w kwestii Czorta - rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa. Wszystko wyjdzie w praniu. Jesli na dzien dobry nie przerazilo ich to, ze Czort czasami bywa nieobliczalny, a czasami jest aniolkiem-to juz duzo.
Najlepiej niech przyjada, poznaja go osobiscie, wowczas sie przekonaja, czy to kot dla nich, czy podolaja opiece nad nim. Czy znajda czas dla niego tyle ile mu potrzeba, czy dadza rady finansowo gdyby -tfu tfu tfu, odpukac w niemalowane - wrocily mu dawne problemy skorne. Czy wytrzymaja psychicznie jego humorki, jego specyficzny charakter?... Kazdy zwierzak zasluguje na szanse, Czort udowodnil, ze jak chce to potrafi sie zmienic, zlagodniec. Jedno jest pewne - bedzie potrzebny zwlaszcza na poczatku bardzo czesty kontakt przyszlego domku z Justa, zeby sie "nauczyc" zyc w symbiozie z tym kotem.
Moze to latwe nie bedzie, ale przy odrobinie checi i samozaparcia, konsekwencji - wszystko jest mozliwe nawet z Czortem.

Zaniepokoilo mnie natomiast jedno:
Nowa_Sztno pisze:Po wakacjach może kolejne wynajęte mieszkanie
Co wtedy będzie z Czortem???
nie zawsze wlasciciel pozwala na trzymanie zwierzat w tym mieszkaniu. Zazwyczaj na jednego niegroznego sie zgadzaja, choc zdarzaja sie tacy, ktorzy bezwarunkowo na zadnego zwierzaka sie nie zgodza. Co bedzie wtedy z Czortem, jesli -nie daj Boze -by taka sytuacja sie wydarzyla?
Znajoma miala taki przypadek: wynajmowala jakis czas mieszkanie, ktorego wlasciciel na zadnego zwierzaka sie nie zgadzal. Zawarl nawet taki punkt w umowie najmu. Syn tej kolezanki na 8 urodziny dostal w prezencie male akwarium i 2 rybki... Gdy wlasciciel mieszkania sie o tym dowiedzial, zrobil kolezance awanture, ze zlamala umowe, bo przeciez byl zapis w niej, ze na zadnego zwierzaka on sie nie zgadza!

Nawet na rybki...

Potrafil ich nachodzic czesto i awanturowac sie o to. Na szczescie rybki "przeprowadzily sie" tylko pietro nizej do zyczliwej sasiadki.
Sprawy z telefonem w sprawie kota nie skomentuje, aczkolwiek gdyby to na mnie trafilo chyba bym zapytala te pania czy przypadkiem nie ma alergii na siersc, bo teraz przeciez plaga jakas, epidemia alergii jest
