Przepraszam, ale prawie ciągle siedzę w łazience z Florką, i nie będę odpisywać na bieżąco
przestała haftować, próbuję ją karmić strzykawką, jest bardzo słaba, przewraca się, ledwo trzyma głowę.
Miał ktoś tak zagłodzonego kota, któryś był kiedyś gruby i udało się go uratować? Jeśli kojarzycie taki przypadek to
podeślijcie mi linka.
Aśka twierdzi, że chyba dla niej za późno, miała ją wziąć na Święta, ale Florka boi się psów.
Edytko, to ja dzwoniłam dzisiaj, żeby Ci powiedzieć o Florce.
Paula, Foxie rzeczywiście lepiej
Dziewczyny trzymajcie kciuki za Florkę, ale nadzieje marne, a jej właściciela to bym oskalpowała. Skazał zwierzę na powolne umieranie.
przepraszam , że piszę tak chaotycznie, ale jestem całkiem rozbita.