Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Echhhhh, chyba w maju zamiast jechać do Krakowa na konferencję, zainwestuję w czipowanie i bramkę...

nongie pisze:Moje koty wychodzą tylko, kiedy jestem w domu.
Jak jadę do pracy to są zamknięte w domu i idą wtedy spać.

tak jak u nas

.... z wyjątkiem Milusia, który jest z innej bajki i żadnego zamknięcia nie toleruje.
On jest kotem PRZYCHODZĄCYM (na posiłki). W zimie i w czasie deszczu czasem przekima na parapecie, ale od wiosny do jesieni raczej nie jest zainteresowany domem.

U mnie podobnie jak z Milusiem jest z Tosią i Franiem.Kiedy byli jeszcze kilkumiesięcznymi kociakami próbowałam zrobić z nich koty niewychodzące,ale skończyło się tym,że musieliśmy zmienić w drzwiach zwykłe klamki na gałki bo Tosia opracowała system otwierania,potem była jeszcze obdarta tapeta przy drzwiach wejściowych,a ile musiałam się nasłuchać kocich wrzasków :twisted:

W końcu się poddałam ,teraz wypuszczam je rano,w ciągu dnia przychodzą na posiłki czy na drzemkę.Jedynie osiągnęłam to,że wszystkie koty nocują w domu,zimą przychodzą raczej same,ale już jak się ociepli to czasami trzeba się za nimi nałazić

nongie bardzo ładne zdjęcia robisz :1luvu:

,ale to chyba trzeba mieć porządny sprzęt,bo mi choćbym nie wiem jak się starała takie nie wyjdą.

Wracam z pracy. Mratawoj schodzi z góry, rozkosznie zaspany, ziewa, przeciąga się. Wchodzę po schodach - i nagle staję nos w nos z czymś burym i przerażonym, które z prędkością błyskawicy znika pod łóżkiem, a potem śmiga po schodach. Łomot klapki i cisza. Kapa na łóżku wydeptana w DWA brudne, zapiaszczone gniazda - jedno na mojej poduszce, drugie w nogach u TŻ-ta. Miseczka pusta. Znaczy się, synek zrobił sobie imprezkę ? Łóżkową ? No nieeeee.... Czipuję dziada, kupuję bramkę i koniec.

No pewnie Mratawoj dziewczynę zaprosił na pyjama-party, i nie zdążył jej schować do szafy jak przyszłaś :lol:

nongie pisze:No pewnie Mratawoj dziewczynę zaprosił na pyjama-party, i nie zdążył jej schować do szafy jak przyszłaś

Najgorsze, że to chyba nie była dziewczyna - dziewczyna jest bardziej oswojona, ma nacięte uszko i biały śliniaczek. To była ta druga bura dzicz, chyba samiec :roll:

u mnie na chwilę obecną mamy spokój z amorami bo okropnie pada od dwóch tygodni... ale przed tymi deszczami Estebana odwiedzała koleżanka i o dziwo to ona się miziała do niego a nie on do niej.
Bardzo mnie zdziwiła jego niechęć do wychodzenia na dwór, może dziewczyna nie była w jego typie :roll:

Mrata pisze:Najgorsze, że to chyba nie była dziewczyna - dziewczyna jest bardziej oswojona, ma nacięte uszko i biały śliniaczek. To była ta druga bura dzicz, chyba samiec

To mam dla Mratawoja złe wieści...