Kot bez oczu i jego półślepe rodzeństwo. Proszę pomóżcie...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sie 25, 2009 8:48

Jutro o 16 jadę do weta z Kluską i z kotką nr 4 (tą co urodziła jakiś czas temu i zabito jej kocięta).

Postanowiłam, że usuniemy Klusce oczka. Za bardzo boję się o nią by ryzykować.
Kotka nr 4 jedzie na sterylkę :ok:
Obrazek Całoroczny leń ^^

Szczęściara13

 
Posty: 257
Od: Pt cze 20, 2008 14:07
Lokalizacja: okolice Bydgoszczy

Post » Wto sie 25, 2009 10:29

wielkie kciuki trzymamy za operacje i jak najszybsze dojście do zdrowia :ok:

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26855
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw sie 27, 2009 5:27

Kluska nie żyje
Obrazek Całoroczny leń ^^

Szczęściara13

 
Posty: 257
Od: Pt cze 20, 2008 14:07
Lokalizacja: okolice Bydgoszczy

Post » Czw sie 27, 2009 7:29

biedny kociulek :crying:
całe życie było przed nią
Obrazek Obrazek

JuttaDeApolda

 
Posty: 297
Od: Pt maja 08, 2009 14:08
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw sie 27, 2009 8:17

Śpij spokojnie Kluseczko [']['][']
:cry: :cry: :cry:

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29533
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sie 27, 2009 9:39

Biedna Kluseczka..... :cry:

kalina m.

 
Posty: 322
Od: Czw sie 06, 2009 20:26
Lokalizacja: BIELSKO-BIAŁA

Post » Czw sie 27, 2009 10:12

bardzo mi przykro.... :(
mam nadzieję, że napiszesz co się stało... :(

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Czw sie 27, 2009 11:14

żal Kluseczki [*] co się stało?
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Obrazek

Majka_Cz

 
Posty: 318
Od: Nie sty 25, 2004 21:04
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sie 27, 2009 12:29

nie potrafie wyrażić, jak bardzo mi przykro, nie tak miało być... :cry:

Kasiu, jesli mozesz, wstaw zdjęcie Klusi [*], aby umieścić ją w naszym kaciku pamieci, co sie stało podczas operacji, ze odeszła?...

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26855
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto wrz 08, 2009 18:49 Re: Kot bez oczu i jego półślepe rodzeństwo. Proszę pomóżcie...

Przepraszam, że dopiero teraz pisze ale praktycznie nie mam dostępu do neta.

Jak ja cholernie żałuje że się zdecydowałam na tą operacje! Mam taki żal do siebie. Nienawidzę tego..

Pojechaliśmy do weta. Kluska spała mi na kolanach a kotka do sterylizacji siedziała w transporterze. Tak ślicznie spała. Bałam się tej operacji. Miałam przeczucie, że coś będzie źle.
Doktor chciał najpierw operowa Kluskę ale powiedzialam żeby ciachnął tamtą. Bałam się dac Kluseczkę na operacje. I siedziałyśmy sobie na ławeczce przed lecznicą z Kluską i czekałyśmy. Kluska brykała po trawie i kamieniach które były obok ławki. Nie odzywałam się i Klusia po chwili pomyślał, że jest sama i pierwszy raz zamiauczała! Byłam w szoku! Zaczęłam do niej mówic, przyszla do mnie i weszla mi po nodze na kolana. Taka mądra, taka kochana.. Strasznie żałuje. Chciałam się wycofac z tej operacji ale myślałam że było umówione i tak za bardzo wycofac sie nie można. A miałam przeczucie! Ale głupia pomyślałam sobie że mi sie wydaje, że histeryzuję, przesadzam... A tu jednak nie.
Klusia weszła mi na kolana i zasnęła. Po kilku minutach zerwała się warcząc i prychając. Byłam zszokowana, nigdy tak nie robiła. Przytuliłam ją i zaczęłam do niej mówic i uspokajac. Po chwili zasnęła i nawet chwilkę pomruczała (robiła to bardzo bardzo żadko). Chwilę później przyszedł doktor że już na operację. Jak mogłabym byc taka głupia i nie zareagowac.. Nienawidzę siebie za to. Myslałam, że mi się tylko wydaje, że to przez strach o nią. Miałam ją na rękach gdy zasypiała po zastrzyku. Gdy doktor podszedł aby ją wziąśc nie chciałam jej oddac. Tak żałuję że się nie wycofałam z tego :crying: :crying: :crying: :crying: Gdy doktor ją wziął poszłam do samochodu, zdjęłam jedną koszulę i położyłam na siedzenie obok aby Klusia mogła leżec przy mnie. Pomyslałam wtedy że to już nie będzie jej potrzebne. Zbeształam się za tą myśl. Po 2 godzinach zawołała mnie asystentka doktora i zaczęła mówic że były kłopoty z oddychaniem. Zrobiło mi się ciemno przed oczami. Zapytałam czy żyje. Nie. I zobaczyłam Kluskę. Leżała na ręczniku. Urosła od kiedy ją wzięłam do siebie. Zaczęłam płakac i przeklinac. Ale nie głosno. Starałam się hamowac. Zapytałam dlaczego umarła. A on że wystąpiły problemy z oddychaniem już po operacji gdy mieli mi ją oddac. Reanimowali ale już się nie udało. Płakałam, ręce mi się trzęsły. Najpierw wzięłam transporter z kotką i zaniosłam do samochodu. Ludzie w poczekalni przestali rozmawiac i tylko na mnie patrzyli. Wróciłam po Kluskę. Doktor powiedział że może zrobic sekcje aby sprawdzic dlaczego tak się stało. Nie chciałam bo już umarła i nie ważne czy serce było słabe czy coś innego. Doktor powiedział że jest mu przykro ale nie tak bardzo jak jest mi. Nie mogłam mówic. Wzięłam Kluskę i wyszłam. W poczekalni jedna z kobiet zapytała czy operacja się udała. A ja że nie i zaniosłam moją małą do samochodu. Nie pamiętam jak dojechałam do mojej wsi. Odwiozłam kotkę po sterylce właścicielce. Płakała razem ze mną.Mogło nie byc tej operacji i by żyła :crying:
Czułam to, Klusia też czuła że coś jest nie tak ale dlaczego do cholery nie zareagowałam. Tak żałuję :crying:
Wiedziałam że tak bedzie ale myślałam że tylko mi się wydaje, ze to tylko ze strachu przed operacją. Jednak nie
Na drugi dzień rano umarła ta biała koteczka która miała biegunkę.
Nie udało się. Klusia umarła i nic tego nie zmieni. Myszka ma się dobrze, ale jej braciszek został zabity przez psa. Te 2 ładne kotki (brat i siostra Klusi) też mają się dobrze. Ich mama została ciachnięta. 3 kotki pani Emilowej też ciachnięte i nie będą miały kolejnych kociąt. Kotka kumpla też ciachnięta - nie będzie kociąt. Moja Dziunia też ciachnięta (mama Luśki, którą przestała karmic)
Takie były te wakacje :(
Obrazek Całoroczny leń ^^

Szczęściara13

 
Posty: 257
Od: Pt cze 20, 2008 14:07
Lokalizacja: okolice Bydgoszczy

Post » Wto wrz 08, 2009 18:56 Re: Kot bez oczu i jego półślepe rodzeństwo. Proszę pomóżcie...

Bardzo, bardzo ci współczuję.
Nie mogłaś tego przewidzieć...
Klusia na pewno ma za TM zdrowe oczka i jest szczęśliwą koteczką.

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29533
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto wrz 08, 2009 20:34 Re: Kot bez oczu i jego półślepe rodzeństwo. Proszę pomóżcie...

Nie obwiniaj się. Nie mogłaś wiedzieć.
Chciałas dla niej wszystko co najlepsze.
Koteczka była kochana,była twoim oczkiem w głowie, choć sama ich nie miała.
Maleńka. :1luvu: [']
Obrazek

Najlepsze kotki są od Kotiki. :wink:
Nie mam nic wspólnego z obecną działalnością Fundacji Kotikowo.

kotika

 
Posty: 11098
Od: Pt lis 18, 2005 23:46
Lokalizacja: 3w1

Post » Śro wrz 09, 2009 9:22 Re: Kot bez oczu i jego półślepe rodzeństwo. Proszę pomóżcie...

Dzięki dziewczyny za słowa otuchy.
Nie mogę się z tym pogodzić co się stało :(
Rozumiem wszystko ale pogodzić się...? Ciężko. Nie potrafię :(
Obrazek Całoroczny leń ^^

Szczęściara13

 
Posty: 257
Od: Pt cze 20, 2008 14:07
Lokalizacja: okolice Bydgoszczy

Post » Czw wrz 10, 2009 12:48 Re: Kot bez oczu i jego półślepe rodzeństwo. Proszę pomóżcie...

Aha i mam przestogę dla wszystkich którzy mają koty chore na chlamydię.
Zaraziłam się od Kluski. Na 2 tyg przed końcem wakacji czułam kłucie w oku i miałam przekrwione białko w prawym. Myślałam że coś mi wpadło ale z dnia na dzień coraz bardziej bolało. W czwartek rano przed końcem wakacji pojechałam do okulisty. Stwierdziła że to pęcherzykowe zapalenie spojówek i przepisała mi gentamycynę. W niedziele pojechałam do Łomży ale z moimi oczami było coraz gorzej (co rano tak zaropiałe że musiałam po omacku chodzić do łazienki i myć poweiki bo nie dawałam rady ich otworzyć, miałam światłowstręt [na stancji musiałam przez cały dzień mieć zasłonięte okna bo inaczej czułam ból], łzawiły mi oczy, szczypały i piekły a prawym okiem widziałam wszystko rozmazane). W szkole zgłosiłam się do pielęgniarki a ta wysłała mnie do szpitala. Okazało się, że to chlamydia. W międzyczasie udało mi się zarazić koleżankę z ławki... Kończe już leczenie, coraz lepiej widzę na prawe oko...
Wiedziałam że mogę się zarazić ale myślałam że nic mi nie będzie. To tyle.
Dziękuje wszystkim którzy nas wspierali i nam pomogli. Jestem Wam bardzo wdzięczna.
A Kluska teraz widzi
Obrazek Całoroczny leń ^^

Szczęściara13

 
Posty: 257
Od: Pt cze 20, 2008 14:07
Lokalizacja: okolice Bydgoszczy

Post » Czw wrz 10, 2009 14:04 Re: Kot bez oczu i jego półślepe rodzeństwo. Proszę pomóżcie...

bardzo współczuję, Szczęściaro......... biedna Kluseczka......
Ty biedna.....
trzymaj się :ok: :ok: :ok:
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 77 gości