
Oby teraz to paskudztwo jak najszybciej wyleczyć

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
galla pisze:PcimOlki pisze:galla pisze:....
Usiłuję po prostu wykazać, że FIP istnieje. To nie jest tylko bajka do straszenia właścicieli kotów.
Gdyby nie istniał, nie byłoby protokołów leczenia, opracowanych przecież właśnie w USA, UK, Niemczech i innych krajach. Nie byłoby badań nad wynalezieniem na tę chorobę leku i szczepionki.
Nie szuka się tych rozwiązań, jeśli nie ma realnego zagrożenia. Po prostu.
Pewnie, że istnieje. Myślę, że celem tego wątku nie jest zaprzeczenie istnienia FIP, tylko uczulenie na nagminne nadużywanie tej diagnozy. Bo, co do tego, że jest nadużywana, chyba, zgadzamy się wszyscy.
Tak PcimOlki. Ta diagnoza jest nadużywana. Co do tego się zgadzamy.
Ale Ty dodatkowo usiłujesz wykazać, że ta choroba w praktyce nie istnieje, a każdy wet ją podejrzewający to skończony idiota, przed którym należy uciekać.
Sugerujesz, ba! zalecasz wręcz, by tego typu diagnozy nie przyjmować do wiadomości i nie dawać kotom leków dla komfortowego odchodzenia na FIP. Ergo - sugerujesz tu zaniechanie leczenia, które może być jedynym sposobem pomocy kotu.
Że zacytuję:PcimOlki pisze:Diagnozy FIP, jako wysoce nieprawdopodobniej, nie należy przyjmować do wiadomości. Jeśli nie ma prawidłowej diagnozy, leczyć w ciemno. Nie usypiać z powodu zdiagnozowania FIP. Nie dawać futrzakom leków dla komfortu odchodzenia na FIP. Zmieniać weta, aż się trafi na takiego z głową.
I to dopiero jest niebezpieczne. I skandaliczne.
galla pisze:Zapytam: skoro choroba ta praktycznie nie istnieje, to po co prowadzi się szeroko zakrojone badania nad znalezieniem na nią leku lub szczepionki?
galla pisze:....Sugerujesz, ba! zalecasz wręcz, by tego typu diagnozy nie przyjmować do wiadomości i nie dawać kotom leków dla komfortowego odchodzenia na FIP. Ergo - sugerujesz tu zaniechanie leczenia, które może być jedynym sposobem pomocy kotu.
....
Blue pisze:Murko - jesli, mimo podejrzen takiej powaznej choroby wet nie zrobil zadnych badan - to nie jest dobrym lekarzem.
Osobiscie polecam klinike Multiwet - na ul. Gagarina 5.
Diagnostyka na miejscu, dobrzy lekarze.
Korzystamy z uslug tej kliniki i nie narzekamy, a wrecz przeciwnie. Gdy jeden wet nie jest pewien diagnozy - kieruje do kolegi -
specjalisty w danej dziedzinie. Rewelacja. U naszej Luny bylo podejrzenie cukrzycy - skierowanie do zwierzecego diabetologa - okazalo
sie ze to cos innego. Inny wet pewnie by leczyl cukrzyce...
FIP - em nie mozna sie za bardzo zarazic. Jest takie ryzyko, ale bardzo male. Kazdy kot posiada w swoim organizmie wirusy wywolujace ta
chorobe. Tyle ze zazwyczaj wirus ten jest calkowcie nieszkodliwy - po prostu sobie jest. Az nagle dzieje sie cos (silny stres, choroba,
operacja lub niewiadomo co) - i wirus nagle mutuje i atakuje. Smiertelnie. Uwaza sie ze jesli kot z FIPem sie wylize - to znaczy ze to
nie byl FIP.
Testy na FIPa sa bardzo niemiarodajne - wlasnie ze wzgledu na fakt ze w kociej krwi zawsze kraza te wirusy, tyle ze lagodne - niemal nie
do odroznienia od zlosliwych w czasie standardowego badania. Diagnoze stawia sie na podstawie pojawienia sie objawow i jednoczesnego
bardzo wysokiego miana przeciwcial we krwi.
To bardzo tajemnicza choroba, istnieje o niej wiele teorii i przypuszczen.
Prawda natomiast jest ze weci bardzo czesto nie mogac postawic wlasciwej diagnozy i widzac ze pacjent im umiera - stawiaja diagnoze
FIP. Bo to wszystko tlumaczy. I maja z glowy, nikt im nie powie ze to z ich winy zwierze odeszlo.
Sa dwie formy tej choroby - najbardziej charakterystyczna jest ta objawiajaca sie silnym wodobrzuszem - jest dosyc latwa do rozpoznania.
Tyle ze wodobrzusze nie zawsze jest objawem FIPa.
Moj znajomy wet, nota bene zajmujacy sie chorobami zakaznymi u zwierzat - powiedzial ze w swojej praktye widzial tylko JEDNEGO kota z
FIPem. Za to trafialo do niego wiele kotow z postawionym takim rozpoznaniem a okazywalo sie ze to bylo cos zupelnie innego.
Dlatego na Twoim miejscu - jak najszybciej byl poleciala do dobrej kliniki - zeby zrobili zwierzeciu wszystkie badania. Nie czekaj, bo
moze byc za pozno...
Kazia pisze:Podpisuję się w calości pod postem Blue...bardzo dokładnie to wytłumaczyła, i zgodnie z moimi rownież
wiadomościami.
d1withunagi pisze:Witam,
rozpoczynam ten wątek kierowana nadzieją...
Ale od poczatku.
Moja kotka Gabrysia (prawie 4 lata) miesiąc temu przestała jeść i stała się osowiała. Lekarze nie stwierdzili nic- ot, zwykłe
przeziębienie. Po tygodniu antybiotyków apetyt wrócił, ale na krótko. Morfologia, biochemia nie wykazała żadnych odchyleń od normy.
A Gabrysia cierpiała, z każdym dniem było jej mniej. Zaszywała się w kącie i tylko patrzyła...
USG wykazało umiarkowane ilosci płynu w otrzewnej, wet powiedział: "niestety nie mam dobrych wiadomości, FIP, 40 złotych". Tylko tyle.
Żadnej pomocy! (jeśeli jesteście z Krakowa to serdecznie NIE POLECAM Pawła Słowińskiego z Piłsudskiego 30)
Kicia została pędem przetransportowana do Kielc, gdzie we wspaniałej lecznicy udzielono jej pomocy. Dostała kroplówkę, leki
przeciwzapalne, sterydu i odciągnięto jej płyn z brzuszka...całe pół litra.
Od tamtego dnia minęły prawie dwa tygodnie, a GAbrysia ma się coraz lepiej. Ja i mój Tato, który jest prawdziwym dziadkiem dla kotki i
kocha ją równie mocno jak ja, walczymy o jej zdrowie, ale pzrede wszystkim o szczesliwe dni. Walczymy, bo kotka z całych sił chce życMiewa gorsze dni, kiedy woli leżeć, ale większość czasu spędza na bieganiu i doamganiu się pieszczot. Co xiekawe, nigdy nie była
pieszczochem, a teraz chyba chce nam pokazać swoją wdzięczność...
Zdajemy sobie sprawę, że rokowania są złe...ale w końcu kiedyś musi być ten pierwszy raz!Kiedyś kotki będą leczonę na tą wstrętną
chorobę! Może to naiwne, ale po cichu mam nadzieję, że moze moja Gabrysia będzie prekursorem...Zaczynamy kurację interferonem kocim, w
Stanach były przypadki zachamowania choroby po jego użyciu. Robimy tyle, ile się da. Pzrecież to członek rodziny!
Powtórzone badanie krwi jest lepsze niż to sprzed miesiąca, a płyn w brzuszku nie zbiera się od 13 dniA było naprawdę źle,
szykowałam się na uśpienie, pożegnałam....
Piszę te słowa, żeby przekonać właścicieli chorych śmiertelnie kotków, że warto próbować. Dopóki nasze maleństwo chce żyć, nie męczy
się, dopóki w oczkach ma iskierki- warto! Zwierzęta widzą jak je kochamy i dla nas również walczą!
IzaW pisze:W styczniu moja kicia zrobiła się osowiała, przestała jeść, pojawiły się wymioty, pojechałam do weta dostała zastrzyki
przeciwwymiotne, coś tam jeszcze, w nocy zaczął się koszmar, odruchy wymiotne były tak intensywne, że nic nie spała ,tylko się męczyła.
Jako,że nie ma u mnie lecznicy całodobowej pojechałam do Kielc. Podejrzenie - zatkanie, lekarz coś wyczuł w jelitach, lewatywa nie
pomaga, płyn się cofa, dostała sporo oleju parafinowego i lekarz swierdził. że jak do wieczora nie zrobi kupy to ją otworzy. Parfina nie
pomogła, więc była otwierana. Diagnoza FIP, powiększone węzły krążkowe, potwornie zagazowane jelita, płyn w jamie brzusznej. Wzięłam ją
do domu i przez dwa dni czytałam wszystko o FIP-e i zastanowiałam się, gdzie próbować ją leczyć. Po dwóch dniach to samo zaczęło się
dziać z innymi kotami. Przyjeżdżał do nich mój wet i zaczęliśmy w tego FIP-a powątpiewać. Minęło już 3 miesiące, kicia i wszystkie koty
czują się bardzo dobrze.To na pewno nie był FIP. Prawdopodobnie zmutowany koci katar, lub jakiś koronowirus.
Więc napiszę Ci tak. Na całe szczęście lekarze czasami się mylą. I życzę Ci , aby i w Twoim przypadku się mylili. FIP-a bez
specjalistycznych badań jest ciężko zdiagnozować. Weci czasami zbyt pochopnie go diagnozują jak nie za bardzo wiedzą z czym mają do
czynienia. To jest dość rzadka choroba. Mój wet miał przez kilka lat tylko dwa przypadki FIP-a ,a latają do niego ludzie z kotami z
całego miasta.
Chilli pisze:Weci diagnozuje FIP gdzie tylko sie da - gdyby to naprawde byl FIP kota nie mialaby szans.
Skoro polepsza sie - znaczy, ze powinni zaczac szukac innych przyczyn - choroba serca, nerek, watroby...
Agn pisze:Czy w wynikach badań krwi macie podany stosunek A/G? [ilość albumin do globulin]. Ten wskaźnik też pomaga
uprawdopodobnić diagnozę FIP-a. Lecz, jak wszystko przy tej chorobie - tylko uprawdopodobnić.
Chilli pisze:d1withunagi pisze:Zaczynamy kurację interferonem kocim, w Stanach były przypadki zachamowania choroby po jego użyciu.
Przepraszam teraz za male sprostowanie - przypadek byl jeden, slownie jeden udokumentowany przypadek zahamowania (na kilka miesiecy)
choroby. Reszta okazala sie nie byc FIPem, czego i Wam zycze
d1withunagi pisze:....
Moja Gabrysia miała już przejscia w swoim krótkim zyciu, wielu lekarzy zawodziło
Dwa lata temu miała zmiazdzoną łapkę. Trzech wetów chciało od razu amputowac (vivat Pilsudskiego), czwarty- wielki miłosnik i przyjaciel
zwierząt podjął się operacji. Przy asyscie 3 innych wetow i 3 godzinach, wszystko sie udalo. Kotka ma w palczykach, w szpiku druciki,
czasem nawet zastanawiamy sie ktora to lapka byla...bo nic nie widac:) Lekarz nawet nie chcial zeby mu placic, dopiero jak kotka
wydobrzeje. Trzeba go bylo prosić zeby wziął pieniadze za zabieg. ....
Agn pisze:..... Zwykle przyjmuje się założenie, że skoro kota z danymi objawami udało sie wyleczyć, to znaczy, że to nie był
FIP.
galla pisze:milenap pisze:czytałam o tym w jakiejś amerykańskiej publikacji...piszą, ze najprawdopodobniej interferon koci daje
dobre efekty przy fipie...byłby to chyba przełom
Ja czytałam o bodajże dwóch przypadkach. Na tyle lat. Trudno to nazwać przełomem niestety
Blue pisze:Jest wiele przyczyn wodobrzusza - poza tymi wymienionymi - wiele nowotworow jamy brzusznej, stany zapalne otrzewnej
spowodowane np. cialem obcym przebijajcym jelito, rozlegle stany zapalne jelit spowodowane np. zjedzeniem czegos silnie drazniacego.
....
annskr pisze:ELWET - Al.Niepodległości - zdecydowanie nie
Jestem z Łodzi, kontakt przez rodzinę łódzkiej kociary, rodzina znalazla chorego piwniczniaka i tam go leczy.
Kociak 4 miesiące, trudnoleczący sie koci katar, zaatakowane oczy - nie wiem, ile czasy jest leczony.
Zrobiono mu testy na Fip, Fiv, i Felv - Fip pozytywny. wskazanie - uśpienie, bo:
- kociak i tak nie przeżyje roku, od momentu wykrycia (!!!) Fipa do śmierci max pół roku. Kociak żadnych objawów Fipa nie ma - z tego,
co opiekunka mówiła.
- wymaga pełnej izolacji, po pozaraża wszystkie pozostałe koty.
Rozmawiałam długo z obecną opiekunką, ale nie mam argumentów, bo nie jestem wetem, kociaka zabrać nie mogę - nia dam rady. Nie wiem, ile
kociak ma czasu, odniosłam wrażenie, że decyzja już została podjęta.
No i nie wiem, jak odpowiadać na argumenty typu profesjonalne badania, świetna klinika.
Jana pisze:....
Biorąc pod uwagę przypadek Żwirka moim zdaniem np. błędem jest odstąpienie od podawania antybiotyków, kiedy już wet orzeknie FIP. Bo
jeżeli to nie FIP, nie walczy się z chorobą (a jeśli FIP, to i tak już nie ma nic do stracenia).
kociabanda pisze:Moje trzy z czterech kotów odeszły na FIP - Ziutka miała 11 lat, Florek prawie 8 i Pusia 14 miesięcy. Zachorowały prawie w jednym czasie i odeszły wszystkie w ciągu miesiąca. Walka o Ziutkę i Pusię trwała ok. 3 miesięcy - jedynie Florcio chorował tylko 2 tygodnie. Do końca walczyliśmy, niestety nie udało się. Przeżyłam koszmar i wiem na pewno, że można snuć najróżniejsze teorie naukowe, a życie toczy się swoim torem. Faktem jest, że trzy koty w jednym czasie zapadły na tę samą, ponoć rzadką chorobę, która ponoć nie jest zaraźliwa i atakuje tylko młode koty. U mnie to się nie sprawdziło.
galla pisze:PcimOlki - myślę, że wszyscy się z tym zgadzamy.
Zresztą było to pisane przez nas w tym własnie wątku. Wielokrotnie.
PcimOlki pisze:galla pisze:PcimOlki - myślę, że wszyscy się z tym zgadzamy.
Zresztą było to pisane przez nas w tym własnie wątku. Wielokrotnie.
Zasakująca zmiana stanowiska od skandalu - nieprawdaż. To się zdecyduj. Jak dla mnie, twój post zwracał sie przeciwko tym, które głosu nie mają. Tym samym, od tej chwili, stałaś sie, w moim postrzeganiu, ich wrogiem. Wybacz, ale od tego momentu nie zamierzam traktowac poważnie czegokolwiek przez ciebie podpisanego. Odemnie masz psztyk-fuk.
Użytkownicy przeglądający ten dział: alessandra, elmas, Google [Bot] i 114 gości