Jest u nas taka babka co ma dwa jamniki i sunię kundelkę. Psy biegają samopas po ulicy. Już kilka razy zwracałam babce uwagę, bo "wyżerały" jedzenie moim bezdomnym kotom.
Od czasu do czasu na karmienie przychodził, biało-czarny młodziutki kotek. Ale był bardzo zadbany i myślałam że prprostu jest wychodzący. I pieski dzisiaj zrobiły popis, suki złapały kota i zaczęły gryść, córka Pani od Gabrysia wybiegła, ale nie mogła przywołać psów, pobiegła więc do Pana tych psów, Pan jakoś je odciągnął. Krwi było pełno, od kota, i od psa, który miał całe rozerwane ucho. Później zbiegła się grupa ludzi, ale tylko się gapili a nie potrafili pomóc. Na balkonach też stali ludzie... Pan zawiózł kota do lecznicy, został na obserwacji.
Bidulek, a wczoraj widziałam jak biega po łączce i gania motyle...
A no i chyba nie muszę dodawać że nie ma go kto wziąść
O ile przeżyje... Kciuki...