Po drugiej stronie siatki - schronisko łódź

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon paź 29, 2007 21:09

Jakby coś to ja tez mogę kroić. I samowolnie zgłaszam też gosiaa do krojenia :twisted:

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon paź 29, 2007 21:23

CoolCaty pisze:Jakby coś to ja tez mogę kroić. I samowolnie zgłaszam też gosiaa do krojenia :twisted:


:ryk:
ciotki zawsze niezawodne :D

pozostając przy temacie krojenia, to teraz, Ania, po tym jak znalazałaś domy dla koteczek Sis, to założę się, że ona da się z kolei pokroić za Ciebie :D w paseczki, w kosteczkę jak chcesz :D
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon paź 29, 2007 21:32

To prawda, Aniu co piszesz. Najlepsze są wołowe. To po pierwsze.

Po drugie: uważajcie na tego wirusa o którym dzisiaj pisałam. Już go miałam, nadawcą był Daniel.

A po trzecie i najważniejsze: składam reklamację na tego rudzielca Karola. Jego trzeba było wyadoptować na wieś do gospodarstwa a nie do miasta i cywilizowanych warunków. To prawda, że dzisiaj rano skorzystał z wanny i sam się wymył pod lekko odkręconym kranem. Ale poza tym cały czas chce być na dworze......drapie do okna, miauczy niemiłosiernie i dopomina się żeby Go wypuścić. Teraz też. I co :?: mam się zwolnic z pracy, obowiązków domowych i siedzieć całymi dniami z kociastym na dworze??? Dzisiaj po południu była cała moja gromadka ponad godzinę. To co wyprawiali nie da się opisać. Karolek dorównywał bez problemu pełnosprawnym kotom :twisted:
Tylko nie mogę tego czorta :twisted: upilnować. Ucieka na dwór między nogami wchodzących do domu. A przy tym jest tak sprytny i nikogo się nie boi, że aż ja się boję o Niego.
Stąd moja reklamacja :D :twisted: :D :twisted:

EVA2406

Avatar użytkownika
 
Posty: 7549
Od: Pt lip 27, 2007 13:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 29, 2007 21:42

ja lubię mielić ta boska maszynką mięsko;)
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Pon paź 29, 2007 21:55

i już jest dream team do krojenia mięcha :!: :!: :wink:
"Niczego nie można cofnąć. Niczego nie można naprawić. Inaczej bylibyśmy wszyscy świętymi. W zamiarach życia nie leży nasza doskonałość. Miejsce doskonałości jest w muzeum"..

aga-lodge

 
Posty: 2581
Od: Wto paź 05, 2004 13:51
Lokalizacja: Łodź

Post » Pon paź 29, 2007 22:09

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

a to dowód na to, że Ciocia Pisiokot nie zjada ukradkiem serduszek, tylko obdziela nimi BOKS BURASÓW
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Pon paź 29, 2007 23:09

EVA2406 pisze:A po trzecie i najważniejsze: składam reklamację na tego rudzielca Karola. Jego trzeba było wyadoptować na wieś do gospodarstwa a nie do miasta i cywilizowanych warunków. To prawda, że dzisiaj rano skorzystał z wanny i sam się wymył pod lekko odkręconym kranem. Ale poza tym cały czas chce być na dworze......drapie do okna, miauczy niemiłosiernie i dopomina się żeby Go wypuścić. Teraz też. I co :?: mam się zwolnic z pracy, obowiązków domowych i siedzieć całymi dniami z kociastym na dworze??? Dzisiaj po południu była cała moja gromadka ponad godzinę. To co wyprawiali nie da się opisać. Karolek dorównywał bez problemu pełnosprawnym kotom :twisted:
Tylko nie mogę tego czorta :twisted: upilnować. Ucieka na dwór między nogami wchodzących do domu. A przy tym jest tak sprytny i nikogo się nie boi, że aż ja się boję o Niego.
Stąd moja reklamacja :D :twisted: :D :twisted:


Towar sprzedany, reklamacji i zwrotów nie przyjmuje się :D

ale fakt, łobuz był z niego od początku, jako mały szkrabek zaczepiał moje koty, wyjadał im z misek mięsko, nikogo i niczego się nie bał, gagatek okropny
ale jaki słodki i śliczny :D
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon paź 29, 2007 23:26

A Malwina wraca do schroniska

mail pierwszy od opiekunów, z soboty wieczorem:
"Wzięłam kotkę, ale kicia okazuje się troszkę agesywna mam problem z
wpuszczeniem kropli do oczu robię to w rękawiczkach wełnianych ponieważ drapie, fuka, burczy i ucieka w kąt. Zastanawiam się czy kicia nie jest przypadkiem typem samotnika. Biorąc Odysa też był nieufny, lękliwy, wystraszony ale łagodny mogłam mu wypęzlować uszy, wpuścić krople do oczu i nie byłam podrapana, a tej kotki trochę się boję. Zastanawiam się nad tym czy nie przywiozę jej jednak z powrotem. Jest mi bardzo przykro z tego powodu."


i ostatni sprzed kwadransa:
"Miałam nadzieję, że kotki nie oddam nawet zaczęła się bawić ale
okazuje się że kicia ma swój charakterek. Dzisiaj niestety koty zaczęły się bić ledwo je razdzieliłam nie chciałam żeby zrobiły sobie krzywdę.
Kotka okazuję się być małą dzikuską owszem lubi być głaskana ale to za
mało. Chciałam zaopiekować sie drugą kicią bo wiem jakie ciężkie
życie mają zwierzęta w schronisku. Ja szukam kotki bardzo tawarzyskie tak jak nasz kot, Odys nie boi się ludzi oni zwierząt do każdego podchodzi
bardzo ufnie. Jest mi bardzo przykro, ale kotkę oddaję ponieważ nie jestem wstanie przypilnować kotów ja i mój mąż pracujemy i w czasie nieobecności naszej co się dzieje."


Koniec bajki.
W międzyczasie wysłałam trzy kilometrowe maile tłumacząc dlaczego kot zachowuje się tak, a nie inaczej, że potrzebuje czasu itp. Ale nie miałam specjalnych złudzeń, że to coś da. Jeśli po kilku godzinach od adopcji ktoś stwierdza, że kot jest dziki bo (w domyśle) nie wskakuje od razu na kolana i się nie mizia to co tu mówić.
Malwina jest ostrożna, nieśmiała, ale zawsze mogłam ją pogłaskać, przytulić, wziąć na ręce. Nigdy, ani razu nie widziaąłm, żeby zachowała się agresywnie w stosunki do innego kota, spała przytulona do innych kotów w tym samym koszyku. No trudno, szukamy dalej :(

Malwinka

Obrazek
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon paź 29, 2007 23:43

Ojej i na koniec dnia taka smutna wiadomość :(. Takie powroty do schronu są chyba najgorsze dla kotów. Trzeba szukac od nowa domku który pokocha "dzikuskę" :(.

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon paź 29, 2007 23:55

Biedna Malwinka :( . Dlaczego ta pani nie dała jej szansy?????
Ciekawe czy jak ta kobieta wchodzi w nowe otoczenie, gdzie nikogo nie zna, też jest taka naturalna i odważna jak we własnym domu??? Kurcze, jacy ludzie są dziwni :!: :!: :!:

EVA2406

Avatar użytkownika
 
Posty: 7549
Od: Pt lip 27, 2007 13:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 30, 2007 1:24

Następnym razem (za miesiąc) na cel weźmiemy ciocię CoolCaty. Quazi uważa też, że to całkiem świetna idea, bo wtedy coś Tosi się dostanie.

A co do Pani Malwinki to wierzę, że to dobra kobieta, ale ludzie mnie szokują i już. Co prawda mi łatwo tak mówić bo dostałam mega miziaka (no dobra Quazi tylko czasem lubi być gładzony) i nie miałam problemów ze stosunkami kociopsiowymi, ale mimo wszystko! Tak nie można, Malwinka powinna dostać czas. Czasami tak mi się wydaje, chociaż jakimś psychologiem to nie jestem, ludzie myślą, że idealny kotek istnieje. A nie istnieje, bo każdy może zachorować, może mieć focha, może udrapać i moze być mega drapaczem (ech to ja mam). Ale z tym da się żyć, ba można nawet wyznaczyć strefy drapania i stwierdzić, że dywany to i tak były do wymiany. Moja babcia mówi, że ważne, żeby dostrzegać więcej tego dobrego niż złego.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 30, 2007 8:44

cholera, no to już chyba wiem :roll: Klementynka to 52, a Malwinka to 51, tak? prosiłam Magiję o sprawdzenie w kartotece tej kotki...
Pisiokot zna koty w "swoim" boksie i one znają ją, ale... nawet kiedy usiłowałam Magiji pomóc w teoretycznej identyfikacji kota, mówiłam, że do obcych osób Malwinka jest rzeczywiście nieśmiała i niechętna, chociaż nie stwierdziłam, żeby była agresywna. Do przytulaka jej daleko niestety, kiedy wyciąga się rękę stojąc - Malwinka ucieka, przyłapana na posłanku - kuli uszy, widać że się boi, dopiero po chwili cierpliwego głaskania główki i mówienia do kotki, uszka się podnoszą, a ciałko Malwinki odpręża... ktoś jej chyba zrobił krzywdę, więc teraz takie natarczywe próby zabiegów higienicznych rzeczywiście mogą ją denerwować.... trzeba Malwinkę troszkę bardziej zsocjalizować .

Szkoda mi jej bardzo, bo śliczna jest no... Ania, ona nie ma opisu wcale. Czy Ty wiesz, ile ona ma latek ? od kiedy w schronie? itd.? to mogę jej opis machnąć...
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 30, 2007 8:51

Malati pisze: A co do Pani Malwinki to wierzę, że to dobra kobieta.


Ja też tak sądzę.
No cóż, nie udało się tym razem, mimo że wszystko wskazywało, że będzie dobrze. Mam nadzieję, że nie odbije się to jakoś na Malwince, że w schronisku - w miejscu które przecież zna i czuje się tu w miarę bezpiecznie i spokojnie - wróci szybko do równowagi po przeżyciach ostatnich dni.

Ingusia, kiedy przyszli Ci Państwo wzięłam Malwinę na ręce, rozmawialiśmy z dziesięć minut stojąc w przejściu między boksami, spokojnie siedziała na rękach, przytulona do mnie, aż jej nowa Pani zapytała :"co ona taka ospała 8O nic jej nie jest ? nie jest chora ?" A kot po prostu ufnie się przytulił, głaskałam ją, drapałam za uszkiem. Może w stosunku do mnie jest ufniejsza, bo mnie zna, poświęciłam jej sporo czasu, ale też nie nie wiadomo ile. Każdy chyba na moim miejscu osiągnął by dość szybko ten sam efekt cierpliwością i sercem.

Malwina ma ok. roku, w schronisku jest od marca chyba, wysterylizowana.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 30, 2007 9:36

pisiokot pisze: Każdy chyba na moim miejscu osiągnął by dość szybko ten sam efekt cierpliwością i sercem.


pewnie, że tak, trzeba dać kotu troszkę czasu, tym bardziej w nowym dla niego miejscu, w nowej sytuacji... ale co ja będę pianę bić, wszyscy wiedzą o co chodzi :roll:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro paź 31, 2007 11:09

Dostałam właśnie maila z domu Malwinki:

Pani Aniu na razie kotkę zostawiamy i zobaczymy jak się sprawy potoczą nie chcemy jej oddawać z powrotem do schroniska bo wiemy co kot przeżywa. Byliśmy z nią u weterynarza i stan ogólny kota jest dobry. Jeśli będziemy ją mnieli oddać to postaramy się znaleźć jej nowy dom.

Trzymajcie kciuki, oby sie wszystko ułożyło
ja już trzymam :ok:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 696 gości