Wrocław - Gdańsk. Miziak jest we Wrocławiu.

Nie wiem, jak się ma położenie Zaspy i Wrzeszcza do ulicy Tysiąclecia. Wibrysko, zadzwonię dziś do Ciebie.

**Adopcje: 10 >>**

A ja mam pytanie. Od wielu postów nie ma wpisu konkretnego DS Miziaka.
Wiem,może nie mieć czasu ale skrobnąc ,że szukamy, trwamy i tym podobne nie jest trudno.

Mam pytanie . Nie celm obrazenia tylko ustalenia. Nie podjudzam i nie jątrzę. Chcę tylko wiedzieć
CZY KOT JEST SZUKANY!?

Bo tylko DS ma największe szanse na jego znalezienie i na pociągnięcie swoim zapałem innych ludzi. Dni płyną a tutaj cisza.

ja też niestety odnoszę takie wrażenie, że w realu go nikt nie szuka...

**Adopcje: 10 >>**

mamaGiny pisze:ja też niestety odnoszę takie wrażenie, że w realu go nikt nie szuka...

Taka cisza z reguły niczego dobrego nie wróży. Obym się myliła.
Każdy ma problemy i ja to rozumiem. Ale szukałam kota, miałam chorego dzieciaka duszącego sią bo ma astmę i jakoś dało radę. Dojeżdżałam co rano i wieczorem autobusem by kota szukać.Chyba ,że Janusz był w domu co jest świętem. Danka była już starsza i zaziebiła się szukając Burej ze mną. Jednak jako astmatyk miała skurcz oskrzeli i bywało różnie. Poza tym to ona szykowała na kompie ogłoszenia, drukowała je, przerzucała foty, obklejała w koszulki... Jak przychodziłam do domu to tylko musiałam gotowce zapakować i rozkleić.
Jak mnie nie było to koleżanka do niej zaglądała. Wiem,że wszelkie kłopty, niemoc i inne sprawy dają ludziom "rozgrzeszenie" by nie szukać. Przechodziłam przez to. Ale kto tego kota miał znaleźć jak znał tylko mnie.

Domku, nie ma rzeczy jakiej pokonać nie można jak się chce. Nie poddawaj się i proszę napisz co robisz i jakiej pomocy oczekujesz. Masz syna i tak jak moja córka, on też może pomóc w ogłoszeniach, przygotowaniu ich, szukaniu kota...

MalgWroclaw pisze:Nie wiem, jak się ma położenie Zaspy i Wrzeszcza do ulicy Tysiąclecia. Wibrysko, zadzwonię dziś do Ciebie.

to troche daleko

Gdańszczanie mają ten plus, że mają super kolejkę

a czy jest może tu na wątku albo na wydarzeniu na facebooku wolontariusz ze schroniska ?
wtedy przynajmniej byłyby na bieżąco informacje czy może ktos zadzwonił że go znalazł albo że przywieziono podobnego kota

a czy są w Gdańsku jeszcze jakieś fundacje, azyle, może grupy ludzi pomagajacych kotom, do których jeszcze można by było wysłać prośbę o pomoc ?

Miziak sam z siebie do człowieka raczej nie podejdzie ?
Na karmienie z czasem podkradnie się pewnie , ale o nogi ocierał się nie będzie, prawda ?
Czyli tu musi być akcja namierzyć i dopiero jakoś złapać.

Namierzyć najtrudniej, wiem bo ja schrzaniłam akcję na klatkę - łapkę z pewną burą damą u mnie i teraz
ja namierzam po terenie a to dziwnie trudne od mej wpadki łapankowej stało się,
kotka już nie przychodzi na moje karmienie , tylko mnie omija setmetrowymi łukami.

No ale - tak czy siak, najważniejsze teraz by Miziaka namierzyć, gdzie on się skrył.
Jak to się uczyni to połowa sukcesu. Łapać jak , to się będzie kombinować jak się jego
kryjówkę ustali. Koty chyba chowają się w jednym ulubionym miejscu raczej ?
Czy przemieszczają się z kryjówki do kryjówki ?

Nieustająco wierzę , że to się uda.

Według mnie najniebezpieczniejsze są zamykane teraz piwnice/okienka. Ktoś zamknie kota w środku i kiszka. Trzeba chodzić po piwnicach.

**Adopcje: 10 >>**

Według mnie, jeśli nikt go nie wystraszył na maksa to jest w okolicy. Kot potrafi wpaść jak kamień w wodę. Gapiąc sie w jego kryjówkę nie jesteśmy w stanie dostrzec go. Latarka jako tako może pomóc. Sprawdziłąbym piwnice w pierwszej kolwjności, wysypiska, krzaluny, garaże... Coś gdzie kot może przycupnąć.
Monika ma rację,że najgorzej znalezionego kota wystraszyć. Tak jest i z łapankami. Mało który podchodzi od razu po raz drugi. Trzeba cierpliwości i spokoju. A jak się ucapi to już nie puszczać. Nastawić się trzeba i na rany bojowe :wink:

Dlatego dobrze mieć zawsze kontenerek przy sobie i w przypadku znalezienia, w środku kontenerka daje się jedzenie. I czeka. Niech sobie wchodzi, wychodzi... Tylko zaparcie pudło musi mieć by nie przesunęło się.Tak łapię dziki na zabiegi lub koty "domowe" co je na wolność wyciepali. Jak cały wejdzie to zamykam.

Trzymam kciukiwielkie by Mizianek sie znalazł.

Rozmawiałam właśnie z Karoliną. Dziś wieczorem idzie – znów – szukać. Opieka dla małej Basi załatwiona. Proszę, trzymajcie kciuki. Karolina idzie z Izzi, da znać, myślę, że przeze mnie, bo ma też utrudniony dostęp do komputera. A ja przekażę wszystkie rady.

**Adopcje: 10 >>**

MalgWroclaw pisze:Rozmawiałam właśnie z Karoliną. Dziś wieczorem idzie – znów – szukać. Opieka dla małej Basi załatwiona. Proszę, trzymajcie kciuki. Karolina idzie z Izzi, da znać, myślę, że przeze mnie, bo ma też utrudniony dostęp do komputera. A ja przekażę wszystkie rady.

Potrzymam mocne kciuki :ok: