SchronWro - 260 kotów w schronisku!!! Zdjęcia str. 62-63.

[gabi.cezar]

ja miałam podobny przypadek wiele lat temu.
przyjechałam na swoją uczelnie z mamą i z naszym szczeniakiem.
na widok naszej suńki (miałam ją na rękach) uczelniana koteczka rzuciła się na nas...
przeżycie straszne - bo za każdym razem gdy odrywałyśmy koteczkę od siebie
atakowała ponownie. miałyśmy podrapane całe ręce, a mama do tego buzię.
nie ucierpiała tylko nasza suńka, bo chroniłam ją własnym ciałem i plecakiem.
koteczka okazała się szczepiona, więc u nas skończyło się tylko na zastrzykach przeciwtężcowych
i opatrzeniu ran. nie wiedziałam wcześniej, że tak nienawidzi psów.
ponoć zaatakowała również malamuta jednego z wykładowców.
reakcję taką wyzwoliła tylko i wyłącznie obecność mojej suńki, bo nazajutrz po tym incydencie
koteczka całkowicie mnie ignorowała.

[Gibutkowa]

Nigdy nie słyszałam o tym, aby kot od tak sobie kogoś zaatakował

No Mika się na mnie rzucała.

[JaEwka]

Może te koty tak zareagowały bo miały zle doświadczenia z psami? Zagryzienie kociąt ?

Edit: Gibutkowa ale ona się na Ciebie rzuciła bo przytaszczyłas jej wczęsniej kota do domu

[sunicram]

Może te koty tak zareagowały bo miały zle doświadczenia z psami? Zagryzienie kociąt ?

Edit: Gibutkowa ale ona się na Ciebie rzuciła bo przytaszczyłas jej wczęsniej kota do domu

Hehehe

[sunicram]

Dobra muszę wiercić, szukamy transportu do weta we Wrocławiu... ktoś może pomóc?

Pisałem do dr Gruszki o poradę, ale jak to zwykle stwierdził, że musi kota zobaczyć.

[Dieselka]

nie mam info co tam się dalej dzieje bo jak dzwoniłam to policja właśnie przyjechała.

Ciekawi mnie co się dzieje. Szkoda mi cholernie tego kota bo pewnie w schronie wyląduje. Ale z drugiej strony mógł trafić na psa który by go rozszarpał. No i coś koleżanka mówiła że wyglądał na chorego, więc może to i lepiej. Póki co nic nie wiem bo nie ma czasu gadać. Jeżeli kota nie złapią to musi iść na 3dni do szpitala.

a ad transportów to ja niestety nie pomogę bom niezmotoryzowana

[Gibutkowa]

a ad transportów to ja niestety nie pomogę bom niezmotoryzowana

To tak jak ja. Chyba czas najwyższy zrobić prawo jazdy

[sunicram]

Kitkowi jednak coś się wbiło w łapę, Kaja spróbuje wyciągnąć i zobaczymy.

[Dieselka]

a ad transportów to ja niestety nie pomogę bom niezmotoryzowana

To tak jak ja. Chyba czas najwyższy zrobić prawo jazdy

nie ma innej możliwości

hehe i akcja z kotem załatwiona. Znalazł się nawet właściciel. Oczywiście koleżanki nawet do chaty wpuścić nie chciał i dopiero z policją udało się z nim pogadać. Kot oczywiście nie szczepiony, gościu przestraszony ale wcale nie zdziwiony że jego kot cos takiego zrobił. Ma przykaz codziennego teraz tuptania do weta na obserwacje.

Mam nadzieje ze nic temu kotu w odwecie nie zrobi.....

[Gibutkowa]

Kot to dowód rzeczowy nie odważy się

Oglądam własnie CSI Miami Wiem co mówię

[Gibutkowa]

No a jutro jadę z Imani w wielką podróż Trzymajcie kciuki żeby mnie w pociągu nie zjadł

[viris]

No niestety Imani zrobił nam w nocy masakrę totalną. Koło 3 zaczął marudzić, piszczeć i miauczeć. Chciałam go trochę pogłaskać, uspokoić. Niestety przypłaciłam to głębokimi udrapaniami. Ewidentnie tej nocy postanowił być kotem dzikim.

A dałaś mu na noc Kalm Aida? Daj mu dziś na noc też.

Dałam, dziś też dam. Trzymam kciuki abyś wróciła w całości.



NIECH KTOŚ ode mnie zabierze Hrabiszonaaaaaaa i zawiezie do STOLYCY....... bo ja już płaczę jak na nią patrzę.....

[Gibutkowa]

Oj tam oj tam, jeden palec w tą czy w tamtą

[JaEwka]

No niestety Imani zrobił nam w nocy masakrę totalną. Koło 3 zaczął marudzić, piszczeć i miauczeć. Chciałam go trochę pogłaskać, uspokoić. Niestety przypłaciłam to głębokimi udrapaniami. Ewidentnie tej nocy postanowił być kotem dzikim.

A dałaś mu na noc Kalm Aida? Daj mu dziś na noc też.

Dałam, dziś też dam. Trzymam kciuki abyś wróciła w całości.



NIECH KTOŚ ode mnie zabierze Hrabiszonaaaaaaa i zawiezie do STOLYCY....... bo ja już płaczę jak na nią patrzę.....

Nie martw się będzie miała tam dobrze a ty będziesz mieć satysfakcje że uratowałaś jej życie

[viris]

Imani już w drodze, nie obyło się bez przygód - bo samochód odmówił posłuszeństwa - ale udało mi się złapać autobus - i w dodatku młody nie reagował jakoś na zmianę otoczenia. Dworzec mu się podobał - rozglądał się z zaciekawieniem.