Witam Serdecznie Dziewczyny. Nic wczoraj nie pisałam bo wróciłam w nocy przemoknięta na wylot.Okropną mamy pogode i ciągle prawie pada.Wczoraj znów była ulewa. A ja dalej jestem cała zasmarkana, zakatarzona i nieciekawie się czuję. Rybacy nie popłynęli bo od wczoraj wieje okrutnie.Szansy na rybę nie będzie chyba do poniedziałku.Tak podejrzewałam ze w piatek sterylek nie będzie.Juz raz tak było kiedy w tygodniu było swięto więc teraz tylko kciuki zaciskać zeby kicia dotrzymała.Mam przebite koło w wózeczku wiec i tak nie miałam jak kici wczoraj łapać na pułapkę.Pomijajac już że lał deszcz.Miałam tylko ze sobą torbe transportowa, bo miałam nadzieje że zwabie ją na jedzonko. Ale jest bardzo ostrożna.Dwie kotki po sterylkach czują sie bardzo dobrze.Z tym że Stokrotka jest zarobaczona i to tłumaczy czemu wtedy wymiotowała.Chciałabym ją odrobaczyć za kilka dni bo trzeba po sterylce poczekać, tylko sie zastanawiam jak to zrobic. Obawiam się ze nie zje leku w jedzeniu. A do pysia to mowy nie ma.Wczoraj bardzo ładnie wszystko zjadła i wcale nie wygląda na tak mocno przerażoną jak na początku.O ile sie nie mylę to widać trochę ulgi u niej, ze juz po wszystkim.W każdym razie jest dużo bardziej spokojniejsza.Najbardziej martwi mnie Grazynka która jest teraz odizolowana u mnie.Juz kiedys pisałam ze Grażynka jest bardzo wątłą i kruchą koteczka i podejrzewam ze może mieć białaczke, ktora w pewnym momencie się uaktywni.Myśle ze to właśnie się stało.Kicia nie wychodziła przez trzy dni do jedzenia a jej jedzonko było nie tknięte. Już miałam obawy że....stało się cos bardzo złego. Kiedy widziałam ją trzy dni temu siedziała smutna i nie podeszła wcale do jedzenia.Nie zaczęła jeść ze smakiem jak zwylke.Kiedy ją zobaczyłam przedwczoraj jak siedzi nie zostawiłam jej jedzenia jak zwykle tylko wzięłam pod pachę i przyniosłam do domu.Jest słaba, anemiczna z ledwością sie porusza. Mocno odwodniona.Biegunki nie ma bo sprawdzałam w kuwetce. Nie moge jej zostawić tam gdzie jest bo to miejsce gdzie przebywa jest niebezpieczne dla chorego nie mogącego uciekać kota. Tak często przychodzą chłopcy, demolują stara oczyszczalnie, wybijają szyby.Przedwczoraj bawili się w wojnę i strzelali pistoletami na kulki.Nie chcę zeby ktoś ją wrzucił dla zabawy do basenu wypełnionego woda. Tego gdzie prawdopodobnie wpadł Filipek i Szary kocurek. Nie chce aby tak skonczyła swoje biedne kocie zycie. Teraz jest u mnie. Je bardzo kiepsko. Troszke podziubie. O dziwo wcale nie teskni za dworem wiec pewnie zle sie z nia dzieje.Jest spokojna. Mruczy kiedy sie ją głaszcze. Duzo śpi.Niewiele moge juz dla niej zrobic ale choć to zeby odeszła spokojnie bez strachu i krzywdy od innych.Ma raczej typowe objawy białaczkowe, wiem bo kilka kotów już przerobiłam w tym temacie. Jest bezpieczna. Myśle ze choć to jakos jej pomoże.Nie bedę ryzykowac bo ona jest zbyt słaba zeby uciec, gdyby komuś przyszło do głowy ją dopaśc.Pozdrawiam Was Dziewczyny Serdecznie.
