, że zaczynam zamykkać po kolei drzwi, od łazienki, kuchni, jednego pokoju , aby Mika wbiegła do drugiego pokoju i potem do transporterka. Najczęsciej na szczęście udaje sie, ze bardzo szybo wbiega do transporterkal, ale czasem zanim tamm wbiegnie to trochę biegamy po pokoju. W transporterku wynoszę ją do przedpokoju, zamykamy się i robię kroplówkę.
Ta ostatnia , 80., to moja wina, bo się trochę zamyśliłam i za mało uspokajałam kotę i za mało byłam uważna na igłe. A gdy już igła jest wyciągnięta to dla Miki jest sygnał, ze to koniec i tylko czeka, aż otworzę drzwi i na ugiętych łapach i z płaskimi uszami ucieka. Po czym się zatrzymuje i czeka na nagrodę. Zanim wbiegnie do transportera tez biega na ugietych łapach i z płaskimi uszami.
Piszę, bo będę wdzięczna za odpowiedzi - czy takie reakcje nerkowców są częste? Czy Mika się zacjowuje jakoś szczególnie lękowo? BO jak szczególnie to będę się zastanawiac czy ma to sens, a jak to jest pewien standard to będzie mi też łatwiej to znosić.
Ile powinna dostawac renagelu? Udaje mi się przemycać go w śmietanie - rozpuszcza się i Mika chętnie wylizuje - czy to jest ok i z sensem? Mam nadzieje, ze tak.
Generalnie jestem bardzo zagubiona.
Przeraża mnie zostawienie kotów, a ścislej: Miki właśnie na 4 dni na święta. A potem na kolejne trzy na Nowy Rok. Ale Mama też jest ważna. Równie ważna. A ja nie umiem tego wszystkiego w sposób mnie zadowalający pogodzić. Będąc w Warszawie czuję, zę robię źle że mnie nie ma w olsztynie, będąc w olsztynie czuję, zę robię źle, ze nie ma mnie w Warszawie.
Mam chaos w głowie. I dużo lęku w sobie o dwie bardzo wazne dla mnie istoty będąc e w róznych miejscach.