Widzę, czuję. Szczecin. POMOCY dla kociąt !!!

W tamtym roku latem w podobnym stanie trafiła do mnie kotka z lotniska. Tyle ze tamta była dużo młodsza.Oślepła na jedno oko a w oczodole była zaschięta jak kamień bryła ropy. Nie udało mi się jej uratować. Odeszła po kilku dniach.

Proszę o POMOC w sprawie Jogurta.Będę w nocy.

-=sara=- pisze:Jeju dziewczyn, ona dalej czeka pod moim oknem
Będę tutaj 2 miesiące. Ale myslę, że izraelscy celnicy są bardzo dociekliwi... :/

Problem jest nie z izraelskimi, ale z polskimi celnikami. Nikt się nie interesuje wywozem zwierząt domowych, tylko ich przywozem (e wzgledu na potencjalne choroby).

Jeśli jesteś 2 m-ce to masz wystarczająco dużo czasu, żeby bez problemów załatwić wszystko co niezbędne, ze szczepieniami włącznie. Szczepienie na wściekliznę musi być co najmniej 30 dni stare. Do tego szczepienie na kocie choroby i czip. Wszystko wpisane do paszportu, a linia lotnicza powiadomiona, że wieziesz kotka. I już, po sprawie!

Wysłałam Ci pw, mam nadzieję, że doszło?

Iza, a co jest z Jogurtem? Czy chodzi o znalezienie domu czy jest jaki dodatkowy problem?
Mogę pomóc założyć wątek i powstawiać zdjęcia, tylko że trochę informacji potrzebuję?
W pierwszych dniach sierpnia zaczynam dużo podróżować i wtedy z dostępem do netu będzie u mnie ciężko.

Sylwia tak na szybko, bo muszę wyjść. Tak trzeba założyć wątek.On musi mieć dom. Wychodzi błagalnie do ludzi. Cholera, błagałam w tamtym roku o Tymczas dla tych kociaków od Bezdomnych.

Dobrze że choć dwa z nich znalazły domy. Jeden poszedł szukać domu sam i znalazł.Drugi został zabrany po znajomości. Trzeci gdzieś zaginał na Amen. Został tylko Jogurt. On wychodzi do ludzi.Strzela baranki.Chce się bawić z dziećmi. Nie mogę na to patrzeć. Tam różni chodzą....Wszystko było jako tako poki ten Bezdomny sie nie wyniósł. Jogurt stracił i jego i dach nad głowa. Altanka jest pusta. Zdemolowana doszczętnie. Wczoraj byłam zobaczyć. Nie ma tam nic.Beton i ognisko ktoś palił na środku. Daj mi maila na pw.Dziś, jutro w nocy wyślę Ci niezbędne informacje i zdjęcia. Łatwiej mi będzie sciągnąć z albumu.Szybciej znajdę.

Dobra, zaraz puszczę pw!

Policja ani Straż Miejska wczoraj na mnie nie czekała.Może innym razem...Obejrzałam sobie to miejsce Kochani bardzo dokładnie. Osoba niezorientowana nawet by się nie domyśliła, że w tym miejscu są karmione jakieś koty.
Jest czyściutko. Jeże wyjadły resztki po nocy. Nie ma dosłownie nic. Taki sam kawałek chodnika jak wszędzie.Ale wcale nie wykluczam...że ktoś był.Tyle że może wytłumaczył ze nie widzi nic dziwnego i karygodnego. Pudełko z wodą zniknęło.

Stan ogólny kotki.Wycieńczenie. Wyniszczenie.Anemia.Dziąsła do przemywania kalią, ewentualnie sacholem.Ale będę używać baikadentu, bo jest lepiej tolerowany.Dostała zestaw witamin i niewiele więcej można zrobić.Musimy czekać. Jutro kolejna porcja witamin.

Chciałabym ją jakoś odczyścić, ale kąpanie w tym stanie chyba odpada. Sama nie wiem.To chyba nie jest dobry pomysł. Spróbuje ją jakoś potem odświeżyć. Może gąbka zwilżoną w letniej wodzie? najgorzej bo futro jest całe obklejone błotem.Widać jak była cała mokra nie dała rady iść i pewnie wywracała się co chwilę. Wczoraj o dziwo dość sporo zjadła wieczorem.Jest bardzo spokojna. Dużo śpi.W nocy jak sprzątałam głośno mruczała przez sen. W nocy była kupka. Twarda, sucha ale raczej normalna.Potem wstawię zdjęcia.Bieda totalna.

Zaraz lecę załatwiać jakieś kocyki, pościel flanelową, cokolwiek. Nie mam żadnych zapasów nic.Jak Maż wróci musimy pojechać i coś uprosić w Hurtowni. Nie dam rady ciągle kupować.Za dużo tego idzie.

Się witam.Mega przeboje ma w pracy :evil:

dlatego rzadko zaglądam.

Bidulka z tej kici.trzymam bardzo mocno za nią kciuki aby jak najszybciej doszła do siebie :ok:

Myśle ,że pomysł oczyszczenia jej gabką jest jak najbardziej rozsądny i chyba na ta chwilę jedynym wyjsciem aby jej stan wizualno zapachowy poprawić.
A gnide która ja tak urzadzila to ... :evil:

juz pisałam kiedys co bym zrobila.

Raczej nie dojdzie do siebie.

Dzisiaj jest w gorszym stanie. Wywraca się na boczek.Będzie chociaż miała spokojne umieranie...Nikt jej nie dobije deską. :evil:

Wiem że tam to praktykują, o ile nie da się kota utopić.

Myślę ze w tej chwili poprawienie wyglądu wizualnego jest zbytkiem. Nie wiele pomoże .Odświeżę ją na tyle ile dam radę, żeby nie czuła się cała poklejona. Chociaż...ona chyba już zbyt wiele nie czuje.

Koteczkę nazwałam Maja.Jeśli odejdzie... żeby nie odeszła bezimiennie.

przykro mi to czytać.

Wiem.

Ja to niestety raz widziałam. Wiele lat temu. Nawet nie pytaj o szczegóły....

Dziewczyny. Wrzucę szybciutko trochę zdjęć bo w nocy mam trochę innej roboty.Kolejne zdjęcia na podstawie których wszyscy mogą sobie indywidualnie ocenić czy domowymi kotami opiekuję się właściwie czy też nie.Pora również kogoś Wam przedstawić. Natomiast w nocy zadam sobie trochę trudu i odszukam w starym albumie zdjęcie Michała. To pierwszy kot oswojony przez mojego Męża. Kot uratowany podczas powodzi z Lotniska. Dla porówniania wstawię jego zdjęcie z czasów Lotniska i zdjęcie terażniejsze.

Agatka kotka uratowana z Tęczy

-

Widzę, czuję. Szczecin. POMOCY dla kociąt !!!

Kto przegląda forum