Może mój wpis jest tu nie na miejscu, jednak wierzę że mi coś podpowiecie, bo jeśli chodzi o moje przygody z kotami - jestem nowicjuszem.
Od 2 lat na prośbę poprzedniej opiekunki dokarmiam koty bezdomne. Ostatnio były to trzy bardzo kochające się kotki, znane w całej okolicy z tego, że zawsze były widywane razem, a gdy się spotykały na ulicy, gdy np. wychodziły ze swoich kryjówek, barankowały się wzajemnie, ocierały o siebie, miauczały, widać było, że się cieszą, że znowu są razem.
Niestety źli ludzie wypędzili je z miejsca gdzie bytowały i od kwietnia b.r. zamieszkały na ulicy pod samochodami i na trawniku przed moim domem.
W ubiegłym tygodniu ratowałam życie najmłodszej z całej trójki trzyletniej kotki, która wg opinii lekarzy najprawdopodobniej została otruta. Los kotów został przedstawiony tu:
http://www.faunaplanet.pl/409/W_kociej_ ... _II_tv.htmGdy materiał był nagrywany, wtedy jeszcze zmarła w ub. czwartek kocinka żyła.
Obecnie muszę zabrać z tej ulicy dwie pozostałe kotki. Grozi im ten sam los co ich zmarłej przyjaciółki. Są to niestety kotki dzikie, mają niewiele ponad 10 lat, są wysterylizowane.
Poradźcie mi proszę, czy jest jakiś sposób aby pomóc tym kocinom?
Zabrałam do domu dwójkę dzieci zmarłej koteczki, mam jeszcze inną kotkę, nie mam już niestety możliwości zabrać do siebie tej dwójki. A te koteczki potrzebowałyby w miarę dobrych warunków, najlepszy byłby jakiś dom, albo inne spokojne miejsce.
Co robić?
Czy możecie mi coś poradzić, podpowiedzieć? Dodam tylko, że rozdzielenie ich nie wchodzi w grę, w tej chwili, po śmierci ich przyjaciółki nie odstępują się na krok, ponadto cały czas wypatrują zmarłej kotki. Serce rwie się na strzępy gdy się na to patrzy.
Będę wdzięczna za wszelkie podpowiedzi, choć wiem że temat jest bardzo trudny.
Czy te kociny mają jeszcze jakąkolwiek szansę na znalezienie miejsca dla siebie?