Moderator: Estraven
Patmol pisze:
Czesc kotow na pewno znalazloby domy po takiej akcji. Tylko to musi trwac caly czas. Zdjecia, opisy na wątku, informacje, i ludzie sie włączają do pomocy w adopcjach. I ci z forum i ci co dostali kota.
Patmol pisze:Ale najpierw trzeba jednoznacznie sie określić czy jest sie domem tymczasowym i czy koty są do oddania czy nie.
Zyta Felicjańska pisze:To tak racjnalnie:
1 koty są weterynaryjnie zaopiekowane
Zyta Felicjańska pisze:2 dotychczas miały co jeść
Zyta Felicjańska pisze:3 sanepid był w mieszkaniu i nie stwierdził nieprawidłowości
Zyta Felicjańska pisze:4 kotów jest 34 i ich liczba się zmniejsza nie wiem ile było całkiem na początku, ale jak ja się zaangażowałm trzy lat temu to było ich 50
Koki-99 pisze:Wiecie co? Ja nie wiem czy to wszystko powinno tak wyglądać. Mam wrażenie, że Ewa, kobieta o wielkim sercu, wyręcza gminę, schronisko czy nie wiem kogo jeszcze na tamtym terenie. Jestem do dziś w szoku po tym co zobaczyłam. 55 kotów i 2 psy w niewielkim mieszkaniu. Co prawda nie było ich widać aż tyle, bo część siedziała gdzieś zakamuflowana. Powiedziałabym, że widziałam 30, ale to by było i tak za dużo jak na te warunki. Patrzę na moje koty i płakać mi się chce, jak widzę wyciągnięte i śpiące spokojnie, z pełnymi brzuszkami, w kuchni jedzenie w miskach stoi, bo przecież nie muszą się śpieszyć. A tam ciągle się kotłuje, kot przez kota wciska się na kolana. W miskach makaron (może dla psów), Zyta wzięła dla nich chrupki, to się rzuciły na nie. O zapachu nie wspomnę, bo przecież niektóre koty to czyściochy i nie skorzystają z zasikanej kuwety, a inne wcale do kuwety nie chodzą. To jest jakaś masakra.
Pomóc nie mogę, bo nie mam jak. Kota ani jednego wziąć nie mogę, bo warunek tż. Kasy brak, bo roboty nie mam. Ręce opadają. Ewa ma córkę w wieku mojej córki, mądra, wspaniała dziewczynka. Pomaga jak może. Szkoda mi jej. To wszystko nie powinno tak wyglądaćMusiałam się wyżalić, bo ciężko mi z tym....
Zyta Felicjańska pisze:KOniczynko47 Tamborella Patmol wybierzecie jakiegos kota ogłaszać skoro takie proste znaleźć dom? Pokażcie jak to sie robi może się od Was czegoś nauczymy? Zaraś podeślę linka z jakimś kotem.
Koki-99 pisze:Myślę, że ona by sobie spokojnie poradziła z załatwieniem każdej sprawy. To babka "z jajami", bystra i wygadana. Jak zaczęłam czytać ten wątek to myślałam, że chodzi o starszą panią na emeryturze, która nie ogarnia swojego stada i nie wie gdzie szukać pomocy. Ewę ktoś by musiał jakoś sprawnie skierować pod właściwy adres, ktoś kto był w takiej sytuacji i szukał pomocy dla swoich kotów. Nie tylko sponsorów, bo ci nie będą na całą wieczność. Ona się nie zna na kompie i internecie. Tu jest nasza rola. Ale do urzędu, organizacji czy fundacji z prośbą o pomoc da radę sama, z małą podpowiedzią jak i gdzie. Ja nie mam pojęcia.
Przychodzi mi do głowy jedno, niektóre schroniska nie mają tak zapełnionej kociarni, jak Ewa swojego mieszkania. To nie jest normalne.
Zyta Felicjańska pisze:geneza jest taka że wiele kotów jest chorych i bezdomnych i nikt inny się nimi nie zajmie, a schronisko w Chorzowie no cóż...Nie będę opisywała kwestii schroniska w Chrzowie bo tu nie o tym mówimy ale słyszałam o nieprawidłowościach, chociaz podobno teraz jest już lepiej.
Koki-99 pisze: U niej są koty i te bezpośrednio z ulicy, i takie ze schroniska np. Jerry. O ile rozumiem przygarnięcie kota który się przybłąka, to nie mogę pojąć jak schronisko może wydać kota osobie zakoconej po sam sufit i pozostawić ją samą sobie.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 61 gości