Woj. mazow: Tajka bezpieczna - proszę o zamknięcie wątku

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon gru 15, 2008 23:32

kwinta pisze:Pewnie zabrakło kasy na święta, więc opchnęli kotkę :evil:


o tym samym pomyślalam
ciesze się że kotce sie udało
zielona trzymam za szybka aklimatyzację, brak kociaków 9abys nie musiała podejmować trudnych decyzji) i dobre zdrowie Fiony
no i bede podczytywać z nadzieją na zdjęcia :wink:
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon gru 15, 2008 23:39

Spokojnej nocy, królowo Fiono :)

Zielona - wyśpij się, bo jutro ciąg dalszy :)
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7331
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pon gru 15, 2008 23:53

ufff...

no i super :D

:ok: :ok: :ok:

Śliczna kicia ze ślicznym imieniem :)

Nualla

 
Posty: 1343
Od: Pon paź 27, 2008 16:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon gru 15, 2008 23:57

GreenEvil pisze:
z tym co prezentuja ludzie z pseudohodowli. - kot sie okoci, sprrzedam 5 mlodych za500 zl i bede miec 2,5kzl ...


No nic, trudno. Dwa razy napisałam o co mi chodzi, widać że nie rozumiesz. Na początku stwierdziłam, że trzeci raz pisała nie będę, bo nie widzę sensu, ale ostatecznie postanowiłam jszcze raz spróbować:

pseudohodowla = rozmnażanie, któremu jestem zdecydowanie przeciwna. Rozważam natomiast możliwość pozyskania funduszy na pomoc innym kotom ze sprzedaży już urodzonych, a wyjątkowo ładnych maluszków, na które z pewnością znajdą się chętni pomimo, że nie będą za darmo.



szczerze (2) to nie kazdy wspanialy domek ma te 350zl


Każdy nie, ale w tym przypadku znajdą się takie, które będą miały. I też będą wspaniałe. Czy Ty pomyślałeś, że sugeruję oddawanie kotków jakimś karkom z zakazanymi gębami tylko dlatego że mają kasę? Nie, też uważam, że taka adopcja powinna być przeprowadzona rozsądnie, ze sprawdzeniem przyszłych właścicieli włącznie.

A zupełnie inna sprawa, że jak domek nie ma 350 złotych na kotka, to za co go będzie leczył gdy ten zachoruje?

fakt, ze nowy wlasciciel zaplaci iles tam za kota nie oznacza, ze bedzie o niego dbal (vide moj Jurek i vide moja ostatnia tymczasowa persja)


Nie oznacza. I tak samo jak weźmie za darmo to też nie oznacza, że będzie wspaniałym domkiem. Różnie się dzieje. Ale coś co się dostało za darmo łatwiej jest wywalić na śmietnik niż coś, co kosztowało parę wyrzeczeń. Szczególnie może to być ważne w okresie świątecznym, w którym trafiają się zwierzęce nietrafione prezenty, które lądują potem na ulicy... Obdarowany ma alergię, żywy prezent wraca do obdarowującego, a ten sru wywala kotka na dwór, bo się jako prezent nie sprawdził. Mało to takich sytuacji w tym okresie?

szczerze (4) to ludzie tak czy inaczej daja "co laska" i o wiele bardziej pasuje mi taki model.


MI też, ale z pewnością większość jednak się uraduje: "o sjamik za darmochę! I to już wykastrowany, więc też koszty odpadają" - takie mamy społeczeństwo, co wszędzie wietrzy złoty interes...
szczerze (5) w hodowaniu kotow rasowych nie widze nic zlego ;)


Ja też nie.

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

Post » Wto gru 16, 2008 0:32

:))) Czyli, nawet mimo najszczerszych chęci, pochwalić wystroju mieszkania, ani sukienki 'pani domu' by się nie dało? :lol:

Nic to!:) Najważniejsze, że kicia już w dobrym domu i u dobrej cioci jest.:) Przekona się do Ciebie raz dwa! Ani się obejrzysz, a będzie z Tobą spała.

A komentarz na allegro owszem, owszem, wystawiłabym... odpowiedni. 8) :wink:
Pozdrawiam.:)

poksi

 
Posty: 80
Od: Śro maja 07, 2008 2:11
Lokalizacja: Nieporet

Post » Wto gru 16, 2008 8:14

Fajnie, ze kotka uratowana, ale w takim razie akcja bedzie miec sens, jełsi kotka zostanie jak najszybciej wysterylizowana.


Nualla pisze:(...)Nie rozumiem jednej rzeczy - u ludzi poronienie w późnej ciąży powoduje ogromne powikłania w całym organizmie, zaburzenia gospodarki hormonalnej i inne straszności, a u kotów zupełnie nic? Trudno mi w to uwierzyć, przecież to nie jest worek na młode, cały organizm musi jakoś reagować.


Czy mogłabyś uściślić, co masz na myśli? Pracuję z kobietami po porodach i poronieniach we wszystkich etapach ciązy, i nic mi nie wiadomo o tych strasznosciach, o których piszesz.

Nualla pisze:(...)No i na koniec ciązy organizm kobiety jest mocno wyczerpany, są braki różnych substancji, czy to jest właściwy moment na poważną operację, czy taka operacja to jest mniejsze zło?


A cesarskie cięcie? Przeciez to niemal taka sama operacja, w tym samym momecnie, na tym samym, opisanym przez Ciebie ciele. Uważasz,z e kobiety jakoś wyjatkowo tragicznie znoszą tą operację?

Ja tez, jak Jana widziąłam kilkaset kotek po sterylkach aborcyjnych- dochodzą do siebie w identyczny sposób, jak kotki bez ciąży.
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Wto gru 16, 2008 9:11

poksi pisze::))) Czyli, nawet mimo najszczerszych chęci, pochwalić wystroju mieszkania, ani sukienki 'pani domu' by się nie dało? :lol:


:lol: :lol: :lol: NIE :) Tym bardziej ze pani miala jakis porozciagany dresik (nie ujmujac nic dresikom ale akurat ten pasował do wnetrza :))

Relacja z nocy i dnia:
w nocy wlasciwie nie spalam (nie moglam zasnac) tylko tak półdrzemałąm do prawie rana.
Poniewaz kotka bez problemu dawala sie za ta pralka mi głaskac wyciagnelam ja w pewnym momencie.
I ... koteczka w ogole sie mnie nie boi . Tzn bardzo boi sie otoczenia - chodzi po mieszkaniu (jeden pokoj zamknelam zeby jej nie dawac na razie zbyt duzo kątów do schowania) na ugietych łapkach i zalosnie miauczy jakby sie skarżyła i nawoływała stara rodzinę. Ale wzieta na ręce - nie wyrywa sie -tylko wtula i wczepia pazurkami, nawet leciutko mruczy.
Czyli boi sie tego gdzie jest a nie z kim jest :) (czyli nie jestem taka straszna :))
Potem pobiegla pod łózko i tam sobie siedziala. Poszlam spac (tzn niby spac) i tak co jakis czas cos tam chrobotało pod łózkiem :)
W polowie nocy z półsnu wyrwał mnie łomot. Usiadłam na baczność (chociaz nadal półprzytomna) na łóżku i zobaczyłam jak maly cień szmryga z dzrzwi pod łózko. Wstałam sprawdziłam - skubaniec zrzucił taka klapę od kuchenki (chyba chciala sie na nią wspiąć) i spadła ona na jakis garnek.
:)
Zobaczylam tez przy okazjii ze suche nietkniete ale troszke mokrego zmiecione z miseczki - czyli pannica sie pożywiała po nocy :)
Dołożyłam nowa porcje i znowu poszlam niby spac .
Najlepsze bylo gdzies o 4 nad ranem kiedy z półsnu (a właściwie ćwierć-snu) wyrwały mnie... piękne i ostre pazurki wbite w moje palce u stóp które wystawiłam spod kołdry. Znów usiadłam na łózku i kotka zwiała pod łóżko :) (ale wyraznie mnie w nocy pazurkami zaczepiała)

Rano :
jedzenie zjedzone (mokre) suche chyba ciut ruszone.
Gringowa piłeczka spod łóżka znalazła się w łązience a jakas nakretka tez zmieniła miejsce - czyli sobie w nocy turlała?! :lol:
Kotka rano pod łóżkiem i nie bardzo chce wyjsc - tzn nie ucieka ale tak łagodnie odsuwa sie od mojej reki kiedy probowałam ja spod łózka wyłuskac (jest to trudne bo łózko spore) . Na chwile mi sie udało - i na rękach mruczy i sie przytula . Puszczona wolno - jednak zwiewa pod łóżko.

Niestety w kuwecie sucho :(

ps. wieczorem zauwazylam mocny wyciek z prawego oka :( - ale taki czysty , klarowny jak łzy (nie ropa) . Rano - wycieku nie było. Zobaczymy co wet na to powie.

Ps. nazywam koteczke SZYSZKA :) (nie Fiona bo mi sie jednak kojarzy z ta ruderą w jakiej była a ja jakos tak jestem zwolenniczka opcji "nowe zycie - nowe imie:)") . Nie wiem czemu akurat Szyszka (to i tak roboczo :))- czyli Szyszunia :) (to tez chyba coś z kreskówki - "epoka lodowcowa"?).
Ostatnio edytowano Wto gru 16, 2008 12:54 przez zielona.ona, łącznie edytowano 1 raz

zielona.ona

 
Posty: 1008
Od: Wto sty 29, 2008 10:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 16, 2008 9:27

Brawo zielona!! Zuch dziewczyna jesteś! I tata też cudowny :)
czekamy na dalsze relacje, szczególnie od weta itd. :)
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto gru 16, 2008 9:50

serotoninka pisze:pseudohodowla = rozmnażanie, któremu jestem zdecydowanie przeciwna. Rozważam natomiast możliwość pozyskania funduszy na pomoc innym kotom ze sprzedaży już urodzonych, a wyjątkowo ładnych maluszków, na które z pewnością znajdą się chętni pomimo, że nie będą za darmo.

Hm. Tak sobie czytam co tu piszecie i za licho pojac nie moge skad wiecie jak beda wygladaly maluszki? Liczysz na zyski, a co jesli urodza sie czarnuszki? Nagle cala idea padnie? I forum powiekszy sie byc moze o 5 kolejnych kociakow, ktorym bedzie ciezko znalezc dom. Moze to bylo przyczyna szybkiej sprzedazy? Bo kotka uciekla i nie bardzo wiedza co sie urodzi?
Zielona.ona - mimo wszystko na Twoim miejscu czym predzej ciachnelabym kotke zanim bedzie za pozno. Teraz nie jestes pewna czy jest w ciazy. Wiec byloby latwiej, niz jakby bylo widac juz duzy brzuch. Tak trzeba po prostu.
Pomysl, ze jesli kotka u Ciebie urodzi - potrwa to jakies pol roku. Co najmniej miesiac do porodu, pozniej 3 miesiace odchowu maluchow (ktore wcale nie musza byc podobne do mamusi), pozniej jeszcze dwa miesiace do czasu sterylki, no i same koszty kastracji wszystkich...
Sam porod to tez nic przyjemnego i oszczedzilabym jej tego po prostu, skoro rodzila juz nie raz..
Znajomy kociarz ma jedna zasade - nie uspie zadnego stworzenia, ktore na mnie patrzy (mowil wtedy o dzikuskach w piwnicy, bo mial zamiar uspic slepy miot, ale one juz otworzyly oczy). Mysle, ze to dobra zasada..
dorzuć się do sterylek: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/azg dla bezdomnych: KRS 0000338819

Edzina

 
Posty: 4524
Od: Czw lut 10, 2005 12:07

Post » Wto gru 16, 2008 10:05

Edzina pisze:Hm. Tak sobie czytam co tu piszecie i za licho pojac nie moge skad wiecie jak beda wygladaly maluszki?


To znaczy, że czytasz wybiórczo, albo bez zrozumienia. Parę wiadomości wcześniej wyłuszczyłam dokładnie o co mi chodzi. I wiadomość zaczynała się od założeń, że o ile:

a) weterynarz stwierdzi że sterylka byłaby niedobra dla kotki, z jakichś względów zdrowotnych i kotki się będą musiały urodzić,

i

b) kotki urodzą się podobne do mamy...

to... i dalej następowało to co już chyba przeczytałaś.

Najłatwiej jest przeczytać wyrwane kontekstu zdanie i włożyć autorowi w usta... mhmmm, w palce ;-)) coś czego nie miał na myśli...

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

Post » Wto gru 16, 2008 10:05

serotoninka pisze:pseudohodowla = rozmnażanie, któremu jestem zdecydowanie przeciwna. Rozważam natomiast możliwość pozyskania funduszy na pomoc innym kotom ze sprzedaży już urodzonych, a wyjątkowo ładnych maluszków, na które z pewnością znajdą się chętni pomimo, że nie będą za darmo.


Miłe złego początki. A potem komuś na forum trafi się kotka perska w niezbyt zaawanasowanej ciąży. I ten ktoś pomyśli sobie: nie mam pieniędzy na leczenie trzech moich tymczasów, u weterynarza długi, znów jest wiosna i zaraz będzie milion kociaków, którym trzeba pomóc. A to kosztuje. I zaraz, był już taki przypadek na Miau - kotka tajska, kociaki się ładnie sprzedały, zarobili kupę kasy na leczenie pozostałych! I tu zaczyna się pokusa.

Z historii wiadomo, że gdzie w grę wchodzi kasa, nawet z najlepszych pobudek, kończy się to tragicznie.

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto gru 16, 2008 10:06

Badziewne fotki z rana (Szyszka sie kreci wiec rozmazane a dodatkowo bez flesza bo nie chcialam jej błyskac po ślipiach :))

Obrazek

Obrazek

zielona.ona

 
Posty: 1008
Od: Wto sty 29, 2008 10:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 16, 2008 10:09

Usagi_pl pisze:
serotoninka pisze:pseudohodowla = rozmnażanie, któremu jestem zdecydowanie przeciwna. Rozważam natomiast możliwość pozyskania funduszy na pomoc innym kotom ze sprzedaży już urodzonych, a wyjątkowo ładnych maluszków, na które z pewnością znajdą się chętni pomimo, że nie będą za darmo.


Miłe złego początki. A potem komuś na forum trafi się kotka perska w niezbyt zaawanasowanej ciąży. I ten ktoś pomyśli sobie: nie mam pieniędzy na leczenie trzech moich tymczasów, u weterynarza długi, znów jest wiosna i zaraz będzie milion kociaków, którym trzeba pomóc. A to kosztuje. I zaraz, był już taki przypadek na Miau - kotka tajska, kociaki się ładnie sprzedały, zarobili kupę kasy na leczenie pozostałych! I tu zaczyna się pokusa.

Z historii wiadomo, że gdzie w grę wchodzi kasa, nawet z najlepszych pobudek, kończy się to tragicznie.


Dziękuję za ten post.



To tak jakby chcieć kasę z narkotyków wpłacić na dom dziecka.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto gru 16, 2008 10:10

Jakie ona ma WIELKIE oczy.... jakie ona ma WIELKIE uszy.... bój się, bardzo się bój! ;)

Cudna jest! :1luvu:

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto gru 16, 2008 10:14

jest śliczną kotunią Zielona :) a te oczyska faktycznie ogromne :)
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kasiek1510, northh, septicemia i 220 gości