cz.V Kocia Przystań. Sezon otwarty - tniemy bezdomność!

wiiwii pisze:
MIKUŚ pisze:Rozliczenie zrobione na pierwszej stronie

"+ 100 zł Kita-Rzeszów (klnięcie)"

Kochana, wiesz jak sobie pojechałam

ale fajnie było

niebawem pewnie powtórzę, jak znowu pojawi się jakaś osoba oddająca kota

Kochany Mysiorku :kotek:

cioteczka widzi Twojego "-" na koncie, ale nie martw się,
po 10, wyślę kieszonkowe

Kocham Cię moja pampersowa dupeczko

lukazon pisze:Witam Wszystkich.
Jestem tutaj nowy. Żona zna z liceum jedną z wolontariuszek z Przystani. Jesteśmy z Sosnowca, pozytywnie zakręceni na punkcie kotów (sami mamy jedną taką czarną :p). W niedzielę przyjedziemy do Przystani z prezentem w postaci jedzonka suchego i mokrego + kila saszetek z weterynaryjnym żarełkiem, które zostało po leczeniu naszego Persa (niestety poszedł sobie za tęczowy mostek).
Pozdr.
Łukasz.

Witaj

skoro jesteś zakręcony na punkcie kotów - to już Cię lubię

Fajnie że dołączyłeś :ryk:

Kita ty to jesteś pozytywnie zakręcona

kieszonkowe dla pampersowej dupki, no ładnie , ładnie:) :mrgreen:

filcowasova pisze:Kita ty to jesteś pozytywnie zakręcona

kieszonkowe dla pampersowej dupki, no ładnie , ładnie:)

no kocham tą jego dupeczkę, eh... chyba jakiś zboczuch ze mnie :ryk:

mój szympansik :kotek:

muszę mu dać jakiegoś grosza, w końcu ma dwie laski w domu + MIKUŚ to trzy,
niech da im po jakimś badylu na dzień kobiet :wink:

wiiwii pisze:
lukazon pisze:Witam Wszystkich.
Jestem tutaj nowy. Żona zna z liceum jedną z wolontariuszek z Przystani. Jesteśmy z Sosnowca, pozytywnie zakręceni na punkcie kotów (sami mamy jedną taką czarną :p). W niedzielę przyjedziemy do Przystani z prezentem w postaci jedzonka suchego i mokrego + kila saszetek z weterynaryjnym żarełkiem, które zostało po leczeniu naszego Persa (niestety poszedł sobie za tęczowy mostek).
Pozdr.
Łukasz.

Wiem o kogo chodzi Witaj, fajnie że się objawiłeś!
Zapraszamy do Przystani! Wszelkie dary chętnie i z wdzięcznością przyjmiemy!
Ja będę na dyżurze porannym od 9-10, dajcie znać jak będziecie - Edyta ma mój telefon.
Pozdrawiam i do zobaczenia!

No miło mi

Postaramy się wstać rano w niedzielę i podskoczymy do Was

Pozdr.

KITA - RZESZÓW pisze:
lukazon pisze:Witam Wszystkich.
Jestem tutaj nowy. Żona zna z liceum jedną z wolontariuszek z Przystani. Jesteśmy z Sosnowca, pozytywnie zakręceni na punkcie kotów (sami mamy jedną taką czarną :p). W niedzielę przyjedziemy do Przystani z prezentem w postaci jedzonka suchego i mokrego + kila saszetek z weterynaryjnym żarełkiem, które zostało po leczeniu naszego Persa (niestety poszedł sobie za tęczowy mostek).
Pozdr.
Łukasz.

Witaj
skoro jesteś zakręcony na punkcie kotów - to już Cię lubię
Fajnie że dołączyłeś

No witam, witam....zakręcenie trwa od momentu jak mamy Szelmę w domu czyli listopad 2007, chyba się pogłębia, ostatnio w te mrozy jak jakaś "babcia kocia karmicielka" wysypałem whiskasa w pojemniczku dla uliczników z okolicy (pytanie czy było to zjadliwe przy -20 stopniach to już inna sprawa....).
Pozdrawiam.

lukazon pisze:... ostatnio w te mrozy jak jakaś "babcia kocia karmicielka" wysypałem whiskasa w pojemniczku dla uliczników z okolicy (pytanie czy było to zjadliwe przy -20 stopniach to już inna sprawa....).
Pozdrawiam.

Myślę że jak najbardziej - suche nie zamarza tak szybko jak mokre. A nie sprawdziłeś czy zniknęło? BTW - nie tylko babcie mają licencję na karmienie! :ok:

Mój tato też karmi - działkowe koty. Karmiły się wpierw zimą przy kompostowniku (resztki z obiadu). Jak tylko ośmieliły się podejść i dały się zauważyć (bo do pewnego momentu nikt nie wiedział o ich istnieniu, tzn. tato widział łapki na śniegu, ale nie wiedział czyje), dostały godziwe jedzenie i ocieplaną budę. Wszystkie przeżyły zimę. Pech chce, że kotka jest najbardziej dzika i nie daje się pogłaskać/złapać (a przydałoby się sterylkę uczynić).

Chcę podnieść wątek dziury, którą prawdopodobnie został wrzucony bidny Ginger.
Bo się jakoś rozeszło po kościach, a to ważne - czy będzie OK, jak to zalepimy pianką? Mój tator obiecał się tym zająć - przy okazji by zamontował uchwyty do szafek - przynajmniej do tej nad zlewem.

Zdaję relację z dyżuru rannego.

Bardzo miła ta nowa kotka, ta starsza, a jaki fafelek ma

słodka. Natomiast długo nie mogłam znaleźć tej czarnej, już myślałam, że albo ją jakimś cudem wypuściłam przy wchodzeniu, albo może ktoś już ją zdążył zabrać do DT, ale znalazła się- na samym szczycie boksów, na kocach pod sufitem. Tak, dobrze zgadujecie, zdjęcie jej stamtąd wcale nie było proste :wink:

. One mają kuwetę poza boksem więc na do widzenia nie otwierałam woliery tylko ich boks, no bo jak mają się załatwić jak je zamknę... :?:

A może by je tak rozdzielić :?:

Znalazłam trochę biegunki w kuwecie w wolierze, oprócz tego Aszka miała obrzygany kocyk, a jak dałam jej jedzenie to zjadła najpierw ładnie, ale potem niestety wszystko zwróciła

Oczywiście kocyk wymieniony.Wymieniłam też kocyk Kenelkom, bo był cały pozalewany itp. Wsadziłam kocyk od nich do reklamówki i opisałam, tak w razie wu.
W całej wolierze była granda, wszystko porozwalane :wink:

ale przynajmniej Ksawery jak weszłam to siedział z innymi kotami.
Aszka dała sobie zakropić tylko jedno oko, ale przynajmniej to chore. Już to dużo lepiej wygląda.
I wisienka na szczycie tortu, Jankes mnie ugryzł chyba ze 3 razy jak próbowałam go zanieść do woliery żeby umyć podłogę :1luvu:

Tylko czemu dalej uważam, że jest uroczy :?:

Z tego wszystkiego spóźniłam się na praktyki, ale nauczycielka po wysłuchaniu historii moich zmagań, przebaczyła mi spóźnienie :wink:

Szeregowy Ilon po wypełnionej misji odmeldowuje się :mrgreen:

A i jeszcze jedno.
W grafiku w KP jestem zapisana na wtorek po południu, a na forum w poniedziałek... ktoś wie o co chodzi :?:

ilka idziesz w pon i wtorek :mrgreen:

filcowasova, dla mnie bomba :lol:

ale trzeba też dać podyżurować innym, bo potem koty ich nie poznają :wink:

Pozdrowienia od Ryszardy

takie sobie miejsce wybrała do spania

slicznota! ale ma fajne poslanko i jak daje sie dotknac czy nadal panna nietykalska :?:

nadal panna nietykalska, ale wskakuje już do nas na łóżko, nawet leży parę cm od nas jak siedzimy, je z ręki, przychodzi do kuchni i gotuje ze mną, jednakże dotykać się na razie nie da...
cierpliwie czekam.. mam tylko nadzieję, że jest na co.. :oops:

cz.V Kocia Przystań. Sezon otwarty - tniemy bezdomność!

Kto przegląda forum