no... chociaż, żeby wszyscy byli zdrowi... to trochę 'niepokoju' i 'fermentu' się przydaje... bo tak to nie wiadomo, że zwierza w domu...
Nie wiem jak to jest... ale zwierzaki u mnie bardzo lubią kolana mojego męża... Emiśka pakuje się przy oglądaniu telewizji... przyjmuje wtedy takie pocieszne pozycje, że trudno się napatrzeć.. a Koleś to nawet śpi na mężu... normalnie jak śpi u mnie to kładzie się na poduszce swojej obok mnie... oczywiście sesja miziankowa po ciemku... ale żadnego spoufalania się...
Ale u nas buuuuuurza....
a i Kumpel... jak musi spać na pokojach... to wygnieżdża się przy mężu...
a mnie zostaje Tusiek.... ale Tusiek też nie śpi na... ani nawet obok... ale za to uwielbia wdrapywać się (auuuu) i każe się nosić i przytulać... i sam uznaje, kiedy dosyć... i podgryza palec...
więc Tusiek jest moim pupilem... z konieczności... i z wyboru... chociaż wszystkie zwierza są kochane... ale każde inne
Polowałam już kilka razy na bazarkach na poidełko Puriny... chociaż nie jestem pewna jak koty by na takie źródełko się zapatrywały... bo Koleś pije tylko z wysokich naczyń, typu wiaderko... Emiśka z psiej miski... a Tusiek... właściwie to rzadko widuję, by pijał... pewnie trochę tu a trochę tam...
I ostatnio miałam zabawę... właśnie z Tuśkiem... w kuchni puściłam mu w zlewie... na przegrodę... taki cienki ciurek... albo kropelkowanie... co on nie wyprawiał... łapał krople jak muchy... oglądał strużki na zlewie z każdej strony... pacał łapkami...
I pewnie by mu się podobało poidełko.... ale jak można zrobić zamiennik kranowy (z regulacją wody) to pewnie zostaniemy przy tym wynalazku...
Tusiek jest bardzo gadatliwym kotem... mruczy, mlaska, skrzeczy... i wydaje bardzo różne dźwięki... szczególnie jak już zgaszę światło... wtedy zaczyna się koncert... i czasem do niego też odmrukuję... naśladując jego dźwięki... tylko czasem mam wątpliwości i nie wiem... może ja się na coś zgadzam... bo nie wiem co kot z mojego mruczenia rozumie... hihi
Koleś... jak chce wyjść to też mówi nam... ale on miauczy... tak, że nie sposób nie usłyszeć..
Emiśka też gada... ale najbardziej jak chce by ją głaskać... wtedy pręży ciałko... i wypina się, by niczego nie pominąć.... widzę, że u niej hormony już chyba się ustabilizowały... bo bezpośrednio po sterylce... to do głaskania stawała z tyłkiem do góry... teraz już prawie płasko
Teraz czekamy na stabilizację hormonów Tuśkowych... bo nie daje Emiśce spokoju...
u nas w porządeczku.... ja w pracy.... a koty (czytaj: Tusiek) rządzą.
U nas pogoda pochmurna i kropi deszcz... więc myślę, że zwierzaki swoim zwyczajem porozkładały się i śpią po kątach... ja też bym sobie pospała... ale niestety trzeba było wstać i udać się do pracy... ale nie narzekam... dobrze jest jak jest... Kumplowate lubią jeść... i trzeba na jedzonko zapracować..
Zauważyłam, że Tusiek już ładnie porasta... i tam gdzie już włoski odrosły... nie ma śladów po sznurku... tylko jakoś uszy ma cały czas gołe... i wydają się takie przez to wielkie... że wtedy kiedy Tusiek siądzie i ma 'nastrój' to wygląda jakby jego głowa to były ogromne oczy i wielkie uszy...
ale już na główce widać nawet paseczki czarne... a niedawno główka była regularnie szara... ale jednak jeszcze daleko do takiego puchatego wyglądu jak na zdjęciu ze poprzedniego domu.
tak sobie pomyślałam, żeby wykorzystać to, że kociska kochają mojego męża... i przełożyć to na jeszcze jednego kota... ale jakoś mąż niestety nie daje się złamać... a szkoda... bo ciągle widzę jakiegoś, który by 'pasował' do naszej gromadki... ale mam nadzieję, że kiedyś w końcu.... oby...
Strasznie dawno nas tu nie było... ale za to będzie letni fotoreportaż...
Kociaki żwawe i w najlepszym porządku. Jak zwykle rządzą w domu. Prowodyr numer jeden to nadal Tusiek. I nadal tępi Kumpla. Ale już jakoś przyzwyczajamy się do tego (co nie znaczy, że chcielibyśmy by tak zostało).
Tusiek uwielbia (z wzajemnością) Emiśkę... razem wylegują się na słoneczku... mają bardzo podobne menu (znaczy jedzą jednakowo - po połowie dostają... ale Tusiek zjada dobre 2/3 całości). Kolesia też lubi... ale Koleś więcej na ogródku teraz przebywa.
A teraz zdjęcia (robione tym razem komórką... ale można poznać który kot który... hihi).
Nie wiem jak to jest... ale zawsze najciekawsze scenki się dzieją jak nie mam żadnego aparatu pod ręką... Chociaż niektóre zdjęcia nie wyszły by dobrze... bo np zrobienie od tyłu zdjęcia kotów przy kranie na zlewie.... byłoby nieciekawe... ot dwie kulki na szafce... ale jakie sceny połowu kropli się odbywają... to jeden cyrk na kółkach
ehh albo ech... i tak długo nas nie było... ale co tu pisać... wszystko po staremu... to znaczy dużo się dzieje... ale tak normalnie...
i fajnie jest...
Tusiek jest duszą towarzystwa... gada jak najęty... zaczepia... i tak się wtula w człowieka i mruczy do ucha, że widać, że mu tego baaaardzo potrzeba... jest taki słodki... taki kochany... co oczywiście nie znaczy, że nie ma za uszami... ma, ma... oczywiście nadal tępi psa... może troszkę inaczej to wygląda... chociaż... napada czasami na psa i już...
i koty też zaczepia a jakże... ale te to są jednej wielkości... i sobie dają radę...
no i fajnie jest... bo w domu właściwie widzi się tylko Tuśka... bo on mało śpi, cały czas biega, gdzieś się wspina i drapie... i oczywiście wszystkie drapaki są beee... najlepsze są fotele i tapczany... szkodnik mały...
I oczywiście Tusiek próbuje wszystkiego... jeśli ktoś coś je, lub coś otwiera... Tusiek musi to co najmniej obwąchać, czy może mu to się spodoba... ostatnio próbował oliwki... i nawet schrupał jedną ze smakiem... hihi
A Emiśka... tak niby broni się przed Tuśkiem jak ją zaczepia... a potem małpuje wszystko co robi Tusiek
Tusiek zaczął oglądać i próbować krople z kranu... teraz na zlewie siedzą dwa koty i gapią się w kran jak w obrazek... i Emiśka czasem próbuje zjeść coś czego nigdy wcześniej nawet powąchać nie chciała... a tylko dlatego, że zrobił to Tusiek...
Ciekawe te zwierzaki... jak tak się obserwuje nie tylko poszczególne... ale te więzi i zależności jakie się między nimi nawiązują... ale to widać dopiero jak są co najmniej trzy zwierzaki w domu... bo wtedy już zawiązują się koalicje... tworzą się układziki... samo życie... hihi