Bura... i inni - potrzebny DT dla trzech maluchów - Kraków

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw maja 29, 2008 8:16

A mi brakło słów. Dalej jestem w szoku, że ta dwójka razem pojechała do domu i że malutka tak szybko znalazła dom. Jak sobie przypomnę ciężarnego okruszka leżącego na trawniku pod klatką to mi słabo. Gucio umiał się bawić w ganianego z BSE pod blokiem. Pewnie resztę zabaw szybko nadrobi, bo to musiał być domowy kot - źle traktowany ale jednak domowy. Bura po 9-ciu miesiącach w domu dalej nie bardzo wie co robić z myszką ale gania za piłeczką i bawi się sznurkiem a to już dużo. Najlepiej bawi się jednak z Kaśką (lub Kaśką :wink: ).

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw maja 29, 2008 19:19

Gucinek dziś spał sobie w najlepsze na łóżku w miękkiej pościeli :) Pumka jest coraz bardziej śmiała. Już też przesiaduje w pokoju Dużych. I nie czmycha ukradkiem. W ogóle już koty nie śpią u siebie - nawet w nocy przychodzą do nas. Powoli zmienia im się pora zabaw. Przestawiły się na dzienny tryb życia, bardziej ludzki :D Dla potwierdzenia moich słów - fotka :) Przedstawiam Gucia bawiącego się myszką z Dużym :) W tle Pumka w budce przygląda się z zaciekawieniem :D

Obrazek

nanetka

 
Posty: 6939
Od: Sob maja 24, 2008 20:44
Lokalizacja: Kraków - Bieżanów Nowy

Post » Czw maja 29, 2008 21:45

O rany! Gucio bawi się myszką! 8O
On u nas zupełnie nie był zainteresowany zabawą. Próbowałam mu podsuwać zabawki, turlać piłeczkę, ciągać sznureczek - zainteresowanie było, hmmm... umiarkowane. Chciał tylko, żeby go głaskać.
O spaniu w łóżku to on pewnie nawet marzył, ale co z tego...
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Pt maja 30, 2008 8:45

Ale fajnie widać biały spód jego futra.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob maja 31, 2008 15:03

Nowe wieści z aklimatyzacji Gucia i Pumy :) Już razem śpią na łóżku Dużych jak Dużych nie ma :D Puma czuje się coraz swobodniej i urządza sobie huśtawkę na zasłonce :lol: Myszka na sznurku też jest bardzo fajna co widać na załączonej fotce :) Wczoraj była pierwsza próba kosmetyki. Puma jak to kobieta :) obcinanie pazurów i czesanie przyjęła ze stoickim spokojem, Gucinek tak średnio przepada za czesaniem a pazury trzeba było obcinać mu na raty :D Jeśli chodzi o różne witaminki to Pumka wcina równo, Gucia raczej na razie takie nowości nie interesują.

Obrazek

nanetka

 
Posty: 6939
Od: Sob maja 24, 2008 20:44
Lokalizacja: Kraków - Bieżanów Nowy

Post » Pon cze 02, 2008 9:35

Puma i huśtawka na zasłonce?! Ten mały przerażony kotecek, no ładnie!
Mówiłam, ze ta dziewczynka to wielka niewiadoma, ale bardziej miałam na myśli kwestie zdrowotne. Ciekawe, co jeszcze wymyślą. :D

A najbardziej mi się podoba to ich razem. Oby jeszcze razem zaczęły równo wcinać bardziej urozmaicone jedzonko, bo pod tym względem Gucio był koszmarny. To niespecjalne futerko to też prawdopodobnie wynik jego wybredności.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Pon cze 02, 2008 13:48

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Przypominamy o sobie. Bura modelka na fotkach ciągle szuka domku. Jestem zachwycona jej postawą na zdjęciach. Jakby była do tego stworzona tylko aparat w telefonie do kitu. Rudy jak zwykle nie odpuszcza a ja sama nie wiem co robić. Brak mi mocy stwórczej aby na poważnie szukać jej domu.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 02, 2008 18:05

To teraz czas na trochę dłuższy post - minął tydzień w nowym miejscu dla
naszych kotów. Równie stresujący dla nich, jak dla nas (poważnie).

Jedzenie:
Gucio faktycznie ogranicza się do podgryzania trochę suchego jedzenia raz podudzia z kurczaka. Mimo wielkich prób nie chwycił Animondy, ani mięsa wołowego. Przysmaki witaminowe pozostają poza jego zakresem zainteresowań. Za to już w drugi dzień po przyjeździe zachował się jak przykładny kot domowy, to znaczy gdy zobaczył Dużego jedzącego kanapkę to przyszedł i wyjadł mu z ręki plasterek krakowskiej. Pumka natomiast nie jada podudzia, za to chętniej zerka na mięso wołowe i suchą karmę. Przysmaki zjada za siebie i za swojego towarzysza niedoli. W pełni przystosowała się do warunków żywieniowych, chociaż jedzenie znika głównie w porach nocnych.

Zabawa:
Kto mówił, że Gucio nie jest zainteresowany zabawą? Ależ oczywiście, że
jest, byle ta zabawa była pooowooolllnnnaaa :) Jak myszka zbyt szybko porusza się po jego terytorium, to stanowi wyraźne zagrożenie i lepiej się odsunąć (czytaj wycofać na z góry upatrzone pozycje np. pod fotel). Jak leży bez ruchu to znaczy, że można się bawić. Wówczas Gucio podchodzi (a czasami nawet lekko naskakuje na nią) i długo bawi się samemu. Podrzuca, podgryza, pacnie łapą, ale wszystko delikatnie, żeby przypadkiem jej (a przede wszystkim siebie) nie skrzywdzić.
Za to Pumka to prawdziwa "wariatka" :D Poza wieszaniem się na zasłonie
uwielbia mysz na sznurku, tyle że w przeciwieństwie do Gucia zainteresowana jest tylko wtedy, gdy ta porusza się bardzo szybko. Wówczas budzi się instynkt łowcy i rozpoczyna szalone bieganie po całym pokoju. W swojej zapalczywości jest w stanie nawet wskoczyć Dużemu na kolana (żeby zaatakować z góry), czy wykonywać wszelkiego rodzaju akrobacje w powietrzu. Koty oczywiście bardzo lubią bawić się ze sobą. To znaczy Puma lubi (ostatnio odkryła, że super sprawą jest naskoczenie na niczego się nie spodziewającego Gucia prosto z fotela) :) Gucio jest przy tym bardzo cierpliwy - dopiero po kilkunastu minutach odpędzania się od Pumy syknie - co zwykle kończy się ucieczką Pumki i końcem zabaw (na jakieś 5 minut). Ale zdarzało się, że i on nieśmiało próbował ją zaczepiać...

Poznawanie terenu (i Dużych):
Gucio jest tu zdecydowanym pionierem. Już w drugi dzień poznał całe
mieszkanie, chodził co prawda na ugiętych nogach, ale zajrzał wszędzie. Na widok Dużych oczywiście się zmniejszał i powoli wycofywał. Odkrył lustro, które do dziś stanowi ulubiony element umeblowania. Po kilku dniach do swojego pokoju wychodzi tylko wtedy, gdy koniecznie trzeba. Generalnie lubi przebywać z Dużymi, kładzie się wtedy pod fotelem, a gdy go zabrać na kolana to można się spodziewać, że zostanie tam godzinę lub dwie... Polubił łóżko, wczoraj wieczorem gdy Duża już spała przywłaszczył sobie nawet poduszkę obok, ale jak już do łóżka przyszedł Duży to posłusznie poszedł na fotel. A dziś, gdy szliśmy do pracy Gucio nas żegnał (Pumka w tym czasie przyglądała się zasłonce) Pumka, gdyby nie Gucio nigdy by z pokoju pewnie nie wyszła - no ale nie lubi zostawać sama. Gdy w pierwszych dniach Gucio penetrował całe mieszkanie Puma stała nerwowo na progu pokoju i zerkała kiedy Gucio do niej wróci. Jak już odważyła się wyjść (wyczołgać?) to cały czas gotowa do odwrotu. Odwrót miał miejsce zawsze, gdy gdzieś na horyzoncie pojawił się Duży lub Duża i zwykle skutkował (w takiej kolejności):
1. Przebieranie nogami w powietrzu celem złapania przyczepności (co ze
względu na kafelki w przedpokoju nie było takie proste) :D
2. Sprint w kierunku znanego sobie pokoju
3. Próba wyrobienia się na zakręcie (zawsze nieudana)
4. Jazda tyłkiem po kafelkach (hamowanie ręcznym) - prostopadle do kierunku biegu :D
5. Schowanie się (za fotel, do budki, do kartonowego pudła)
Dziś Pumka chodzi już normalnie, ale czasami brakuje jej śmiałości w pokonaniu przedpokoju. Tzn. chciałaby przyjść, ale tak, żeby jej nikt nie
zauważył. Dlatego każde wejście do pokoju z Dużymi jest najpierw poparte bardzo dokładnym zwiadem (no chyba, że jest do pokoju bezceremonialnie przeniesiona). Do soboty byliśmy przekonani, że Pumka nie lubi siedzieć na kolanach, ale chyba się przekonała, bo spędziła na nich wczoraj ponad 30 minut (po czym... skoczyła na Gucia):) Niemniej koty wszędzie wolą przebywać razem. Jak jedno gdzieś pójdzie to drugie od razu się interesuje i idzie za nim.

Podsumowując:
Jeszcze wiele pracy przed nami, żeby koty zaaklimatyzowały się zupełnie, ale postęp w ciągu tego tygodnia jest aż nadto widoczny. Dwa koty, które kuliły się i bały wszystkiego co się rusza zaczynają dochodzić do siebie. Zaczynają przy tym przyzwyczajać się również do różnych odgłosów domowych i nie pryskać z byle powodu. Jeszcze tydzień, dwa, no może trzy i wydarzenia z przeszłości nie będą już istotne.

nanetka

 
Posty: 6939
Od: Sob maja 24, 2008 20:44
Lokalizacja: Kraków - Bieżanów Nowy

Post » Wto cze 03, 2008 7:39

Ale relacja :D . Ale ja się niesamowicie cieszę.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw cze 05, 2008 16:28

A ja sobie tak czytam tę relację (dopiero dzisiaj w miarę na spokojnie :roll: )
i tak sobie myślę, że one się doskonale uzupełniają. Pumka bez Gucia miałaby dużo większe problemy z poznawaniem nowej przestrzeni, co, jak widać, dla Gucia nie stanowi problemu. Za to jest szansa, że ona nauczy Gucinka beztroskiej zabawy. Nie wiadomo, co ten kocior w życiu przeżył, ale na pewno jakaś trauma odebrała mu radość z "polowania na coś".

Na pewno każde z nich jako jedynak miałoby znacznie większe problemy z aklimatyzacją w nowym domu. Opcja Pumy jako towarzyszki 9-letniego wychodzącego kocura jakoś mi się wydawała dobra (tak miało być u pani, która ją dokarmiała - zresztą obawiała się tego dokocenia bardzo).

Mam nadzieję, że z dnia na dzień te postępy będą coraz większe.
A z tą kiełbasą... no cóż. :roll:
U nas nie miał szans ujawnić swoich ... hm... niezbyt zdrowych upodobań.
Puma za to jadła wszystko, a za wołowinkę dałaby się pokroić.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Pt cze 13, 2008 14:06

Sylwka, zerknij tu http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=75 ... c&start=60
Domek wychodzący...Może dla Burej?

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw cze 26, 2008 10:59

Bez pytania o zgodę właścicielek fotnęłam Wirusa :twisted:
Obrazek Obrazek

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw cze 26, 2008 11:14

Odkopałam jeszcze odpoczywajacą Burą:
Obrazek

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 30, 2008 9:45

I jeszcze kilka fotek. Zobaczcie jaka jest "klasycznie" piekna.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
I z przybraną córką:
Obrazek

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 30, 2008 9:54

Kawałek nocy z soboty na niedzielę spędziłysmy z Ewą pod wiadomym blokiem. Chciałyśmy złapać czarna kotkę (nowy nabytek) a złapałyśmy tylko burego staruszka, który to niby jakiś czas temu był już jedną łapą po drugiej stronie TM. W klatce wyglądał nieźle. Warczał na nas i prezentował dorodne pompony. Wypuściłyśmy go, bo ten kot z powodu wieku nie nadaje się na zabieg. Odszedł dumny jak paw.
Pojawiła się czarna kotka (podobno to nie ta na którą mamy polować ale nam wszystko jedno :wink: ). Niestety plany popsuł nam rudy w obroży, bo przegonił pannę. Sam jest na tyle cwany, że ani myślał wejść do klatki. Do nas właściwie podchodził. Prawie wszedł do transportera. Gdyby zrobił jeszcze krok to by został do niego wepchnięty ale się skubaniec wycofał. To kot który po złapaniu raczej będzie potrzebował domu. Piękny jest. Nie dziwi nas że się nie złapał, bo mimo próśb i tak w miejscu karmienia było zostawione jedzenie. Nie mam słów. Jak mamy łapać niegłodne koty.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 81 gości