byliśmy u weta... panienka dostała zastrzyki w tyłek... protest był straszny... jutro od rana Irenka na głodzie i pod narkozą będzie miała oglądany pyszczek i pobraną krew na morfologię i biochemię... bez narkozy niestety nie da rady - księżniczka nie pozwoli...
muszę wam powiedzieć, że nasze stosunki z Irenką nie należą do najgorętszych, są poprawne... ot czasami da się pogłaskać, poociera o nogi, pomruczy... i dzisiaj u weta Irenka mnie zadziwiała i rozczuliła... po wyjęciu z transporterka wtuliła się we mnie...

i popatrzyła wzrokiem mówiącym "dlaczego" ... potem przy zastrzykach strasznie się wyrywała i dopiero kiedy ją przytuliłam do siebie grzbietem, protestując głosem pozwoliła sobie zrobić ostatni zastrzyk...
