Wylazły i łażą jak najęte. Ale ludzi nadal mocno sie boją, zwłaszcza Demiś. Jeszcze do końca tygodnia spróbuję je oddziczyć i dam ogłoszenia.
Jestem w kontakcie z sympatyczną dziewczyną w sprawie Demisia, chciała go odwiedzić w sobotę, ale odmówiłam, bo mały za bardzo się bał.
Zapomniałabym - Beret jest łóżkowy. W nocy nawet spał ze mną, wprawdzie w nogach i być może nie miał świadomości, ze ja jestem pod kołdrą, ale jednak. Teraz też uwalił się na łózko. Na kołdrę idzie jak do siebie
No i mamy kotka-grzebuszka. Już drugi raz rano znajduję rozgrzebaną donicę z zasianym owsem. Ziemia jest w całej kuchni - po co ja myłam podłogę?

Podejrzewam Bereta, a co.