
Poruszona tym wątkiem i przypadkami zachorowań dorosłych i szczepionych kotów, chciałam wypytac wetów, u których leczę swoje kociarstwo.
I wiecie co usłyszałam: eee, dorosły to nie zachoruje, najwyżej będzie miał sraczkę... to groźne tylko dla kociąt...
Włos się jeży

Nie drążyłam dalej tematu na temat surowicy (bo chcialam się zorientowac jak u nich z zapasami leków), bo zwyczajnie się przeraziłam takim lekceważącym stosunkiem do tej zarazy.
Koty szczepię tricatem (quadricat dostaje wychodząca kocica), o szczepionce pt. versifel państwo weci - nie slyszeli...
Mam wątpliwości czy korzystać nadal z usług tej lecznicy, choć do tej pory byłam raczej zadowolona z rezultatów i podejścia lekarzy do pacjentów...