FIP - błędna diagnoza

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro paź 29, 2008 15:53

Kota - super wieści :D
Oby teraz to paskudztwo jak najszybciej wyleczyć :ok:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 29, 2008 19:26

galla pisze:
PcimOlki pisze:
galla pisze:....
Usiłuję po prostu wykazać, że FIP istnieje. To nie jest tylko bajka do straszenia właścicieli kotów.
Gdyby nie istniał, nie byłoby protokołów leczenia, opracowanych przecież właśnie w USA, UK, Niemczech i innych krajach. Nie byłoby badań nad wynalezieniem na tę chorobę leku i szczepionki.
Nie szuka się tych rozwiązań, jeśli nie ma realnego zagrożenia. Po prostu.

Pewnie, że istnieje. Myślę, że celem tego wątku nie jest zaprzeczenie istnienia FIP, tylko uczulenie na nagminne nadużywanie tej diagnozy. Bo, co do tego, że jest nadużywana, chyba, zgadzamy się wszyscy.

Tak PcimOlki. Ta diagnoza jest nadużywana. Co do tego się zgadzamy.
Ale Ty dodatkowo usiłujesz wykazać, że ta choroba w praktyce nie istnieje, a każdy wet ją podejrzewający to skończony idiota, przed którym należy uciekać.
Sugerujesz, ba! zalecasz wręcz, by tego typu diagnozy nie przyjmować do wiadomości i nie dawać kotom leków dla komfortowego odchodzenia na FIP. Ergo - sugerujesz tu zaniechanie leczenia, które może być jedynym sposobem pomocy kotu.
Że zacytuję:
PcimOlki pisze:Diagnozy FIP, jako wysoce nieprawdopodobniej, nie należy przyjmować do wiadomości. Jeśli nie ma prawidłowej diagnozy, leczyć w ciemno. Nie usypiać z powodu zdiagnozowania FIP. Nie dawać futrzakom leków dla komfortu odchodzenia na FIP. Zmieniać weta, aż się trafi na takiego z głową.


I to dopiero jest niebezpieczne. I skandaliczne.

Niebezpieczne dla kogo? Dla kota? Skandaliczne? Z powodu? Skandaliczna, to jest ilość błędów popełnianych przez wetów. Błędów, wynikających z braku umiejętności właściwego rozpoznania choroby, do którego to braku, nikt z nich przecież się nie przyzna. Błędów, za które nie ma żadnej odpowiedzialności - bo przecież to tylko kot. Wiesz dlaczego jest to skandaliczne - dlatego, że oni pobierają za to wynagrodzenie, zaś ja, za głoszenie swoich prywatnych poglądów, nie. Nikt również, nie jest przymuszany uznawania ich za jedynie słuszne, więc dziwią mnie odrobinę, twoje poglądy na temat, co jest skandaliczne, a co nie jest.
Sądzę, że z punktu widzenia dobra kota, należy robić tak, jak napisałem. (Sugestię uśpienia mojego tymczasa usłyszałem długo przed znalezieniem właściwej diagnozy.) Ponadto, leczenie na wyimaginowany FIP jest właśnie zaniechaniem leczenia. Leczenie na FIP jest jedynie sposobem pomocy kotu w wyprawie na tamten świat. "Jeśli kot przeżył FIP, to znaczy, że to nie był FIP." W USA zanotowano bodajże dwa przypadki przeżycia tej choroby. I oczywiście, będę powtarzał "zmienić weta" każdemu, komu jeden z drugim, konował zaproponuje eutanazję na podstawie dodatniego wyniku testu.
galla pisze:Zapytam: skoro choroba ta praktycznie nie istnieje, to po co prowadzi się szeroko zakrojone badania nad znalezieniem na nią leku lub szczepionki?

Istnienie obcych cywilizacji, jak dotąd nie zostało potwierdzone. Pomimo tego prowadzi się szeroko zakrojone ich poszukiwania. Po co?
Praktycznie nie istnieje, oznacza minimalne prawdopodobieństwo wystąpienia, akurat w tym jednym kocie. Ilośc błędnych diagnoz, wielokrotnie przekracza prawdopodobieństwo rzeczywistego zachorowania na FIP. Dlatego nie należy takiej diagnozy przyjmować do wiadomości i leczyć, a nie zaniechać leczenia z powodu zdiagnozowania FIP.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro paź 29, 2008 21:07

galla pisze:....Sugerujesz, ba! zalecasz wręcz, by tego typu diagnozy nie przyjmować do wiadomości i nie dawać kotom leków dla komfortowego odchodzenia na FIP. Ergo - sugerujesz tu zaniechanie leczenia, które może być jedynym sposobem pomocy kotu.
....

Wskaż, wiec to leczenie będące jedynym sposobem pomocy.
->

http://www.vet.cornell.edu/fhc/brochures/fip.html

Can FIP be treated?
Unfortunately, there is no known cure or effective treatment for FIP at this time. Some treatments may induce short-term remissions in a
small percentage of cats; however, FIP is a fatal disease. Treatment is generally aimed at supportive care, such as good nursing care
and nutrition, and alleviating the inflammatory response of the disease.

http://www.lecznica-as.lodz.pl/art9.html

Zarówno objawy chorobowe, jak i zmiany w badaniach hematologicznych i biochemicznych są mało charakterystyczne. Natomiast diagnostyka serologiczna daje bardzo ograniczone możliwości w rozpoznawaniu FIP. Spowodowane jest to występowaniem identycznych przeciwciał przeciwko niegroźnemu biotypowi jelitowemu jak i przeciwko wirusowi zakaźnego zapalenia otrzewnej kotów. Dlatego wynik pozytywny badania serologicznego kota z objawami chorobowymi nie może być przyczynkiem do eutanazji. Wynik dodatni badania serologicznego u zdrowego kota nie może być podstawą do stawiania orzeczenia lekarskiego czy zwierzę jest chore, czy zdrowe. Leczenie przyczynowe nie istnieje. Wykonuje się punkcje w celu usunięcia płynów z jam ciała. Podaje się leki immunosupresyjne (zmniejszające reakcje immunologiczne), ale działania te dają krótkotrwałą i przejściową poprawę.

http://www.satiso.pl/fip.html

- Diagnostyka serologiczna: ograniczony stopień zastosowania. PRZECIWCIAŁA SKIEROWANE PRZECIW BIOTYPOWI FIPOGENNEMU SĄ NIE DO ODRÓŻNIENIA OD PRZECIWCIAŁ INDUKOWANYCH PRZEZ POWSZECHNIE WYSTĘPUJĄCY BIOTYP JELITOWY. Stąd test ELISA i oznaczanie miana przeciwciał mija się z celem!
- Obecnie nie ma możliwości definitywnego rozpoznania serologicznego FIP. Mimo, że stwierdza się, że koty chore na FIP mają często wysoki poziom przeciwciał przeciw koronawirusowi, ale nie jest to regułą. Z koleji niski poziom tych przeciwciał spotykany jest nierzadko u zwierząt na pewno chorych na FIP. (Nie wiem czy dotyczy również testów PCR - pewnie tak)
- Wynik badania serologicznego KOTA CHOREGO ma bardzo ograniczoną wartość diagnostyczną i nigdy nie może być podstawą decyzji o eutanazji. ŻADNEJ wartości prognostycznej nie ma natomiast wynik badania serologicznego kota ZDROWEGO. Stwierdzenie u takiego kota przeciwciał ani nie oznacza, że jest on odporny na FIP, ani nie zapowiada rozwoju tej choroby w przyszłości, ani też nie upoważnia do wniosku, że osobnik ten jest nosicielem zarazka groźnego dla innych kotów.
- W niektórych krajach ta niewiedza przyczyniła się w większym stopniu do śmierci kotów (eutanazje) niż sama choroba do padnięć.

Algorytm diagnostyki: (domalowane czerwone jest moje -> nie zgadzam się na podstawie doświadczenia)
Należy wymagać jeśli padnie słowo "FIP".

Obrazek

Do poczytania:

http://www.dr-addie.com/WhatIsFIP.htm
http://www.veterinarypartner.com/Conten ... ourceID=19
http://www.satiso.pl/nalia1.html

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro paź 29, 2008 23:19

PcimOlki, zanim zachęcisz kogoś do czytania wskazanych przez ciebie linków, byłoby dobrze, żebyś sam zapoznał się ze wszystkim, co jest tam napisane.
Tak się składa, że większość z tego czytałam i sama podawałam niektóre z tych linków 8) Tyle że nie czytałam tego wybiórczo, usiłując dopasować informacje do swojej teorii. A to, że podajesz te linki, żebym ja sobie to poczytała świadczy niestety o tym, że nie czytałeś moich wypowiedzi dokładnie, bo wiedziałbyś, że to już było podawane.
Wiesz na czym polega różnica między nami? Ja rozważam argumenty zarówno za, jak i przeciw.
Ty rozważasz jedynie przeciw, bo Ty po prostu wiesz. I nie przyjmujesz do wiadomości tego, że autorytety, na które się powołujesz, podają również, że prawdopodobieństwo FIP jest mniejsze od 1% w przypadku kotów żyjących pojedynczo. W innych przypadkach może wahać się od 10 do 20%, a czasem wynosić nawet 30%.
to nie są moje wymysły. To jest napisane na tych stronach - również tych, do których linki podajesz.

Wiem, że FIP w chili obecnej uznawany jest za chorobę nieuleczalną. Ale podjęcie odpowiedniego leczenia łagodzi objawy i ma na celu niesienie ulgi zwierzęciu. Na stronach, do których linki podawałam, a które wkleiłeś również i Ty, są podane schematy leczenia. Dokładne schematy. Są również dostępne naukowe publikacje na ten temat.

I proszę Cię, nie pisz mi o tym, że moje poglądy na temat tego, co jest skandaliczne, a co nie. Nie w świetle tego, gdy sam, w innym wątku, w dość nieprzyjemny sposób zwracasz uwagę osobie, by nie podawała niebezpiecznych teorii prowadzących do tego, że ktoś może sięgnąć po przeterminowane leki. Osobie, która jedynie pyta (!) czy w przeterminowanych szczepionkach i lekach nie wytwarzają się toksyczne substancje.

A gdybyś czytał to, co tu pisałam, wiedziałbyś doskonale, że i ja uważam, że diagnoza FIPa jest nadużywana i jest nią maskowana niewiedza wetów. A także to, że przeraża mnie proponowanie eutanazji w takich przypadkach.
Ale tak, jak przeraża mnie nadużywanie tej diagnozy, tak samo przeraża mnie Twoje nawoływanie do zupełnego ignorowania tej choroby. I tak - uważam to za niebezpieczne.
Ale to wystarczy przeczytać. W całości.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lis 01, 2008 6:18

Luckowi się nie udało, to jednak był FIP, ale nie zmienię zdania, że walczyć i szukac innej możliwości trzeba.
Moja pierwsza kocia miłość
za TM
Obrazek Obrazek
Nie tworzysz świata, jest on zastany. Można tylko ruszyć tyłek i coś zmieniać. (Anda)

kota7

Avatar użytkownika
 
Posty: 12351
Od: Czw sty 27, 2005 20:19

Post » Sob lis 01, 2008 8:48

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=1854

Blue pisze:Murko - jesli, mimo podejrzen takiej powaznej choroby wet nie zrobil zadnych badan - to nie jest dobrym lekarzem.
Osobiscie polecam klinike Multiwet - na ul. Gagarina 5.
Diagnostyka na miejscu, dobrzy lekarze.
Korzystamy z uslug tej kliniki i nie narzekamy, a wrecz przeciwnie. Gdy jeden wet nie jest pewien diagnozy - kieruje do kolegi -

specjalisty w danej dziedzinie. Rewelacja. U naszej Luny bylo podejrzenie cukrzycy - skierowanie do zwierzecego diabetologa - okazalo

sie ze to cos innego. Inny wet pewnie by leczyl cukrzyce...

FIP - em nie mozna sie za bardzo zarazic. Jest takie ryzyko, ale bardzo male. Kazdy kot posiada w swoim organizmie wirusy wywolujace ta

chorobe. Tyle ze zazwyczaj wirus ten jest calkowcie nieszkodliwy - po prostu sobie jest. Az nagle dzieje sie cos (silny stres, choroba,

operacja lub niewiadomo co) - i wirus nagle mutuje i atakuje. Smiertelnie. Uwaza sie ze jesli kot z FIPem sie wylize - to znaczy ze to

nie byl FIP.
Testy na FIPa sa bardzo niemiarodajne - wlasnie ze wzgledu na fakt ze w kociej krwi zawsze kraza te wirusy, tyle ze lagodne - niemal nie

do odroznienia od zlosliwych w czasie standardowego badania. Diagnoze stawia sie na podstawie pojawienia sie objawow i jednoczesnego

bardzo wysokiego miana przeciwcial we krwi.

To bardzo tajemnicza choroba, istnieje o niej wiele teorii i przypuszczen.
Prawda natomiast jest ze weci bardzo czesto nie mogac postawic wlasciwej diagnozy i widzac ze pacjent im umiera - stawiaja diagnoze

FIP. Bo to wszystko tlumaczy. I maja z glowy, nikt im nie powie ze to z ich winy zwierze odeszlo.


Sa dwie formy tej choroby - najbardziej charakterystyczna jest ta objawiajaca sie silnym wodobrzuszem - jest dosyc latwa do rozpoznania.

Tyle ze wodobrzusze nie zawsze jest objawem FIPa.

Moj znajomy wet, nota bene zajmujacy sie chorobami zakaznymi u zwierzat - powiedzial ze w swojej praktye widzial tylko JEDNEGO kota z

FIPem. Za to trafialo do niego wiele kotow z postawionym takim rozpoznaniem a okazywalo sie ze to bylo cos zupelnie innego.

Dlatego na Twoim miejscu - jak najszybciej byl poleciala do dobrej kliniki - zeby zrobili zwierzeciu wszystkie badania. Nie czekaj, bo

moze byc za pozno...


Kazia pisze:Podpisuję się w calości pod postem Blue...bardzo dokładnie to wytłumaczyła, i zgodnie z moimi rownież

wiadomościami.



http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=58786

d1withunagi pisze:Witam,
rozpoczynam ten wątek kierowana nadzieją...

Ale od poczatku.
Moja kotka Gabrysia (prawie 4 lata) miesiąc temu przestała jeść i stała się osowiała. Lekarze nie stwierdzili nic- ot, zwykłe

przeziębienie. Po tygodniu antybiotyków apetyt wrócił, ale na krótko. Morfologia, biochemia nie wykazała żadnych odchyleń od normy.
A Gabrysia cierpiała, z każdym dniem było jej mniej. Zaszywała się w kącie i tylko patrzyła...

USG wykazało umiarkowane ilosci płynu w otrzewnej, wet powiedział: "niestety nie mam dobrych wiadomości, FIP, 40 złotych". Tylko tyle.

Żadnej pomocy! (jeśeli jesteście z Krakowa to serdecznie NIE POLECAM Pawła Słowińskiego z Piłsudskiego 30)

Kicia została pędem przetransportowana do Kielc, gdzie we wspaniałej lecznicy udzielono jej pomocy. Dostała kroplówkę, leki

przeciwzapalne, sterydu i odciągnięto jej płyn z brzuszka...całe pół litra.

Od tamtego dnia minęły prawie dwa tygodnie, a GAbrysia ma się coraz lepiej. Ja i mój Tato, który jest prawdziwym dziadkiem dla kotki i

kocha ją równie mocno jak ja, walczymy o jej zdrowie, ale pzrede wszystkim o szczesliwe dni. Walczymy, bo kotka z całych sił chce życ

:) Miewa gorsze dni, kiedy woli leżeć, ale większość czasu spędza na bieganiu i doamganiu się pieszczot. Co xiekawe, nigdy nie była

pieszczochem, a teraz chyba chce nam pokazać swoją wdzięczność...:)
Zdajemy sobie sprawę, że rokowania są złe...ale w końcu kiedyś musi być ten pierwszy raz!Kiedyś kotki będą leczonę na tą wstrętną

chorobę! Może to naiwne, ale po cichu mam nadzieję, że moze moja Gabrysia będzie prekursorem...Zaczynamy kurację interferonem kocim, w

Stanach były przypadki zachamowania choroby po jego użyciu. Robimy tyle, ile się da. Pzrecież to członek rodziny!

Powtórzone badanie krwi jest lepsze niż to sprzed miesiąca, a płyn w brzuszku nie zbiera się od 13 dni :D A było naprawdę źle,

szykowałam się na uśpienie, pożegnałam....

Piszę te słowa, żeby przekonać właścicieli chorych śmiertelnie kotków, że warto próbować. Dopóki nasze maleństwo chce żyć, nie męczy

się, dopóki w oczkach ma iskierki- warto! Zwierzęta widzą jak je kochamy i dla nas również walczą!



IzaW pisze:W styczniu moja kicia zrobiła się osowiała, przestała jeść, pojawiły się wymioty, pojechałam do weta dostała zastrzyki

przeciwwymiotne, coś tam jeszcze, w nocy zaczął się koszmar, odruchy wymiotne były tak intensywne, że nic nie spała ,tylko się męczyła.

Jako,że nie ma u mnie lecznicy całodobowej pojechałam do Kielc. Podejrzenie - zatkanie, lekarz coś wyczuł w jelitach, lewatywa nie

pomaga, płyn się cofa, dostała sporo oleju parafinowego i lekarz swierdził. że jak do wieczora nie zrobi kupy to ją otworzy. Parfina nie

pomogła, więc była otwierana. Diagnoza FIP, powiększone węzły krążkowe, potwornie zagazowane jelita, płyn w jamie brzusznej. Wzięłam ją

do domu i przez dwa dni czytałam wszystko o FIP-e i zastanowiałam się, gdzie próbować ją leczyć. Po dwóch dniach to samo zaczęło się

dziać z innymi kotami. Przyjeżdżał do nich mój wet i zaczęliśmy w tego FIP-a powątpiewać. Minęło już 3 miesiące, kicia i wszystkie koty

czują się bardzo dobrze.To na pewno nie był FIP. Prawdopodobnie zmutowany koci katar, lub jakiś koronowirus.
Więc napiszę Ci tak. Na całe szczęście lekarze czasami się mylą. I życzę Ci , aby i w Twoim przypadku się mylili. FIP-a bez

specjalistycznych badań jest ciężko zdiagnozować. Weci czasami zbyt pochopnie go diagnozują jak nie za bardzo wiedzą z czym mają do

czynienia. To jest dość rzadka choroba. Mój wet miał przez kilka lat tylko dwa przypadki FIP-a ,a latają do niego ludzie z kotami z

całego miasta.


Chilli pisze:Weci diagnozuje FIP gdzie tylko sie da - gdyby to naprawde byl FIP kota nie mialaby szans.
Skoro polepsza sie - znaczy, ze powinni zaczac szukac innych przyczyn - choroba serca, nerek, watroby...


Agn pisze:Czy w wynikach badań krwi macie podany stosunek A/G? [ilość albumin do globulin]. Ten wskaźnik też pomaga

uprawdopodobnić diagnozę FIP-a. Lecz, jak wszystko przy tej chorobie - tylko uprawdopodobnić.


Chilli pisze:
d1withunagi pisze:Zaczynamy kurację interferonem kocim, w Stanach były przypadki zachamowania choroby po jego użyciu.


Przepraszam teraz za male sprostowanie - przypadek byl jeden, slownie jeden udokumentowany przypadek zahamowania (na kilka miesiecy)

choroby. Reszta okazala sie nie byc FIPem, czego i Wam zycze


d1withunagi pisze:....
Moja Gabrysia miała już przejscia w swoim krótkim zyciu, wielu lekarzy zawodziło :(
Dwa lata temu miała zmiazdzoną łapkę. Trzech wetów chciało od razu amputowac (vivat Pilsudskiego), czwarty- wielki miłosnik i przyjaciel

zwierząt podjął się operacji. Przy asyscie 3 innych wetow i 3 godzinach, wszystko sie udalo. Kotka ma w palczykach, w szpiku druciki,

czasem nawet zastanawiamy sie ktora to lapka byla...bo nic nie widac:) Lekarz nawet nie chcial zeby mu placic, dopiero jak kotka

wydobrzeje. Trzeba go bylo prosić zeby wziął pieniadze za zabieg. ....


Agn pisze:..... Zwykle przyjmuje się założenie, że skoro kota z danymi objawami udało sie wyleczyć, to znaczy, że to nie był

FIP.


http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=7808

galla pisze:
milenap pisze:czytałam o tym w jakiejś amerykańskiej publikacji...piszą, ze najprawdopodobniej interferon koci daje

dobre efekty przy fipie...byłby to chyba przełom

Ja czytałam o bodajże dwóch przypadkach. Na tyle lat. Trudno to nazwać przełomem niestety :(


http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2534517

Blue pisze:Jest wiele przyczyn wodobrzusza - poza tymi wymienionymi - wiele nowotworow jamy brzusznej, stany zapalne otrzewnej

spowodowane np. cialem obcym przebijajcym jelito, rozlegle stany zapalne jelit spowodowane np. zjedzeniem czegos silnie drazniacego.
....


http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=3303198

annskr pisze:ELWET - Al.Niepodległości - zdecydowanie nie

Jestem z Łodzi, kontakt przez rodzinę łódzkiej kociary, rodzina znalazla chorego piwniczniaka i tam go leczy.

Kociak 4 miesiące, trudnoleczący sie koci katar, zaatakowane oczy - nie wiem, ile czasy jest leczony.
Zrobiono mu testy na Fip, Fiv, i Felv - Fip pozytywny. wskazanie - uśpienie, bo:
- kociak i tak nie przeżyje roku, od momentu wykrycia (!!!) Fipa do śmierci max pół roku. Kociak żadnych objawów Fipa nie ma - z tego,

co opiekunka mówiła.
- wymaga pełnej izolacji, po pozaraża wszystkie pozostałe koty.

Rozmawiałam długo z obecną opiekunką, ale nie mam argumentów, bo nie jestem wetem, kociaka zabrać nie mogę - nia dam rady. Nie wiem, ile

kociak ma czasu, odniosłam wrażenie, że decyzja już została podjęta.
No i nie wiem, jak odpowiadać na argumenty typu profesjonalne badania, świetna klinika.


http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=83129

Jana pisze:....
Biorąc pod uwagę przypadek Żwirka moim zdaniem np. błędem jest odstąpienie od podawania antybiotyków, kiedy już wet orzeknie FIP. Bo
jeżeli to nie FIP, nie walczy się z chorobą (a jeśli FIP, to i tak już nie ma nic do stracenia).


Zgadzam się ze zdaniem Jany na 200%.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lis 01, 2008 13:46

PcimOlki - myślę, że wszyscy się z tym zgadzamy.
Zresztą było to pisane przez nas w tym własnie wątku. Wielokrotnie.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 02, 2008 21:12

Moje trzy z czterech kotów odeszły na FIP - Ziutka miała 11 lat, Florek prawie 8 i Pusia 14 miesięcy. Zachorowały prawie w jednym czasie i odeszły wszystkie w ciągu miesiąca. Walka o Ziutkę i Pusię trwała ok. 3 miesięcy - jedynie Florcio chorował tylko 2 tygodnie. Do końca walczyliśmy, niestety nie udało się. Przeżyłam koszmar i wiem na pewno, że można snuć najróżniejsze teorie naukowe, a życie toczy się swoim torem. Faktem jest, że trzy koty w jednym czasie zapadły na tę samą, ponoć rzadką chorobę, która ponoć nie jest zaraźliwa i atakuje tylko młode koty. U mnie to się nie sprawdziło.
Obrazek

kociabanda

 
Posty: 1127
Od: Śro gru 01, 2004 14:35
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Nie lis 02, 2008 21:16

kociabanda pisze:Moje trzy z czterech kotów odeszły na FIP - Ziutka miała 11 lat, Florek prawie 8 i Pusia 14 miesięcy. Zachorowały prawie w jednym czasie i odeszły wszystkie w ciągu miesiąca. Walka o Ziutkę i Pusię trwała ok. 3 miesięcy - jedynie Florcio chorował tylko 2 tygodnie. Do końca walczyliśmy, niestety nie udało się. Przeżyłam koszmar i wiem na pewno, że można snuć najróżniejsze teorie naukowe, a życie toczy się swoim torem. Faktem jest, że trzy koty w jednym czasie zapadły na tę samą, ponoć rzadką chorobę, która ponoć nie jest zaraźliwa i atakuje tylko młode koty. U mnie to się nie sprawdziło.

Własnie udowodniłaś, że to nie był FIP.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lis 02, 2008 21:32

Ciekawe, na jakiej podstawie tak twierdzisz? Przeważnie diagnozę stawia się na podstawie wyników badań, objawów - ja zdaje się nic na ten temat nie pisałam. Ty wiesz lepiej, bo nie pasuje do teorii Twoich autorytetów? Wybacz, ale trudno brać poważnie Twoje opinie.
Ostatnio edytowano Nie lis 02, 2008 22:04 przez kociabanda, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

kociabanda

 
Posty: 1127
Od: Śro gru 01, 2004 14:35
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Nie lis 02, 2008 21:37

galla pisze:PcimOlki - myślę, że wszyscy się z tym zgadzamy.
Zresztą było to pisane przez nas w tym własnie wątku. Wielokrotnie.

Zasakująca zmiana stanowiska od skandalu - nieprawdaż. To się zdecyduj. Jak dla mnie, twój post zwracał sie przeciwko tym, które głosu nie mają. Tym samym, od tej chwili, stałaś sie, w moim postrzeganiu, ich wrogiem. Wybacz, ale od tego momentu nie zamierzam traktowac poważnie czegokolwiek przez ciebie podpisanego. Odemnie masz psztyk-fuk.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lis 02, 2008 22:20

A ja zauważam, PcimOlki, że nie czytasz ze zrozumieniem tego, co piszą osoby, które kwestionują Twoje znachorskie teorie.

To tyle.

Psztyk-fuk, whatever it means :twisted:

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Nie lis 02, 2008 22:23

PcimOlki pisze:
galla pisze:PcimOlki - myślę, że wszyscy się z tym zgadzamy.
Zresztą było to pisane przez nas w tym własnie wątku. Wielokrotnie.

Zasakująca zmiana stanowiska od skandalu - nieprawdaż. To się zdecyduj. Jak dla mnie, twój post zwracał sie przeciwko tym, które głosu nie mają. Tym samym, od tej chwili, stałaś sie, w moim postrzeganiu, ich wrogiem. Wybacz, ale od tego momentu nie zamierzam traktowac poważnie czegokolwiek przez ciebie podpisanego. Odemnie masz psztyk-fuk.


8O 8O 8O jakim wrogiem?????
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie lis 02, 2008 22:26

czytałam ten wątek od samego początku, bo kibicowałam Luckowi [']. Przy okazji dowiadywałam się wielu rzeczy.
Lucek ciągle tu jest.
A awantura wisi w powietrzu.
Dajcie spokój.
Jest tyle wątków dotyczących FIPa.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pon lis 03, 2008 7:25

Bardzo Was proszę, przestańcie. To ma być z założenia watek informacyjny mający pomóc innym kotom. Naprawdę kłótnie tego typu nikomu nie pomogą. Jest rozbieżność opinii na temat FIPa i wśród kociarzy i wetów, to jest jasne. Ale z tego powodu naprawdę nie trzeba się brac za łby. Proszę.
Moja pierwsza kocia miłość
za TM
Obrazek Obrazek
Nie tworzysz świata, jest on zastany. Można tylko ruszyć tyłek i coś zmieniać. (Anda)

kota7

Avatar użytkownika
 
Posty: 12351
Od: Czw sty 27, 2005 20:19

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: alessandra, elmas, Google [Bot] i 114 gości