^^ KocI SzczEciN~~ /część 2

Cos mi sie wydaje ,ze nie ma juz z czego na razie budek robic tzn.wykorzystalismy wszystkie juz pudla styropianowe ,zostala resztka folii i troche tasmy a szkoda,bo nabralysmy takiej wprawy ,ze nic tylko fabryczke budek otwierac :ryk:

I na allegro je, na allegro

No ale w obliczu tego co napisalas to robiac budki istnieje prawdopodobienstwo,ze moglabys przekazac im jaka negatywna energie elokwencji albo co:))))))

Usagi ja tam nie wiem czy tym budkom nie zaszkodziło to że same wykształciuchy je produkowały
a jeden dr inż. to je nawet samochodem woził he he he :mrgreen:

normalnie stres

Usagi_pl pisze:I na allegro je, na allegro

ja już ten pomysł rzuciłam

budki ze Szczecina zalewają świat ....

Muszę o tym napisać, bo z radości i szczęścia dusza mi śpiewa.
Zacznę od początku.
Moja Najlepsza Koleżanka (tak ją zawsze tytułuję), która codziennie karmi grupkę kotów stoczniowych niedaleko głównej bramy doniosła mi kilka tygodni temu, że ktoś przyniósł domową, wyrośnięta, czarno-białą koteczkę, aby zopoznała się z życiem stoczniowym. Ktoś litościwy postawił jej nawet kartonik pod gołym niebem. Nastały zimne noce i deszczowe dni, a ona ciągle mieszkała pod gołym niebem.
W rezultacie kotka wylądowała u mnie ok. 3 tyg. temu.
Później standardowo szybkie odpchlenie, odrobaczenie i sterylka. Kotka dzielnie zniosła wszystko i szybko odzyskała wigor.
Kilka razy próbowałam zachęcić adoptujących do wybrania właśnie jej, ale kręcili nosem, że za duża. Wygląda na 8 m-cy.
I właśnie dzisiaj bez specjalnego namawiania została adoptowana przez młode małżeństwo.
Ponieważ kotka wygląda jak klon kotki u ich babci to będzie nosić te same imię, czyli Matylda.
Dodam, że jest bardzo łagodna, miziasta, mrucząca, czyli sama słodycz.
I tym sposobem jednej kocicy udało się uciec ze stoczni.
Czy to nie jest wspaniała wiadomość?

super
jak ja lubię czytać takie historie....

Usagi_pl pisze:
Dowiedziałam się na przykład, że jako dr inż. i wykładowca akademicki jestem szują do kwadratu co emigrantom do Irlandii kością w gardle staje. Jakby im kto bronił za grosze po uczelniach się tułać i znosić humory profesorów. A koty to pewnie swom elokwencyjom straszę. Ech...

Cudzych kompleksów nie wyleczysz...

Cześć Szczecinie!

agiis-s pisze:
Usagi_pl pisze:
Dowiedziałam się na przykład, że jako dr inż. i wykładowca akademicki jestem szują do kwadratu co emigrantom do Irlandii kością w gardle staje. Jakby im kto bronił za grosze po uczelniach się tułać i znosić humory profesorów. A koty to pewnie swom elokwencyjom straszę. Ech...

Cudzych kompleksów nie wyleczysz...

I to jest właśnie głupie - jeszcze studentem będąc wywiałam się do hAmeryki trochę popracować w kasynie na kasie restauracyjnej. Moje życie było proste - spanie, praca na stojąco na kasie, jedzenie w kasynowej kafeterii, plaża lub pub po pracy, spanie, praca, itd... ja tam byłam szczęśliwa w tym JuEsEi.
Teraz piszę strony w zaciszu domowym, weekendy spędzam na uczelni. Z pracą bywa trudno, z utrzymaniem się też, jak idę spać to padam na pysk. I jeszcze ta beznadzieja wokoło, tak naprawdę atmosfera tonącego miasta w kraju, o który mało kto dba.
Ja nie poszłam na doktorat, bo tak bardzo chciałam "ę ą, kawę z miotłą i jeść bułkę przez bibułkę". Ja tam poszłam, żeby jakoś przetrwać okres największego bezrobocia. Próbowałam znaleźć sobie miejsce w kraju, z którego inni uciekali.

A teraz mi taki niedowartościowany emigrant wyjeżdża z obrażaniem mnie oraz mojego ojca i dziadka. Ludzi, którzy życie poświęcili szkołom i dzieciakom, zwłaszcza z rodzin trudnych. Tak, nam tu jest tak rzeczywiście super, dlatego mój ojciec stracił pracę, a emeryturę będzie miał, że śmiech przez łzy. Mnie to już nawet nie bulwersuje, mnie się już nawet denerwować nie chce, po prostu jeszcze bardziej mnie to dołuje.

Przepraszam, że tak wylewam tu żale, ale naprawdę mam zły okres - dziś rocznica śmierci mojego dziadka, za dwa tygodnie rocznica śmierci Kasi. Mam koszmarnego doła.

Trzymaj się Usagi. Wiem, jak to w życiu bywa. Ja też jakoś ciągle tutaj mimo różnych innych możliwości.
Nie przejmuj się i rób swoje. Będzie lepiej.

reddie czy moglabyś w ofercie adopcyjnej Mikiego dodać ze chłopak jest już wykastrowany (zabieg był w piątek)
porobie jakieś bazarki to moze uzbieram na szczepienie wtedy był by ful serwis :lol:

Nie daj się Usagi ani smutkom ani głupim tekstom...
fajny jesteś człowiek i wartościowy - i mówię ci to ja która cię zna a nie wirtualny obcy gość...

ja też się reddie do ciebie będę uśmiechać o wystawienie do adopcji Elvisa - dzisiaj mam mieć info na temat ewentualnego domu - jeśli się nie uda dam znać ok?

słuchajcie tak sobie pomyślałam że mamy zaległe spotkanie
takie normalnie - przy kawie...
możne byśmy się gdzieś w Halołin spotkali ????
budek już nie robimy ale jakby coś możemy się spotkać w salce he he he ....

^^ KocI SzczEciN~~ /część 2

Kto przegląda forum