» Sob paź 14, 2006 18:36
Mam problem z Żuczkiem. Od kiedy jest u mnie ma apetyt i nawet sporo zjada. Wody pije niewiele, ale biorąc pod uwagę, że je przeważnie mokry pokarm chyba wystarczającą ilość. Kupy były cały czas prawidłowe i z siusianiem nie było problemów. Niestety nie przybiera na wadze. Pomyślałam, że może jest zarobaczony i Fenbendazol podany w dniu kiedy do mnie trafił nie poskutkował. Żuczek na pewno ma 4 tygodnie, choć jest bardzo malutki, więc postanowiłam odrobaczyć go Aniprazolem. Otrzymał mikro dawkę odpowiednią do swojej wagi w czwartek. Po niecałych 3 godzinach od podania zaczął wymiotować i dostał biegunki. Bardzo szybko się odwodnił i osłabł, więc kiedy tylko wymioty ustały pognałam z nim do weta. Jeszcze w czwartek dostał leki i 2 razy kroplówkę. W piątek nie wymiotował, mimo, że trochę rano zjadł, ale biegunkę miał nadal. Robił co chwilę pod siebie. W piątek otrzymał leki i 3 razy kroplówkę. Dzisiaj kupa była już normalna, ale znowu był odwodniony, choć dużo nie siusiał. Od czwartku jest dogrzewany butelką z gorącą wodą a jutro prawdopodobnie otrzymam od wetki poduszkę elektryczną. Na szczęście od wczoraj rozpoczął się sezon grzewczy, więc w mieszkaniu jest cieplej. Teraz myślę sobie, że Żuczek nie przybierał na wadze, bo, mimo że leżał i był przykryty polarem było mu zimno. Kalorie tracił na ogrzanie się. Jego reakcja na Aniprazol nie jest niczym szczególnym gdyż producent dopuszcza taką reakcje na podanie leku. U większego kota 1 dniowe wymioty i biegunka nie są aż tak szkodliwe jak u malucha. Żuczek dostanie leki jeszcze jutro i mam nadzieję, że dogrzany zacznie przybierać na wadze.
Następny problem mam z Lufką. Grzybek nadal się utrzymuje, choć nie rozrasta się. Chciałam zacząć ją szczepić leczniczo przeciwko grzybicy, ale do końca października szczepionek w hurtowni nie będzie. Na dodatek w nocy zaczęła chrząkać wiec znowu gardło ją pobolewa. Dostała dzisiaj lek przeciwzapalny i sporą dawkę witaminy C. Dobrze, że nadal apetyt jej dopisuje i waży już 3kg.
Nikuś i Klementyna to wiecznie zasmarkane i zapłakane koty. Jednak leczenie poprawiło o wiele ich stan i nie ma już sytuacji, że nie mogą oddychać. Wetka poleciła mi zastosowanie u Klementyny ludzkiej szczepionki do nosa w aerozolu. Podaję ją Klemci od jakiegoś czasu i jest znaczna poprawa. Szczepionkę tą podaje się aż do wyleczenie. Preparat nie jest tani i już niewiele go zostało. Nikusiowi go nie dawałam, bo na 2 koty nie wystarczy a na razie na kupno nowego nie mogę sobie pozwolić. Kiedyś jednak postaram się zafundować obu zasmarkańcom porządną kurację.
<=klik