
Marto, a może zamiast puszkowego mokrego dać maluchom ugotowanego kurczaka? To chyba będzie najzdrowsze i najmniej ryzykowne, po puszkowym żarciu (zwłaszcza Animondzie) moje tymczasy często miewały jakieś sensacje.
I uważaj, żeby nie przekaramiać bractwa, ja ostatni miot Bródniaków tak pasłam, bo przecież chudziaczki i drobniaczki z nich, że aż się pochorowały z przejedzenia
