mirka_t pisze:A pani Małgorzata miała łazy w oczach kiedy przytuliła Kitkę a ona wywaliła jej przed nos tyłek w wiadomym celu.

Czyli można rozumieć, że chęć zabrania Kitki z powrotem jest szczera i płynie z serca, a nie na zasadzie "zabieram bo moje".
Ale niewątpliwie jest to trudna sytuacja

Ciężka sprawa.
A czy Pani Małgorzata zamierza pokryć całość bądź partycypować w części kosztów ewentualnego zabiegu i rekonwalescencji?
No bo rozumiem, że gdyby Kitka miała wrócić to niewskazane było by narażać ją zaraz po zabiegu na bezpośrednią konfrontację z kocurkiem rezydentem.
Nie rozumiem tylko dlaczego alergia miałaby powrócić w tamtym mieszkaniu?
Myślicie, że uczulało ją ewidentnie coś z tamtego lokalu (wełna z dywanu, farba na ścianach, ect.) .Bo jeśli podejrzenie pada na jedzonko to chyba wystarczy, że będzie żywić się tym co u Ciebie nie wywoływało u niej uczulenia.