Znowu mam nocną robotę (takie fuchy po pracy) i siedzę przy komputerze do późna. A właściwie to prawię leżę, bo się zainstalowałam z całym bałaganem na łóżku (nie wiem jak mój kregosłup to zniesie). Dla futer to jest nie do zniesienia. Jedno po drugim robi mi porządek w papierach albo kładzie się na projekcie i muszę wydzierać arkusze spod ich tłustych tyłków (to o rudym i Kaśce). Bura jako dystyngowana i ułożona kobieta gapi się na mnie z monitora albo jak już koniecznie musi coś zrobić (często musi coś zrobić

) to się ociera o mnie, o klawiaturę, o monitor, o myszkę, o linijkę, włazi na mnie, ... . Jak mam pracować w takich warunkach? Gdyby nie to, że przytulania Burej są co jakiś czas przerywane przez wściekłego Zenka to by była sielanka.