Rozmawiałam z Jolą o burej koteczce (możemy dać jej na imię Mrusia ?

). Wg niej z rtg można byłoby się wstrzymać - kicia miała dopiero co (wczoraj czy dzisiaj) sterylkę, Jola nie chciałaby jej dodatkowo stresować, poza tym wg niej kotka czuje się dobrze, zastanowimy się w weekend (Jola jest i w sobotę i w niedzielę, będzie czas się naradzić).
Kajetan (a propos "połamańców"

) czuje się bardzo dobrze, je jak smok i podobno skacze jak zdrowy kot, bardzo się cieszę
Kocio od tej pani ze szpitala też podobno czuje się lepiej, karmiony jest (tak jak Ania pisała) saszetkami Sensitivity control (Jola bunkruje te saszetki u siebie, podaje po jednej, jutro i pojutrze jej nie ma, więc wydzieliła pani Mariolce po jednej na każdy dzień dla tego kicia i jeszcze jednej koteczki ze szpitalika). Mówiła, że do weekendu jeszcze ma zapas, powiedziałam, że Ania kupi 10 kolejnych i w weekend dowiezie.
Dzisiaj przyjechał kot-senior czarno-biały ok. 10-cioletni. Przywiozła go z bólem serca jego dotychczasowa opiekunka, starsza pani, pensjonariuszka domu opieki społecznej. Kocio super zadbany, puchaty, z książeczką zdrowia, z wpisami o corocznych szczepieniach itp. Wg Joli jak na swoje lata jest w bardzo dobrym stanie, wyglada na okaz zdrowia. Pani kamuflowała go u siebie w pokoju, jak jakaś niepowołana osoba się pojawiała to pani spuszczała go w koszyku z pierwszego piętra na spacerek, jak teren był czysty kot tą samą drogą wracał do pokoju
Niestety, nie daje się już ukrywać obecności kota w pani pokoju i pani nakazano się go pozbyć

(Nieludzki regulamin takich domów opieki to temat na osobną opowieść - komu zadbany kot pod opieką osoby zdolnej do opieki nad nim przeszkadza

). Jola dała go do jedynki, na razie kociasty jest wystraszony, zobaczymy jak będzie dalej.
Pączuś podobno ładnie się zagoił, nadal nie chodzi, ale już nie sika pod siebie tylko z dala od swojego posłanka

do kuwety co prawda nie chodzi, siurnie gdzie popadnie i myk, myk na posłanko

Odparzenia ponoć błyskawicznie się zagoiły, apetyt ma... Jola mówi, że wychodzenie kotów z problemów neurologicznych trwa czasem kilka miesięcy, zobaczymy, może i Pączkowi się uda
Rocku w szpitaliku z gilem
Na razie kociaste mają zamknięty wybieg, Jola mówi, że za zimno jeszcze, boi się, że się zagilą. Pewnie ma rację, mam nadzieję, że już niedługo wyjdą na słonko, pogrzeją się
