POTRZEBUJĘ TYMCZASY II - DT dla kociąt! TRANSPORTERY ZWRÓCIC

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt wrz 26, 2008 21:00

Nie ma chętnych :?: :?: :?:
Obrazek Staram się pisać poprawnie po polsku

barba50

 
Posty: 5015
Od: Nie kwi 03, 2005 12:01
Lokalizacja: Czarnów k/Konstancina

Post » Pt wrz 26, 2008 21:43

Hopsa!
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Pt wrz 26, 2008 23:18

Mam "chętnych" na akcję - jak zwykle niezawodna Aleba i jej Niezwykły TŻ.

Tylko łapki są w Boliłapce, a transportery to się w ogóle rozbiegły. Jakby ktoś jechał na trasie Boliłapka-Praga lub Boliłapka-Bielany i mógł nam przywieźć sprzęt, to byłoby miło...

ja będę wprawdzie w lecznicy z Bombą, ale nie dam rady wrócić jeszcze z 2 łapkami i transporterami metrem...
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 27, 2008 16:44

niedługo ruszamy na akcję, ja się jednak tez zabiorę... kciuki trzymać


Poza tym wystawiłam aukcję dla Bomby, proszę o podrzucanie i zachęcanie ludzi do udziału:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=3539459#3539459
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 27, 2008 21:35

No i jak złapało się coś?
Mieszkam w tym bloku i nawet nie wiedziałam, że tu są maluszki.
A swoją drogą dopiero teraz trafiłam na ten wątek. Doba za krótka żeby wszystko przeczytać.
Obrazek

Migota

 
Posty: 3865
Od: Sob mar 29, 2008 20:57
Lokalizacja: Wa-wa Praga Płn

Post » Sob wrz 27, 2008 22:56

Na Korsaka nie znaleźliśmy kociąt. Nie mamy pojęcia gdzie mogą być. Matka kręciła się przy okienku, w piwnicy były ślady bytowania, ale kociąt ani śladu :(
Na Markowskiej zgarnęliśmy śliczną czwórkę chłopaczków - trzy czarnuszki, w tym jednego z białą krawatką oraz burego tygryska. Wyglądają na zdrowe, są słodkie i rezolutne.
2 maluchy złapały się do klatki same, 1 zamknął w klatce brat, a ostatniego Aśka złapała za ogon :twisted:
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 27, 2008 23:13

Cholery wydzierają się w transporterku jak nie wiem :roll:

Pić nie chcą, ale wodę zostawiłam...

Bedzie dobrze;)
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4555
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 27, 2008 23:45

Kaprys2004 - DZIĘKI ZA TRANSPORT!!!

Aleba + TŻ Aleby - DZIĘKI ZA ŁAPANIE!!!

Madie - DZIĘKI ZA PRZEJĘCIE ŁADUNKU!!!

fajnie było :twisted: tylko tera zmuszę palce odreanimować troche...
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie wrz 28, 2008 7:15

Noc piwnicowym tymczasom mineła spokojnie. Podobno były cichutkie, a 3 siki wylądowały w kuwecie. Jedzenia nie tkneły jeszcze, wody nie wiem. Spia na kocyku jaki włozyłam do klatki.

Co do tych drugich ...Chyba wiem dlaczego właścicielka chciala je oddać. Na widok kuwety uciekaja przerazliwie, sikaja i sraja gdzie popadnie:/
A poniewaz probuja sforsowac łazienke, mam prosbe. Potrzebuje na jakies tydzien, na pewno nie wiecej, klatki zeby je ta schowac razem z kuweta i zarciem:)

Zapomniałam dodać ze kupy były piękne, czyli o konsystencji stałej, bez robali
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4555
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie wrz 28, 2008 10:15

klatki mam w boliłapce, tylko ktoś musi przewieźć!
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie wrz 28, 2008 15:26

Mam chwilę, to napiszę kilka słów o łapance, choć Aleba w zasadzie zdała już relację :)


Na Korsaka cholerna kocica powitała nasz szerokim uśmiechem siedząc na okienku w korytarzyku "podejrzanym" o kociaki. No to my uśmiech pełną gębą, otwieramy kolejne piwniczki i... d...

Co zabawne, w jednej piwniczce stoi stary kibelek. Używany BARDZO intensywnie przez kocicę i kociaki - pełno świeżych sików i kup.

A kociaków - ani widu ani słychu...


Na Markowskiej obawiałam się dużych słoniowatych podlotków, bo ta karmicielka widzi na tyle słabo, że zwykle zauważa kociaki dopiero jak mają ze 4 mce... Ale Dzielna Aleba wypatrzyła jednak potworki ok. 3-3,5 mca. Piwnica wprawdzie otwarta, ale z gatunku "koszmar łapacza", czyli pełna gratów i z DUŻYMI dziurami między cegłami - przejściami do piwniczek w lewo i w prawo.

Klatki w ruch. 1 czarny łapie się bardzo szybko. Po chwili - bury i drugi czarny zaczynają krążenie wokół klatek, my z Olą obserwujemy je w świetle latarki (były zdecydowanie mało płochliwe). Zabawa klapką-zapadką od łapki jest super, prawda? zwłaszcza jak można sie o nią solidnie poocierać :twisted: raz to parsknęłam dość donośnie śmiechem, bury był naprawdę przekomiczny. Złapał się drugi czarny, więc wyciągam potworki z klatek żeby je do transportera przełożyć. Pazurki w ruch, ale żadnego gryzienia, bardzo uprzejmie :)

Znów rozstawiamy klatki, po chwili pojawia się bury i... kolejny czarny :) Bawią się i bawią, aż nagle kocica wyłazi z piwniczki, rozkłada się na boku kawałek dalej.. i rozlega się głośne mruczenie-karmi oba kociaki. Chciałam je wtedy capnąć, ale były za szybkie :)

No cóż, dalszy etap, po dłuższym czasie łapie się bury. Czarny chwilę łazi dookoła klatek, ale potem znika w piwniczce i już nie wyłazi. Jednocześnie my musimy się zbierać, w odruchu "a, spróbujmy!" zaglądam jeszcze do piwniczki. Siedzi na miską, w odległym kącie. Z sąsiedniej na lewo piwniczki warczy na mnie matka. Przy próbie złapania mały ucieka do piwniczki na prawo. Marcin dostaje się do niej mimo zamkniętej kłódki i rozpoczyna się łapanie kota na 2 piwniczki z ażurową ścianą :) w pewnej chwili maluch przebiega koło mojej ręki, niestety chwyt jest na tyle słaby, że tylko mnie gryzie i zwiewa piętro niżej. Zanim zdążyłam zleźć z półki i zajrzeć niżej - widać już tylko ogon, a reszta kociaka jest już w piwniczce z lewej strony. No cóż :twisted:

To, że trzymany za ogon kociak gryzie mnie (bez rękawic), to norma :) ale gdy Marcin rusza z odsieczą maluch przegryza się również przez jego rękawiczki :) w końcu udaje nam się złapać go jakoś nieco porządniej i zamknąć z resztą rodzeństwa do transportera.

U Madie wszystkie kociaki zachowują się bardzo przyzwoicie, obcinamy im pazurki, odrobaczamy, odpchlamy. Muszę przyznać, że jak na łapane przeze mnie koty te są w wyjątkowo niezłym stanie, naprawdę śliczne.

Przy okazji, muszę napisać coś jeszcze:

Zwykle gdy karmicielka prosi mnie o złapanie miotu kociąt i mówię "mamy już 2 z 4" - ona odpowiada "oj, żeby te 2 się jeszcze złapały, żeby tu nie zostały biedaczki bo umrą"

Pani Ula odpowiada: "oj cudownie, to już 2 uratowaliście!"

Szklanka jak widać do połowy pełna.

To bardzo, bardzo, BARDZO dodaje otuchy i wiary w to co się robi. Pani Ulu - powodzenia z leczeniem oczu!
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie wrz 28, 2008 19:55

:ok:

orchidka

 
Posty: 3587
Od: Czw cze 21, 2007 16:58
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków

Post » Pon wrz 29, 2008 8:58

Madie a będzie jakiś wątek dzieciaków?

_kathrin

 
Posty: 3339
Od: Wto lip 31, 2007 16:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 29, 2008 9:42

jopop pisze:Mam chwilę, to napiszę kilka słów o łapance, choć Aleba w zasadzie zdała już relację :)


Na Korsaka cholerna kocica powitała nasz szerokim uśmiechem siedząc na okienku w korytarzyku "podejrzanym" o kociaki. No to my uśmiech pełną gębą, otwieramy kolejne piwniczki i... d...

Co zabawne, w jednej piwniczce stoi stary kibelek. Używany BARDZO intensywnie przez kocicę i kociaki - pełno świeżych sików i kup.

A kociaków - ani widu ani słychu...


Na Markowskiej obawiałam się dużych słoniowatych podlotków, bo ta karmicielka widzi na tyle słabo, że zwykle zauważa kociaki dopiero jak mają ze 4 mce... Ale Dzielna Aleba wypatrzyła jednak potworki ok. 3-3,5 mca. Piwnica wprawdzie otwarta, ale z gatunku "koszmar łapacza", czyli pełna gratów i z DUŻYMI dziurami między cegłami - przejściami do piwniczek w lewo i w prawo.

Klatki w ruch. 1 czarny łapie się bardzo szybko. Po chwili - bury i drugi czarny zaczynają krążenie wokół klatek, my z Olą obserwujemy je w świetle latarki (były zdecydowanie mało płochliwe). Zabawa klapką-zapadką od łapki jest super, prawda? zwłaszcza jak można sie o nią solidnie poocierać :twisted: raz to parsknęłam dość donośnie śmiechem, bury był naprawdę przekomiczny. Złapał się drugi czarny, więc wyciągam potworki z klatek żeby je do transportera przełożyć. Pazurki w ruch, ale żadnego gryzienia, bardzo uprzejmie :)

Znów rozstawiamy klatki, po chwili pojawia się bury i... kolejny czarny :) Bawią się i bawią, aż nagle kocica wyłazi z piwniczki, rozkłada się na boku kawałek dalej.. i rozlega się głośne mruczenie-karmi oba kociaki. Chciałam je wtedy capnąć, ale były za szybkie :)

No cóż, dalszy etap, po dłuższym czasie łapie się bury. Czarny chwilę łazi dookoła klatek, ale potem znika w piwniczce i już nie wyłazi. Jednocześnie my musimy się zbierać, w odruchu "a, spróbujmy!" zaglądam jeszcze do piwniczki. Siedzi na miską, w odległym kącie. Z sąsiedniej na lewo piwniczki warczy na mnie matka. Przy próbie złapania mały ucieka do piwniczki na prawo. Marcin dostaje się do niej mimo zamkniętej kłódki i rozpoczyna się łapanie kota na 2 piwniczki z ażurową ścianą :) w pewnej chwili maluch przebiega koło mojej ręki, niestety chwyt jest na tyle słaby, że tylko mnie gryzie i zwiewa piętro niżej. Zanim zdążyłam zleźć z półki i zajrzeć niżej - widać już tylko ogon, a reszta kociaka jest już w piwniczce z lewej strony. No cóż :twisted:

To, że trzymany za ogon kociak gryzie mnie (bez rękawic), to norma :) ale gdy Marcin rusza z odsieczą maluch przegryza się również przez jego rękawiczki :) w końcu udaje nam się złapać go jakoś nieco porządniej i zamknąć z resztą rodzeństwa do transportera.

U Madie wszystkie kociaki zachowują się bardzo przyzwoicie, obcinamy im pazurki, odrobaczamy, odpchlamy. Muszę przyznać, że jak na łapane przeze mnie koty te są w wyjątkowo niezłym stanie, naprawdę śliczne.

Przy okazji, muszę napisać coś jeszcze:

Zwykle gdy karmicielka prosi mnie o złapanie miotu kociąt i mówię "mamy już 2 z 4" - ona odpowiada "oj, żeby te 2 się jeszcze złapały, żeby tu nie zostały biedaczki bo umrą"

Pani Ula odpowiada: "oj cudownie, to już 2 uratowaliście!"

Szklanka jak widać do połowy pełna.

To bardzo, bardzo, BARDZO dodaje otuchy i wiary w to co się robi. Pani Ulu - powodzenia z leczeniem oczu!


Jak zwykle chylę czoła!!
Tym bardziej, że znam nieodparty urok tamtejszych piwniczek :twisted:
Obrazek

czarna_agis

 
Posty: 4361
Od: Czw wrz 07, 2006 23:14
Lokalizacja: warszawa

Post » Pon wrz 29, 2008 17:22

Napiszę tu, bo wątek ma chyba większą oglądalność:

Właśnie dzwoniła do mnie karmicielka z ul.Anielewicza26b i mówi że jedyna jeszcze nie wykastrowana kocica (trudno było ją złapać) jest chora. Jakiś czas temu zaczęła jej ropa ciec 'z tyłu kota' a dziś pojawiło się coś, jakby macica wypadła, albo coś innego - wielkości orzecha włoskiego. Kotka na razie dobrze się czuje, je, ale trzeba ją natychmiast złapać.


Teraz pytanie: czy ktoś by miał jutro czas, w okolicach godziny 17, żeby podjechać tam na Wolę i pomóc mi złapać kotkę? Sama chyba sobie nie poradzę (co prawda to tylko jeden kot, ale nigdy nic nie wiadomo, a kotkę trzeba JUŻ łapać.) Najlepiej z samochodem. (bo inaczej trzeba by taksówką na Ursynów jechać)

Drugie pytanie: gdzie są klatki-łapki? w lecznicy? mogę jedną pożyczyć?


Help!

Przepraszam że to tu piszę, ale muszę... Przed chwilą tylko zadzwoniłam (z domowego - na kom. nie mam kasy, więc musiałam z dom. ale wtedy babcia wszystko słyszy) do Aii, żeby się spytać czy ma jakiś pomysł (samochód, czas, cokolwiek) a babcia z którą mieszkam znów zaczęła wrzeszczeć, że "znów te koty" i że zamiast się uczyć nimi się zajmuję... a ja się rozpadłam. dosłownie. no ale co ja mam zrobić??? powiedzieć karmicielce, że "przepraszam, ale sama sobie musi poradzić? że ja nie pojadę? że co mnie obchodzi ona i ten kot???" i znów obwiniam się o wszystko. o cały świat.

sama nie dam rady złapać tego kota...
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], puszatek i 58 gości