Dziadzio Kostek zamieszkał w łazience . Tak z własnej woli . Noc przespał w wannie. Ale nie całą gdyż ciszę nocną zakłóciło zwracanie dwustronne zjedzonego w schronisku wołowego serducha. Czyli mamy pierwsze odkrycie : żołądek nie daje rady podrobom (Smefrowy[*] też nie dawał ). No i w ten sposób zgubiliśmy kilka tak cennych gramów

.
Bardzo dużo pije . Z jednej strony to dobrze , bo uzupełnia płyny , z drugiej - możemy mieć problem z nerkami.
Odkrycie drugie : Kostuś nie słyszy (jak Dziadzio Smerf[*]

). I być może ta ułomność wynikająca zapewne za starości ,pozwoliła jako jednemu z piątki przeżyć czas schroniska w miarę bez stresu.
Rano dał się przekonać do zjedzenia podłego Gourmeta (lepszy rydz niż nic) i połowy tacki Animondy dla seniorów (pozostałość po Smerfuniu [*] ). Natures Menu było be

.Wszystko w kilku podejściach ale coś do żołądka wpadło.
Dziadzio Kostek nie daje się zabrać z łazienki . Czuje się bezpiecznie bo ma teren pod kontrolą . Musiałam przenieść jedną kuwetę do pokoju , gdyż reszta stada została odcięta od możliwości korzystania z kibelka. Ale wszystko w swoim czasie. Niech staruszek po odrobince podjada i wypoczywa

.
Basiu - jeśli wiesz cokolwiek więcej o tych kotkach to proszę daj mi znać . Każda wiedza na ich temat jest bardzo cenna.