Koty moje i ... nie moje

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob paź 28, 2006 2:45

Slonko_Łódź pisze:Czy któraś z Was używała Felissimo? Działa ochronnie na ścianki pęcherza osłabiając drażniące działanie moczu na ścianki... Zastanawiam się nad zakupem...


Felissimo ma takie samo działanie jak Cystaid. I jedno i drugie zawiera glukozaminę, przy czym Felissimo ma jeszcze chondroitynę (na stawy).
Ja wypróbowałam na mojej kotce cystaid i działa bardzo dobrze. Po kilku dniach skończyło się posikiwanie, potrafi czasem się jeszcze zdarzyć, ale zdarzyć, a nie być normą.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob paź 28, 2006 17:38

A gdzie ten preparat się kupuje??

Dydek raz tak, raz siak. O 6 rano zaczął kursować po mieszkaniu i kropić. Gdzie się dało, w łóżku, na fotelach, wszędzie gdzie miękko. Kropił na pomarańczowo.
Znowu dostał ćwiartkę nospy, jeszcze trochę połaził i poszedł spać. W południe dostał antybiotyk, znowu okropił mieszkanie i zasnął. Od pół godziny znowu kropi. Najpierw zrobił siu w normalnym kolorze (nie do kuwety :( ) a potem uciapał fotel... na czerwono. 8O
Tak bym chciała zbadać ten mocz, a nie mam jak. :cry: Krwinek tam musi być w cholerę. Ciekawa jestem czy całe czy wyługowane, a nie mam takiej możliwości i mnie to wkurza. :evil:
Za mało mam czasu żeby za nim połazić. Jak wracam z pracy labor jest czynny jeszcze tylko dwie godziny. A jak mam możliwość za nim połazić w weekend to jest nieczynne. Tak to w życiu tych sików nie złapię. :(

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Sob paź 28, 2006 22:24

Kropko, moim zdaniem ważne teraz jest leczenie a nie badanie moczu... Gdyby Kreska ze strachu nie popuściła 2 ml na stół u weta, nie miałybyśmy czego badać. A pani doktor niezależnie od tego poprowadziła kota. Wyników nawet nie miała przed oczami, bo przecież dopiero co pobrała siuu.
Wieczorne wyniki jedynie potwierdziły nasze podejrzenia, a i bez nich leczenie wyglądałoby tak samo.
Teraz najważniejszy antybiotyk, zakwaszanie moczu, żeby nie tworzyły się kryształy no i może cystaid na odbudowę ścianki pęcherza. Cystaid można kupić u weterynarza. Ja za 1 tabl. płaciłam 0,70 gr.
Jak już Dydowi się poprawi, będziesz mogła złapać siuu żeby określić ph...
ale teraz najważniejsze jest leczenie a nie badanie moczu...
Czy Dyd dużo pije? Chciałabym znaleźć przyczynę problemów z pęcherzem... moja Kreska pije mało.. ostatnio zaczęłam poić ją strzykawką.. to trochę rozbudza jej pragnienie i miseczka wody zaczyna znikać.. Ciekawe, czy to nam pomoże unikać krystalizacji :wink:
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie paź 29, 2006 1:58

agacior_ek pisze:Kropko, moim zdaniem ważne teraz jest leczenie a nie badanie moczu... Gdyby Kreska ze strachu nie popuściła 2 ml na stół u weta, nie miałybyśmy czego badać. A pani doktor niezależnie od tego poprowadziła kota. Wyników nawet nie miała przed oczami, bo przecież dopiero co pobrała siuu.
Wieczorne wyniki jedynie potwierdziły nasze podejrzenia, a i bez nich leczenie wyglądałoby tak samo.
Teraz najważniejszy antybiotyk, zakwaszanie moczu, żeby nie tworzyły się kryształy no i może cystaid na odbudowę ścianki pęcherza. Cystaid można kupić u weterynarza. Ja za 1 tabl. płaciłam 0,70 gr.
Jak już Dydowi się poprawi, będziesz mogła złapać siuu żeby określić ph...
ale teraz najważniejsze jest leczenie a nie badanie moczu...
Czy Dyd dużo pije? Chciałabym znaleźć przyczynę problemów z pęcherzem... moja Kreska pije mało.. ostatnio zaczęłam poić ją strzykawką.. to trochę rozbudza jej pragnienie i miseczka wody zaczyna znikać.. Ciekawe, czy to nam pomoże unikać krystalizacji :wink:

To prawda, w połowie. Najważniejsze jest leczenie, to oczywiste. Tyle że jeśli Dydek ma szczawiany, a ja zacznę dokwaszać mu mocz, zrobię mu dwa razy większą krzywdę.
Dlatego chciałabym wiedzieć co jest w moczu. Wtedy mogłabym podać Uropet albo kupić inną karmę, np. szczawianową.
A tak mogę tylko dawać antybiotyk i poić.

A propos pojenia. Daję Dydusiowi ciepłą wodę strzykawką. O dziwo pije chętnie. :) Dziś wdusiłam mu 6 pięciomililitrówek. Trochę dopił sam. Zrobiłam też małą samowolkę i podaję mu nospę trzy razy dziennie. Dwie porcje to za mało, po 7-8 godzinach widać już, że działanie się skończyło i kot dusi z siebie co 5 minut.
Po antybiotyku dzisiejszym jest zdecydowanie lepiej. Dalej kropi ale nie miauczy i między kolejnymi kursami do kuwety lub w inne miejsce przerwy są dłuższe. :)

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Nie paź 29, 2006 13:16

Jak nie urok to... przemarsz wojsk. :cry: Kropka skręciła sobie dziś łapę. :cry: Od rana wydzwaniam po wetach i dostaję szału.
Wykluczyliśmy złamanie, bo wstrętna zezowata małpa nic sobie z tego nie robi i dalej skacze po meblach. Już ją trzy razy zdejmowałam z góry, a ona znowu tam wlazła. :? Jak ona wskakuje z parapetu na szafę na trzech łapach to nie mam pojęcia. W każdym razie tej jednej stara się nie przeciążać, tylko lekko się na niej opiera. Nie chce żeby ją dotykać przy barku, ale jak się jej Dydek napatoczył to mu tą łapą zdrowo przywaliła.

Dydek bez zmian. Kropi, znaczy, napina się, ale boli go wyraźnie mniej, bo już nie jęczy. Tyle że kuwetą stał się cały dom. :(
Co robić, jak go tego oduczać? Czekać do końca, do wyleczenia?

Za dużo tego dla mnie. Oszaleję chyba. :(

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Nie paź 29, 2006 15:27

Kropko, przede wszystkim nie można ci się załamywać!!!
Posikiwanie Dydka musicie jakoś przetrwać. U mnie przez tydzień na podłodze leżały szmaty, na których Kreska co pięć minut zostawiala kropelkę siuu... Łóżka były zafoliowane...
Kreska posikiwać przestała dopiero w piątek, czyli po tygodniu i 2 dniach od rozpoczęcia leczenia..
Od wczoraj nie ma już problemów z siuurami..
Naprawdę, trzeba się uzbroić w cierpliwość i przetrwać. PO wyleczeniu posikiwanie zniknie jak ręką odjął :)
A może Kropki problem z łapą nie jest tak poważny?? Tu nie pomogę, bo nie mam własnych doświadczeń..
Trzymam za was wszystkich kciuki :ok:
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie paź 29, 2006 15:37

Z tego co wiem, o tej prze, czynna jest tylko lecznica na Wójtowej Wsi. Chyba maja otwarte do 20.00.

Zakocona

 
Posty: 6992
Od: Czw lut 03, 2005 22:19
Lokalizacja: Gliwice

Post » Nie paź 29, 2006 16:45

Kropko jak chcesz zbadać kiciusiowi mocz to możeszto zrobić nawet w szpitalnym laboratorium (jeśli tylko przyjmują prywatne badania). szpitale są czynne całą dobę przez okrągły tydzień.

Samira

 
Posty: 382
Od: Sob paź 21, 2006 10:40
Lokalizacja: Warszawa - Białołęka

Post » Nie paź 29, 2006 20:55

Jakoś sobie nie wyobrażam spania pod folią. :D W dzień to pół biedy, bo sypialnię zamykamy, gorzej w nocy, tzn. bladym świtem, gdy my jeszcze śpimy, a on już bryka i napina zadek. :?

Do lecznicy się nie wybieram. W czwartek skończyło mi się OC i czekam na wypłatę. Nie jestem mobilna. :?

Z tym szpitalem to już myślałam. Tyle że ja tu mam szpital z takim laborem, że uch... Miałam tam praktykę i niestety miałam okazję zobaczyć co się tam wyprawia. Ale jutro zadzwonię i spytam, bo może złapię o jakiejś głupiej godzinie, to się przyda wiedzieć. Może podstawowego badania moczu nie spierniczą. :roll:

Z Kropcią lepiej. Pospała trochę i ciut jej przeszło. Niestety znowu wlazła na meble. :( Dystansuje się od Dydka, bo on jej teraz dziwnie pachnie. Jak do niej przyłazi i chce się tarmosić, to ona daje mu w łeb i fuczy. :(

Słuchajcie - jak się spiera koci mocz? 8O Wyprałam dziś oszczane w ostatnich dniach szmatki i dywaniki z kibla i powiesiłam do suszenia w łazience. Weszłam tam po godzinie i mało nie padłam... wali tak, że nos wykręca. 8O Mam wygotować całą chałupę? 8O

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Nie paź 29, 2006 22:23

Spróbuj wypłukać w occie - śmierdzi amoniak, który ocet neutralizuje łacząc się z nim i tworząc sole...co prawda wtedy wszystko wali octem, ale to chyba już lepsza wersja zapachowa. Ja mam w domu preparat - teoretycznie odstraszający, ale on świetnie neutralizuje koci mocz, nazywa się : Wash and Get off Spray. Kupiłam go w ogrodniczym z myślą o odstraszaniu psów podsikującyh mi ogrodzenie...nie myślałam, że przyda się w domu :( ale na te sprawy - wykładzina, podłoga po siknięciu - jest rewelacyjny...najpierw zmywam na mokro a potem psikam...ma bardzo przyjemny cytrusowy zapach. Kosztował u mnie 19,80.

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Nie paź 29, 2006 22:46

Korpka75, czy Dydulec kastrowany?
Jeśli tak, to mocz nie powinien walić 8O

Nie czytałam całego Twojego watku, sorry brakuje mi czasu :(
Czy on struwitowiec?
Ja doraźnie swojemu podawałm raz dziennie Urinal (kapsułke po nacieciu wyciskałam w pysio).
Urinal pieknie i skutecznie leczy stany zapalne, ale i zakwasza mocz.
Dzieki niemu wyciągnełam Freda z zatkania i stanu zapalnego.

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11996
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Nie paź 29, 2006 23:17

izaA pisze:Spróbuj wypłukać w occie - śmierdzi amoniak, który ocet neutralizuje łacząc się z nim i tworząc sole...co prawda wtedy wszystko wali octem, ale to chyba już lepsza wersja zapachowa. Ja mam w domu preparat - teoretycznie odstraszający, ale on świetnie neutralizuje koci mocz, nazywa się : Wash and Get off Spray. Kupiłam go w ogrodniczym z myślą o odstraszaniu psów podsikującyh mi ogrodzenie...nie myślałam, że przyda się w domu :( ale na te sprawy - wykładzina, podłoga po siknięciu - jest rewelacyjny...najpierw zmywam na mokro a potem psikam...ma bardzo przyjemny cytrusowy zapach. Kosztował u mnie 19,80.

Wiesz... dywanik to ja wyrzucę ale szmatki i ręczniki to już bym wolała nie. :? Tak się dziwnie składa, że raptem miesiąc temu wszystkie zbędne ręczniki wydałam do schronisk, zostawiłam sobie tylko parę, więc chciałabym je ratować. :)
Spróbuję wypytać o ten preparat. Ostatecznie zostanie ocet.
Dzięki. :) Ale co mam zrobić z tymi ręcznikami? Wypsikać, a potem wyprać?

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Nie paź 29, 2006 23:27

Fredziolina pisze:Korpka75, czy Dydulec kastrowany?
Jeśli tak, to mocz nie powinien walić 8O

Nie czytałam całego Twojego watku, sorry brakuje mi czasu :(
Czy on struwitowiec?
Ja doraźnie swojemu podawałm raz dziennie Urinal (kapsułke po nacieciu wyciskałam w pysio).
Urinal pieknie i skutecznie leczy stany zapalne, ale i zakwasza mocz.
Dzieki niemu wyciągnełam Freda z zatkania i stanu zapalnego.

Trochę dużo by było tego czytania. :)

Nie wiem jak sprawa struwitów, robiłam wcześniej badania, ale nie było kryształów. Jak to wygląda teraz dowiem się jak złapię siki. Jeśli złapię. :?

Tak, jest kastrowany. Normalnie jego mocz nie ma takiego aromatu. Nie czuję też smrodku z łózka, fotela, ani innych miejsc gdzie nasikał. O dziwo nie czułam też nic w łazience. Dopiero jak te szmaty wyprałam i powiesiłam zaczął unosić się ten specyficzny odorek. :roll:
Już przestaje, bo podsycha, ale jak wąchnę któryś ręcznik albo dywanik to wow. :)

Dobra wiadomość jest taka, że już nie kapie na czerwono. I taka, że już go tak nie piecze, nie piszczy i nie chodzi siku co 5 minut.
Zła zaś taka, że mimo wszystko najchętniej chodzi do łóżka. :(

Aha - otworzyłam sypialnię, bo bo Kropa jęczy przed drzwiami i wolę żeby była tam niż na meblach, i przykryłam łóżko folią. Niestety z Dydkiem nie zdaje to egzaminu, to jest kopacz pierwsza klasa, zanim zrobi sik tak przekopie wyrko, że folia na nic. Musiałabym przyszyć do łóżka. :evil:

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pon paź 30, 2006 11:32

kropka75 pisze:Spróbuję wypytać o ten preparat. Ostatecznie zostanie ocet.
Dzięki. :) Ale co mam zrobić z tymi ręcznikami? Wypsikać, a potem wyprać?


Tak mi się wydaje, najpierw wypsikać, trochę odczekać a potem, wrzucić do pralki jeszcze raz...ten preparat zawiera jakąś chemię rozkładającą amoniak...na początek możesz wymoczyć jeden ręcznik w wodzie z octem, potem go wrzucić do pralki i zobaczysz co z tego wyjdzie... ręczniki można prać w wyższej temperaturze, więc powinno sie udać...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon paź 30, 2006 12:25

Witaj. Bardzo współczuję - problemy z pęcherzem to paskudna rzecz. U mnie każdy z kotów je miał, ale każdy z innych przyczyn jak się okazało. i wszystkie dało sie wyprowadzić z tego dosć szybko. Niut zaziębia pęcherz - nie ma kryształów albo ma śladową ilosć. Za to każdy większy przeciąg czy niedogrzanie mieszkania jest groźne. no to unikam przciągów... Po każdym zapaleniu miał 2 -3 miesiace diety urinary, potem odstawiałam jak wyniki sie unormowały bo tył na niej jak beczka. Migdzio ma skłonnosć do kryształów - od prawie roku jest na RC urinary, ma regularne badany mocz pod kątem ph. Balbina miała jedyne zapalenie ok.3 lata temu, też ewidentnie "przeciągowe" (piec w bloku się zepsuł w czasie mrozów i w mieszkaniu było zimno) i z powodu obniżonej odporności po streylce i chorobie. Od jakiegos roku - odpukac - jest spokój, ale z tym to nigdy nie widomo...
Co robię w przypadku zapalenia: po pierwsze bardzo uwazam na objawy. U Niuta z regułu 2-3 dni wcześniej widziałam że coś jest nie tak, upewniałam się jak zacznało sie pierwsze częste chodzenie do kuwety. Od razu galopem do weta - nospa - zastrzyk, bo dopyszcznie niektóe koty źle znoszą, np. ślinią się i źle się czują, i antybiotyk - mój wet dobiera zazwyczaj "na czuja" bez posiewu, zawsze działa... Przede wszystkim jednak macanie pęcherza, czy pełny czy pusty - jak pusty, to wiem że to nie zatkanie tylko podrażnienie pęcherza, i nie muszę się bać o zatrucie mocznikiem. Od razu przestawiam też na karme zakwaszającą - z reguły w ciagu 2-3 dni udaje mi się złąpać mocz, ale ponieważ każdemu kocurowi robiłam już kilkanaście badań moczu i jeszcze nigdy nie miały zbyt kwaśnego moczu ani szczawianów - wiem że na 99% ph maja za mało kwaśne i moge kwasić śmiało.
Co najważniejsze, dzięki szybkiej reakcji dyskomfort kotów trwa krótko. Nospa i antybiotyk pomagają i w ciągu 1 - go, 2 dni ból przy sikaniu i częstomocz znikają. Dzięki temu - odpukać! - jeszcze ŻADEN z moich trzech kotów nie nasikał poza kuwetę w trakcie zapalenia pęcherza! (choc Migdziowi zdarzyły się wtopy z powodów psychologicznych, ale akurat jak ma zapalenie to akurat karnie siedzi w kuwecie co 5 min i grzebie...) Najwyraźniej albo mam w domu anioły, albo kuweta nie zdążyłą im sie jeszcze skojarzyć z bólem... Ceną za to jest to, ze spędzam zycie wypatrując pilnie pierwszych objawów zapalenia, śledzę wielkosć zbrylonych kulek z moczem, a jak długo nie włączają ogrzewania z październiku to chodzę cała w stresie że sobie pęcherze pozaziębiają i wydzwaniam do administratora itp... Czasami mam tego dosć, przyznam...
co do kryształów i ph moczu, może użyj pasków? Przynajmniej ph będzie wiadome, i wtedy możnaby już chyba zaryzykować podanie odpowiedniej karmy. Polecam RC urinary, mimo że nie poważam tej firmy jak producenta karm bytowych to Migdziowi kryształy zlikwidowała i jeszcze odchudził się na niej ;)

Ręczniki spróbuj wygotować i wyprać kilka razy. Za którymś razem przestaną w końcu jechać ;)
Aśka i...
Obrazek

tomoe

 
Posty: 2278
Od: Wto sie 03, 2004 21:02
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 98 gości