Tam pozostało prawdopodobnie 12 kotków, być może więcej o 2 szt.... tyle naliczyłam jak przyszły "do stołu"
Narazie nie mam pomysłu co dalej ...
W każdym razie proszę, może ktoś podejmie trudne wyzwanie i spróbuje kociaka oswoić, Jest to wielka radość i satysfakcja, jak z zahukanego, przerażonego kota, powstaje pełen zaufania i łagodności przyjaciel
Aktualnie "doswajam", dwa budrysy....a przebywają u mnie 2 m-ce. Fuksem wpadły do transportera bo były b.głodne, a ich brat zginął pod kołami samochodu, nieopodal leżało jego ciałko...
Nie zależało mi na tym, żeby zasilić swoje stado, "dzikimi" w dodatku ...
Ale zauważam znaczne postępy, nauczyły sie korzystać z kuwety, jedzą z ręki, mogę je wziąć na ręce, przytulać, wygłaskać, zauważyłam, że potrzebują tego, ale wszystko to dzieje się jeszcze z pewną dozą nieufności...na zasadzie chciałbym, ale ..... trzeba jeszcze popracować trochę nad nimi...
To kolejne doświadczenie, które daje wielką radość.
