Ja mam dobre wieści. Mamuśka się ujawniła przy miskach. Długo się ukrywała i trochę byłyśmy w stresie. Malizna w weekend pojechała do moich rodziców (zaszczepiona, odrobaczona i bez żywego świerzbiora w uszach). Już dwie noce spała z nimi w łóżku, mruczy, goni za laserkiem, wcina i trafia bezbłędnie do kuwety. Jest lekki problem gdy trzeba ją złapać bo zwiewa ale zaraz wraca. Będzie miziakiem ..... jak dorośnie
