nie przypuszczałam, że rozstanie się z tymczasowaniem będzie takie trudne i tak bardzo smutne...
U Anity i Tomka umarła Nutka. Białaczka ją zabrała. Dziękuję Wam bardzo za opiekę i miłość którą ją otoczyliście. Dużo bym oddała, żeby wszystko potoczyło się inaczej.
Lusia, Lucek, Nutka....jedne z ostatnich moich tymczasów. Los, widzę dość przewrotnie i złośliwie, pomógł mi skończyć z tymczasowaniem....
Z adopcji wrócili Bambi i Śnieżek. Może ktoś jeszcze pamięta ten obłędny białoczarny duecik...od dwóch miesięcy mieszkają u Alinki6, która zabrała ich do siebie na czas szukania nowego domu. Bardzo dziękuję za pomoc, bez niej nie wiem co bym zrobiła z kocurkami.
Teraz w dodatku wraca z adopcji Mgiełka. Niestety rezydent kompletnie jej nie akceptuje, cały czas ją atakuje, bije. Kiedy tylko ją zauważy zapędza ją z wrzaskiem pod łóżko a Mgielka sika ze strachu pod siebie. Taki stan trwa praktycznie od początku, i jest coraz gorzej. Mimo prób z feliwayem, czasem (już dwa miesiące Mgielka tam mieszka) nie ma żadnych rezultatów. Razem z Domkiem, który decyzję podjął z ciężkim sercem, stwierdziliśmy że lepiej będzie jak Mgiełka wróci. Cóż to za życie w takim ciągłym stresie...
Mam nadzieję że jakiś super domek znajdzie się szybko dla tej nieśmiałej, ale bardzo kochanej buraski.Na razie musi wrócić do mnie do domu- tata średnio zadowolony, że przybędzie mu kolejny kot do opieki. Naszą czwóreczkę i psem opiekuje się dzielnie, ale tymczasy to inasza inszość.
Może Mgiełke wezmę do siebie, chociaż moje życie to teraz jedna wielka rewolucja. Właśnie znów się przeprowadzam, mam nadzieję że tym razem już bardziej na stałe czyli na 3-4 miesiące. Będę miała fajnych kociolubnych współlokatorów, ktorzy na stanie mają już dwa koty. Jeden to straszny ciekawski rozbójnik - czarnuszek podobny bardzo do Henia od Mahob. Boję się, że przy moim szczęściu to pewnie te koty się rozsikają jak wezmę Mgiełkę...i będzie klops. Poza tym teraz częściej wyjeżdżam...
I niestety ciągle dostaję czy to telefony czy maile z prośbą o pomoc dla kotów. W jednej z bielskich piwnic jest nowa kotka z dwojką kociąt: trikolorką i króweczkiem. To ta piwnica z której pochodziło tak dużo białych kotów np. głucha Yoko. Wtedy wykastrowaliśmy tam wszystkie kotki i kocurki, kociaki poszły do nowych domków i teraz wszystko szlag trafi...Karmiciele zapłacą za kastracje kotki, ale nie ma co zrobić z maluszkami
To się nigdy nie skończy.......