» Czw cze 25, 2009 13:31
Z listu do Gasparkowego Domku:
Bardzo chcielibyśmy znaleźć dom dla Gaspara. Naprawdę bardzo. Ale to
musi być cierpliwy, kochajacy zwierzęta dom. Taki, który nie pozbędzie
się stworzenia, kiedy zacznie sprawiać kłopoty. Bo oprócz tego, ze koty
to magiczne zwierzaki, to lubią stwarzać różnego rodzaju problemy. Np.
chorują - wtedy trzeba leczyć, a koty żyją nawet i do 15-18 lat.
Obrażają się - wtedy na złość właścielowi potrafią nasikać poza kuwetką,
albo walnąć kupę centralnie, na środku pokoju, żeby dokonać zemsty...
Czasami miewają depresję i różne humory... To dziwne stworzenia, inne niż psy.
Nasz Gaspar nigdy nie zaznał w życiu "szczęścia" - wiemy to z jego historii.
Jest naprawdę miłym kotem, choć nieco upartym (np kiedy chce jeść to nie
popuści, staje się namolny albo kiedy chce na kolana, kiedy go zrzucić,
uparcie wskakuje z powrotem). Jest łakomczuchem. U nas się już zadomowił
- jest w stosunku do nas (zwł. moich 15-letnich córek, bliźniaczek)
ufny. Zauważyłam, że nie bardzo lubi małe dzieci (fuczy na moją 8- letnią
córkę, ale ta go lubiła mientolić, a on tego nie lubi, co chyba nie
dziwne, ale niektóre nasze koty znosiły to lepiej). Boi się psów - naszej
dużej Kory, Owczarka Niemieckiego. Poza tym jest naprawdę fajny, kochany i przyjacielski,
miły. Ale, żeby taki był w Nowym Domku, to trzeba popracować. Nie od
razu przyjdzie na kolana, może się chować po katach - na zaufanie trzeba
zapracować. Dlatego szukamy dla niego cierpliwego opiekuna, który pomoże
mu zaaklimatyzować się w nowej sytuacji. Koty reagują różnie nowe
sytuacje, np. Migusia - u nas anioł - w Nowym Domku zaczęła posikiwać po
doniczkach i robić kupy poza kuwetkę. To był pierwszy taki przypadek,
który nas spotkał. Wcześniej domki nie skarżyły się na złe zachowanie
naszych byłych podopiecznych. Migusia wróciła. Panią przerosło jej
zachowanie, pomimo, że bardzo się w niej zakochała i przejechała ponad 300
km po nią. Po niespełna dwóch tygodniach stanęła z kontenerkiem i…
Migusią w środku. Ona uważa że Migi ich nie chce. Bo gryzie ją , sika do doniczek i robi kupy po kątach…
Miłośnicy kotów wiedzą jednak, że takie
zachowania mogą się zdarzyć. Trzeba wtedy pomóc zwierzęciu, przeczekać, być
cierpliwym, pytać, co zrobić. Wielu jednak rezygnuje i porzuca wtedy
koty albo oddaje do schroniska.
Piszę o tym, bo po ostatnim przypadku z Migusia (jak pisałam wcześniej to pierwsza nasza
taka sytuacja isami byliśmy7 niązaskoczeni, bo Migusia u nas tak się nie zachowywała)), po prostu się obawiam.
My znamy Gaspara jako grzecznego,
fajnego kota. Gaspar lubi trochę samotność, ale bardzo kocha człowieka.
Tuli się. Ale jak pisałam - na to czasem trzeba zapracować. Nie wiem jak
Gaspar będzie się zachowywał w Nowym Domu. Do tej pory nasze koty nie
sprawiały problemów - jesteśmy z domkami w kontakcie, wiemy, co się
dzieje. W umowie adopcyjnej jest punkt, który mówi, ze zawsze kot może
do nas wrócić. Oczywiście nie chcemy tego, ale lepsze to, niż kot miałby
zostać porzucony byle gdzie. Migusia była pierwszą, która do nas
wróciła. A to naprawdę kochana kotka - u nas. W Nowym Domku zaczęła sprawiać kłopoty
i niestety, nie dano jej szansy... Być może cała ta sytuacja wzięła się stąd, że kotka bardzo przywiązała sie do córek…
... Proszę sobie wyobrazić kolejną rodzinę zastępczą…
Czasem sytuacje bywają nieprzewidywalne. I lepiej o nich wiedzieć.
Czas, cierpliwość i miłość do zwierzęcia na pewno zrobi swoje…[…]
Proszę przemyśleć, to, co napisałam...
Bardzo dziękujemy w imieniu Gaspara. Za dobre myśli i serce. Pozdrawiamy.
Gaja - ['] -09.06.2010 | Miya - ['] -05.05.2012 | Krzywy - ['] - 30.09.2012 | Niania - ['] - 19.01.2013 | Thaja - ['] - 04.02.2013 | Gaspar - ['] - 18.07.2013 | Kora - ['] - 21.06.2014
