K-ów, życie toczy się dalej ....

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lut 11, 2010 22:45 Re: K-ów, życie toczy się dalej ....

Malinka i Brzoskinka.. cudne kicie :)
Grześkowi dziękuję za pomoc w robieniu fotek :)
fotki wysłałam do ogłaszarek (dwie-trzy każdemu kotkowi w dwóch mailach, nie wiem tylko, która jest która, w pierwszym mailu jest kotka z czerwoną obróżką, w drugim kotka bez obróżki)..
Lutra: proszę o maila, bo chiba nie mam..

Obrazek

Obrazek
Obrazek

edit_f

 
Posty: 5076
Od: Śro gru 10, 2008 12:27

Post » Czw lut 11, 2010 22:58 Re: K-ów, życie toczy się dalej ....

Jeśli ktoś potrzebowałby kiedyś transport na trasie Kraków- Krzeszowice to ja też służę pomocą :) bywam tam przynajmniej raz w tygodniu albo i częściej. Jadę tam jutro z samego rana i prawdopodobnie w poniedziałek. Na wiosnę będę tam chyba codziennie.

keria

 
Posty: 213
Od: Wto gru 01, 2009 21:10

Post » Czw lut 11, 2010 23:02 Re: K-ów, życie toczy się dalej ....

Tweety pisze:Karaluchu, co u Was?

Bez sensacji. Fazi i Dzidka pogodzeni choć nie zaprzyjażnieni, sypiają na osobnych posłankach ale łapoczynów nie ma. Dostałi leki wg rozpisu, Fazi miał dzis ostatni antybiotyk, chyba nadal nie gorączkuje (uszka zimne - nie mierzę mu temperatury zbyt często bo on strasznie źle na to reaguje). Oboje jedzą niewiele, nie wiem czy to brak apetutu czy grymasy, właśnie odmrażam serduszka kurzęce dla nich. Dzidka się łasi do ludzi, najchętniej do mojej córki, w ogóle moje tymczasy chyba wolą moje dzieci niż mnie. Dzidka w graciarni zakurzyła swoje piekne białe łapki, wstyd mi, ale póki co brak mi pomieszczenia bardziej eleganckiego na kocią izolatkę.
Mały połamaniec spokojny, chociaż w klatce się przemieszcza. Ma dobry apetyt ale wcale nie che pić. Dostaje kroplówki i zgodnie z intencją pani doktor (=przepłukać kota) zużywa podkłady. Biegunki na szczęście juz nie ma, ale i tak nadal jest Skunksem, przemyśliwam nad jakąś bardziej skuteczną kapielą, ale to duże wyzwanie i starannej logistyki wymaga. Małego chyba mniej boli, mozna go podnosić delikatnie bez oznak bólu, Tolfedyny na razie nie podaję. Zaczęłam mu za to podawać betaglukan, bo podniesienie odporności pewnie mu sie przyda przed zabiegiem, a miał trochę niskie leukocyty.
Ivan stanowczo powinien już pakować plecaczek, bo upiera się, że jest moim kotem, sypia wyłącznie w łóżku przytulony do mnie i coraz bardziej pcha się na kolana. Dobrze, że to już w sobotę. Miszka też pieszczoch się zrobił, choć bardziej nieśmiały niż Ivanko oczywiście. W sobotę czeka go wizyta, mam nadzieję ze nie czmychnie pod szafki, a przynajmniej pozwoli się stamtąd wyciągnąć.
Mam jeszcze jakiegoś tymczasa, czy już wszystkie wyliczyłam? :)

karaluch

 
Posty: 272
Od: Sob lut 11, 2006 20:03

Post » Czw lut 11, 2010 23:14 Re: K-ów, życie toczy się dalej ....

karaluchu prosze pomiziaj ode mnie Skunksa Ecika :)
Kiedy on ma ten zabieg?
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Pt lut 12, 2010 0:34 Re: K-ów, życie toczy się dalej ....

Dziękuję za słowa otuchy
Agatka odszedł na FIP

Myszka wg mojej oceny dostala rujki. Ale mam w tym słabe doświadczenia. Więc może jednak nie... Narazie stala się bardzo miłą kotką, ogonek jej się odkręca, wyciaga się na jamnika - mruczy - ale jeszcze nie miauczy specjalnie. Przylazła na ręce - sama. może to tylko w ramach pocieszenia mnie.
odkładam badania krwi - miałam dziś jechać

Co do adopcji:
W DT jest taki "maluch"
urodzony 14 - 16 V.2009
kuwetkowy, odrobaczony, zaszczepiony - kastrowany będzie na dniach
lubi glaskanie i przytulanie ale nie jest szczegolnie nakolankowy
prawdopodobnie dlatego, ze woli zabawy z kocim towarzystwem z którym sie wychowuje - to są starsze koty więc to one go "wychowują'
kotek urodził się na wolności - na balkonie lub pod nim - pierwsze tygodnie wychowany przez matkę, jak złapał katar zabrany zostal do mieszkania i wyleczony - ale juz na wolnosć wrocić nie chce
korzysta z kuwety, je suche, nie jest wybredny

zdjęcia:
MYZIO - MAŁY
Obrazek

zdjęcia oraz opis wyslałam na maile oglaszarek z pierwszego postu
Gdybym mogła prosić aby w ogłoszeniach narazie namiary były na Was - tak, zeby wstępnie ktoś zweryfikował potencjalnych chetnych - ja potem mogę wizytę zrobić przedadopcyjną - ale mam małe w tym doswiadczenie - ale jak ktoś się odpowiedni znajdzie to wówczas mogę umówic w DT i na końcu zawieźć malucha

więlkie dzięki za pomoc

a dodatkowo - nie kocie ale jeszcze psie dziecko szuka domu
Suzi - suczka 7 miesięcy, 17 kg, zaszczepiona, odrobaczona, wysterylizowana
nieufna w stosunku do ludzi, w dT z inną suczka - dużą i kotami
Obrazek

Jak ktoś ma ochotę o mnie coś dziwnego pomyślec to może jeszcze znajde chętnego na wspólfinansowanie hotelu dla kobyłki TARY?
Obrazek
Ostatnio edytowano Pt lut 12, 2010 1:08 przez Cammi, łącznie edytowano 1 raz

Cammi

 
Posty: 3117
Od: Sob lip 21, 2007 23:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lut 12, 2010 0:59 Re: K-ów, życie toczy się dalej ....

Wracam ok 22 lutego i wtedy zabiorę Rysię do siebie. Może nasze mieszkanko nie jest duże- na 25 metrach kwadratowych mieszkają 4 istoty- w tym dwie ogoniaste :), ale na pewno czułej opieki jej nie zabraknie. Tak właśnie wydawało mi się, że ma problemy z ząbkami, bo nie była w stanie zjeść suchej, a później także mokrej karmy. Ale może od początku, opowiem o niej :)
Poznałyśmy się 2-go lutego, gdy to małe nieszczęście próbowało zjeść ptasie skórki z chleba. Od tego czasu codziennie o 7, 13, 18 i 22 dostawała swoje jedzonko. Ostatnio, kiedy do niej przychodziłam, gdy tylko mnie usłyszała wychodziła i siedząc obok miski wpatrywała mi się głęboko w oczy. Gdy chciałam ją pogłaskać, usłyszałam wymowny syk, co z resztą dało mi powody aby stwierdzić, że to kobieta :)
Mam nadzieję, że wszystkie jej choroby zostaną wyleczone i będzie mogła może pierwszy raz w życiu poczuć się kochana.
Pozdrawiam was wszystkich serdecznie i dziękuję za pomoc Rysi. :1luvu:

niezniszczalna

 
Posty: 64
Od: Czw lut 11, 2010 17:51

Post » Pt lut 12, 2010 8:15 Re: K-ów, życie toczy się dalej ....

Cammi pisze:

zdjęcia oraz opis wyslałam na maile oglaszarek z pierwszego postu



Nic nie dostałam, tekst rozumiem, ze ten powyżej - to sobie skopiuję. To jedno zdjęcie też - ale jeśli jest więcej zdjęc to poproszę na maila.

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lut 12, 2010 8:17 Re: K-ów, życie toczy się dalej ....

5-miesięczna Gabi wylądowała wczoraj w Krakvecie. Zdiagnozowano ropomacicze. Miała tylko jedną ruję. Ja tego nie pojmuję jak dziecko może dostać ropomacicza.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam,
co i los zwierząt; (...)
jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego,
i oddech życia ten sam.

Akima

 
Posty: 3388
Od: Czw kwi 23, 2009 8:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lut 12, 2010 8:23 Re: K-ów, życie toczy się dalej ....

Akima pisze:5-miesięczna Gabi wylądowała wczoraj w Krakvecie. Zdiagnozowano ropomacicze. Miała tylko jedną ruję. Ja tego nie pojmuję jak dziecko może dostać ropomacicza.


No jaja faktycznie, ale zdarzało się już :|

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lut 12, 2010 8:28 Re: K-ów, życie toczy się dalej ....

Tweety:
i jeszcze jedną sprawę przywiozłam wczoraj z arwetu.. niestety.. pan doktor prosił AFN o interwencję i przekazał kontakt.. kilka dni temu wpadła do gabinetu tamtejsza "baba".. gdzieś w jej okolicy pląta się ok. 10 kotów.. powiedziała, że jak ktoś ich nie zabierze, to ona wytłucze na śmierć.. ciężki przypadek "człowieka"..
doktor powiedział, że znalazłoby się kilka sterylek.. jakaś inna pani, która dostała je z TOZu i ma je w arwecie, na to konto by je przekazała.. ale koty wrócić tam nie mogą..
czy AFN będzie mógł w tej sprawie pomóc?
Obrazek

edit_f

 
Posty: 5076
Od: Śro gru 10, 2008 12:27

Post » Pt lut 12, 2010 8:28 Re: K-ów, życie toczy się dalej ....

miszelina pisze:
Tweety pisze:Ogocha, jak tam mały Lucuś?

Aha, Rysia ma zastrzyki na sobotę i poniedziałek. Leone, podacie w sobotę?

Lusia, trzymam kciuki panienko za Ciebie!

Karaluchu, co u Was?

nie jedzie ktoś w stronę Krzeszowic? Aani trzeba zawieźć suchą karmę

Znowu zapomniałaś?!
Ja od 15 lat jeżdżę na tej trasie co sobotę. Jadę w tę sobotę ok 11 rano. Czy Aania bedzie w domu? Skąd mam wziąć karmę i ile?


że jeździsz to nie ale nie wiem czemu uparłam się sama przed sobą, że tylko w lecie? :roll: gdybyś odsypała na Kocimskiej tak ze 3 kg będzie dobrze.

O nacinaniu uszu za to zapomniałam :oops: . Dużo tam jeszcze tych burasków na Podwawelskim? Wiem, że przez jakiś czas znaczono koty zielonym markerem (kropka w lewym uchu). Może by te też tak zaznaczyć?

Za wszystkie wczorajsze zmasowane działania bardzo wszystkim zaangażowanym dziękuję :1luvu:

wislackikot

 
Posty: 126
Od: Śro paź 07, 2009 18:17

Post » Pt lut 12, 2010 8:34 Re: K-ów, życie toczy się dalej ....

Na Podwawelskim jeszcze 4 bure. Z dzisiejszym złapanym 3

Tweety zadzwoń prosze do Komendy i zapowiedz nas z jednym kotem do sterylki około 17
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam,
co i los zwierząt; (...)
jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego,
i oddech życia ten sam.

Akima

 
Posty: 3388
Od: Czw kwi 23, 2009 8:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lut 12, 2010 8:37 Re: K-ów, życie toczy się dalej ....

edit_f pisze:Tweety:
i jeszcze jedną sprawę przywiozłam wczoraj z arwetu.. niestety.. pan doktor prosił AFN o interwencję i przekazał kontakt.. kilka dni temu wpadła do gabinetu tamtejsza "baba".. gdzieś w jej okolicy pląta się ok. 10 kotów.. powiedziała, że jak ktoś ich nie zabierze, to ona wytłucze na śmierć.. ciężki przypadek "człowieka"..
doktor powiedział, że znalazłoby się kilka sterylek.. jakaś inna pani, która dostała je z TOZu i ma je w arwecie, na to konto by je przekazała.. ale koty wrócić tam nie mogą..
czy AFN będzie mógł w tej sprawie pomóc?



czyli czasem dla TOZ-u nie jest za drogo w Arwecie :evil:

coś więcej wiemy o tych kotach? to dzikie całkiem?. Kilka sterylek tzn ile a na ile musielibyśmy mieć pieniądze? Arwet przetrzyma je za free po ciachnięciu? Holender, damy radę? moment dla nas nie jest najlepszy nadal, żeby nie powiedzieć, że ciągle bardzo ciężki :roll:

wislackikot

 
Posty: 126
Od: Śro paź 07, 2009 18:17

Post » Pt lut 12, 2010 8:41 Re: K-ów, życie toczy się dalej ....

wislackikot pisze:
edit_f pisze:Tweety:
i jeszcze jedną sprawę przywiozłam wczoraj z arwetu.. niestety.. pan doktor prosił AFN o interwencję i przekazał kontakt.. kilka dni temu wpadła do gabinetu tamtejsza "baba".. gdzieś w jej okolicy pląta się ok. 10 kotów.. powiedziała, że jak ktoś ich nie zabierze, to ona wytłucze na śmierć.. ciężki przypadek "człowieka"..
doktor powiedział, że znalazłoby się kilka sterylek.. jakaś inna pani, która dostała je z TOZu i ma je w arwecie, na to konto by je przekazała.. ale koty wrócić tam nie mogą..
czy AFN będzie mógł w tej sprawie pomóc?



czyli czasem dla TOZ-u nie jest za drogo w Arwecie :evil:

coś więcej wiemy o tych kotach? to dzikie całkiem?. Kilka sterylek tzn ile a na ile musielibyśmy mieć pieniądze? Arwet przetrzyma je za free po ciachnięciu? Holender, damy radę? moment dla nas nie jest najlepszy nadal, żeby nie powiedzieć, że ciągle bardzo ciężki :roll:


to są chyba jakieś zaległe sterylki.. chyba nie teraz je Pani dostała, ale wtedy, kiedy inni dostawali.. tak mi się wydaje..
o kotach nic nie wiem, popytam..
Obrazek

edit_f

 
Posty: 5076
Od: Śro gru 10, 2008 12:27

Post » Pt lut 12, 2010 9:13 Re: K-ów, życie toczy się dalej ....

niezniszczalna pisze:Wracam ok 22 lutego i wtedy zabiorę Rysię do siebie. Może nasze mieszkanko nie jest duże- na 25 metrach kwadratowych mieszkają 4 istoty- w tym dwie ogoniaste :), ale na pewno czułej opieki jej nie zabraknie. Tak właśnie wydawało mi się, że ma problemy z ząbkami, bo nie była w stanie zjeść suchej, a później także mokrej karmy. Ale może od początku, opowiem o niej :)
Poznałyśmy się 2-go lutego, gdy to małe nieszczęście próbowało zjeść ptasie skórki z chleba. Od tego czasu codziennie o 7, 13, 18 i 22 dostawała swoje jedzonko. Ostatnio, kiedy do niej przychodziłam, gdy tylko mnie usłyszała wychodziła i siedząc obok miski wpatrywała mi się głęboko w oczy. Gdy chciałam ją pogłaskać, usłyszałam wymowny syk, co z resztą dało mi powody aby stwierdzić, że to kobieta :)
Mam nadzieję, że wszystkie jej choroby zostaną wyleczone i będzie mogła może pierwszy raz w życiu poczuć się kochana.
Pozdrawiam was wszystkich serdecznie i dziękuję za pomoc Rysi. :1luvu:


witam
mam kotę bez zębów i daje radę suchemu
Tylko dziąsła muszą być wyleczone :)
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: elmas, Google [Bot], puszatek i 460 gości