Problem w tym, że kotka robi ten sam numer bez wględu na godzinę łapania. Poczai się dookoła klatki (wyjdzie, zajrzy, obejdzie dookoła, potrafiła wyjść spod baraku inną dziurą), a jak zwinie się klatkę i zostawi jedzenie, to ekspresowo się materializuje przy misce.
Zwykle wystawiałyśmy jej jedzenie przed barak chociaż na chwilę, żeby ją obejrzeć, więc wie że czasem trzeba wyjść. Fakt w czasie mrozów częściej dostawała do środka, ale nie zawsze, bo zależało nam na kontroli stanu brzucha.
Najwcześniej dostaje o 7:00, ale często też dostawała później, więc nie jest to taka gwarantowana codzienna godzina karmienia. Różne osoby przychodzą o różnych godzinach. Dziś pokuszę ją chrupkami (odrobina wystarczy) i wyciągnę poza barak dalej niz zwykle.
Co do kotów mogę powiedziec tylko o tych, które widziałam. Nawet zanim zaczęłyśmy próby łapania to nie widziałam innych poza ślepką i tym jednym małym tchórzem. Obawiam się, że nie będę mogła w tej sprawie nic dodać. Podczas polowania też pojawiały się tylko te dwa. Pozostałe musiały zniknąć wcześniej, albo skutecznie się ukrywały. Innych kotów w okolicy nie oglądalam. Wiem tylko, że wczoraj jakis bury obiekt kręcił się przy legowisku w garażu.