Dyzio już nie wytrzymuje psychicznie siedzenia w klatce
Dzisiaj najpierw go wygłaskałam, mruczał, tulił się ale ciągle próbował wyjść z klatki.
Potem dałam mu świeżo rozmrożoną ale już ciepłą wołowinę w kulkach z tabletkami,
podałam mu na dłoni ale zjadł tylko 1 a 6 zostawił i nie chciał zjeść

Zostawiłam mu w misce - też nie jadł
jak znowu próbowałam go nakarmić - chciał tylko wyjść
wypuściłam go z klatki a on wskoczył na parapet do okienka i próbował je otworzyć ale tak rozpaczliwie
tak jak dawniej chciał zwyczajnie wyjść z piwnicy
zrobiłam zdjęcia
wzięłam go na ręce, przytuliłam i zaniosłam do klatki
dzisiaj Dyzio dużo miauczał tak przeciągle, na różne sposoby,
prosił, żeby go wypuścić
potem w klatce drapał na dole przy drzwiczkach, żeby wyjść
jak przyszłam koc też był tak zawinięty ale myślałam, że bawił się piłką ...
serce sie kraje jak się na niego patrzy
jutro miną 2 miesiące od kiedy jest w klatce
on już tego nie wytrzymuje
bardzo pilnie potrzebny dom !!! błagam
zostawiłam mu te 6 kulek, wodę, i suche bo coś musi jeść
mokrej karmy nerkowej nie zostawiłam bo i tak żadnej nie je
dzisiaj po południu trzeba mu jakoś spróbować podać te tabletki których nie zjadł
(chyba że zjadł) + te wieczorne
uwaga !!!
gdyby Dyzio był wypuszczony proszę nie otwierajcie tego środkowego okienka bo tam jest uszkodzona siatka !!!a on chce sie za wszelką cenę wydostać więc mógłby uciec albo się pokaleczyć
uryczałam sie dzisiaj jak bóbr
Dyzio do tej pory się trzymał ale dzisiaj gdy prysła nadzieja na domek też chciał prysnąć
a to taki kochany kot
i nie gniewa się długo, zaraz mu przechodzi i nadstawia kochany łebek do głaskania
proszę pomóżcie Dyziowi
-
jutro nie będę u Dyzia, tylko dopiero w niedzielę przed południem