trójkowamama3 pisze:Czytam was i oczom nie wierzę. Mam wrażenie, że rozmawiam z gimnazjalistami podekscytowanymi tym, że są w grupie. Obawiam się, że w razie upublicznienia adresu tej rodziny dziecko zostałoby skrzywdzone (w grupie zawsze "raźniej", no i
najłatwiej skrzywdzić dziecko
, bo się nie obroni.) Sami się nakręcacie
Taką postawą nie zachęcacie ludzi ani do pomocy zwierzętom, ani do zmiany prawa.
Mnie odstraszyliście. Jestem przerażona ilością agresji na forum. W takiej sytuacji nie dziwi mnie już, że tak wielu ludzi krzywdzi zwierzęta. Gdzieś muszą dać ujście nagromadzonym (złym) emocjom (a tak twierdzicie, że bicie nie szkodzi).
Filmik z YT był drastyczny. Fakt. Podczas oglądania go każdy normalny człowiek chciałby zabrać malcowi kociaka i wytłumaczyć, że zwierzę to boli. Jednak ja nie miałam morderczych skłonności w stosunku do dziecka. Może ja jakaś niewrażliwa jestem? Nie wrażliwa, ale na pewno dojrzalsza.
Uważam, że powinniście dorosnąć i zacząć od pomocy sobie, zanim zaczniecie pomagać innym. Bo w tej chwili tylko szkodzicie obrońcom zwierząt i każdy czytający to forum weźmie was za bandę oszołomów. P.S.
Zanim założyłam rodzinę aktywnie działałam jako członek TOZ-u. Mam na koncie kilkadziesiąt adopcji i wiele ocalonych istnień. Ale to nie ważne, prawda? Jestem tylko "mamuśką", co? Już mnie oceniliście (nie znając mnie zupełnie). "BRAWO"

skoro weszłaś tu od razu w ogromnych pretensjach, że "jacy wy paskudni jesteście, łojeza", to czemu się dziwisz, że na dzień dobry nikt nie rozłożył czerwonego dywanu??
dwa - powtórzę się, przepraszam, jeśli zanudzam, ale znów ad mortum usranum nie chce mi się klepać od nowa, więc wkleję kawałek swojej wcześniejszej wypowiedzi z zamkniętego wątku:
Te ostre, gniewne słowa, jakie tutaj padają pod adresem tej zwyrodniałej rodziny, to NORMALNA reakcja społeczeństwa, które jeszcze nie uległo zgłupieniu wyrozumiałości i tolerancji dla każdej odchyłki psychicznej, jaka się ulęgnie w ludzkim łbie. To jest szczery gniew, sprzeciw -
a tym, co nas, gardłujących tak ostro, odróżnia od tej dziczy maltretującej zwierzęta, jest fakt, że my tego nie przełożymy na czyny. My dajemy wyraz oburzeniu, złości, gniewowi w taki sposób - jest to pozostałość po czasach, gdy podłe, okrutne czyny były piętnowane przez społeczeństwo. Nie wiem, ile z Was, obrończyń degrengolady, pamięta czasy tzw komunizmu w Polsce - ale jeśli ktoś pamięta, to sobie przypomnijcie: było wówczas tyle tak koszmarnych przypadków dręczenia zwierząt, mordowania ludzi, wandalizmu?? była taka eskalacja potworności, takie wyrafinowane sposoby zadawania bólu żywym istotom?? nie mówię, że nie było wcale. Ale reakcja społeczeństwa była inna. Nie było stada histerycznych krzykaczek, kryjących się za wiarą w "prawo" - był ostracyzm wobec takich zachowań, a przede wszystkim nie istniała aż tak gigantyczna znieczulica i ciche przyzwolenie na takie czyny, dzieciaki uczestniczyły w kółkach przyrodniczych, zrzeszały się w harcerstwie, które jakby w samą swoją strukturę ma wpisane poszanowanie Przyrody - te dzieciaki same potrafiły zameldować starszym o jakimś wykolejeńcu, który dręczy zwierzęta. I odrzucić go z grupy, nie okazując żadnego poparcia czy aprobaty dla takiej postawy. Takie podłe typy były piętnowane przez samo otoczenie, wiedziały, że przynajmniej większa część społeczeństwa nie przyklaśnie im, nie będzie podziwiała ich wyczynów, ale zgłosi na milicję, do szkoły, do rodziców. Tak ja pamiętam swoje nieco bardziej świadome już dzieciństwo.
A Wy będziecie obszczekiwać pozostałości tych reakcji?? wolne żarty i zmiana wektora...
Gdyby w naszym obecnym świecie było więcej tak zdecydowanych i ostrych postaw na "nie" wobec sprawców dręczenia zwierząt, gdyby zewsząd byli piętnowani, sekowani i gnojeni, to procent takich odpadów zmniejszyłby się i to całkiem konkretnie. Pozostałby co prawda niestety zapewne ten najgorszy beton, co to ma w d...pie opinię i tak czy siak zrobiłby swoją koszmarną robotę, ale większość takich degenruchów miałaby pełne gacie, że w razie wu dostaną po łbie z każdej strony.
A co daje Wasza postawa? ano poczucie, że "ktoś nas jednak broni, znalazł się jakiś frajer pompka, no to hulaj dusza - urwę łeb kotkowi, a potem będę płakał, że nie wiedziałem co robię, czym się przejmować, przecież zaraz przyleci jakaś dobra duszyczka i będzie mnie własną piersią zasłaniać w oczekiwaniu na reakcję prawa".
czy to trochę rozjaśnia Ci, dlaczego zetknęłaś się tutaj z aż tak ostrymi reakcjami?
poza tym po raz n-ty - co Wy macie ludzie z tą licytacją "a ja mam tyle postów, a ja uratowałem tyle Kotów, a ty ile? tylko tyle? to milcz i szanuj" - czy jeśli ktoś napisał 10 postów i TYLKO wziął z ulicy JEDNEGO Kota, oznacza to, że jest gorszym człowiekiem?
to jest tak, jakbyście oceniali osobę po koszulce, jaką nosi...