Na pewno będziemy konsultować, tylko czekamy na wyniki, których jeszcze nie ma.
Natomiast po dzisiejszej wizycie zastanawiam się mocno nad leczeniem Ryśka chemią, gdyby ew. były wskazania. Dlaczego, to już piszę.
Dzisiejsza wizyta byłam straszna i dla niego i dla mnie w sensie psychicznym
Zaproponowałam powtórkę morfologi, wet oczywiście że tak i tutaj się zaczął koszmar. Rysiek dostawał kroplówki, 2 łapy sine więc z trzeciej wetka mówi pobierzemy. Strasznie zaczął się szarpac, wyć niemiłosiernie. Już wogóle jak go położyłam na stół po wyjęciu z kontenrka, ciężko było cokolwiek mu zrobić. Na dzień dobry jak zobaczył p. doktor to była masakra
Pobieranie krwi wyglądało tak, że ja i druga wet go trzymałyśmy, a jego lek próbowała mu pobrać krew, wrzaski, wyrywanie się były potworne, nie dało go się unieruchomić. W końcu jak się udało i wetka się wbiła to on się zesikał z tego stresu. Dramat

. Waszystko trwało ze 20 min, bo trzeba było mu robić przerwy. Myślałam że zejdzie tam na stole, miał tachykardię i to przy zwykłym pobieraniu krwi.

Udało się z niego wycisnąć może ze 4 krople, tak się zestresował, że krew nie chciała lecieć. On to naprawdę baaaardzo przeżywa

Jak sobie pomyślę, że musiałabym jeździć z nim na chemię i tak strasznie by miał cierpieć - wiadomo, trzeba pobierać krew często, do tego kroplówki i nasz wyjazd 50km do lecznicy, to cały czas się zastanawiam czy to ma sens. Czy nie zaszkodzę mu bardziej niż bym miałą pomóc. Wetka uważa, że jego charakter, jego wrażliwość na jakiekolwiek leczenie czy to podawanie leków przezemnie w domu czy u weta, też mu szkodzą. W domu też nie jest lekko, wszystko na siłę i to taką sporą siłę. Walczy jak lew, żeby mu nie dawać nic i nic przy nim nie robić. Boję się i zresztą wetka też ma takie obawy, że stres go może dobić

Pocieszające jest to, że USG dzisiaj było lepsze niż wczoraj.
"Brak płynu mędzy płatami wątroby, okolica pęcherza moczowego z niewielką ilością pynu mętnego włoskowatego ok. 1,6cm. Między pętlami śródbrzusza ok. 0,6cm. Węzły chłonne krezkowe w podobnej wielkości jak w dniach poprzednich." Wyczówalne węzły chłonne podkolanowe dzisiaj, brak szmerów nad płucami.
Rozmawiałam też z nią o tych NLPZ i ona nie jest za podawaniem ich Rysiowi w tym stanie, mówiła to co Liwia. Dała mu dla mojego spokoju, bo w sumie nalegałam

Mówiłao tramalu czy innych opioidach, ale to kociaka zamuli i będzie osowiał bardziej niż jest. Dzisiaj jest bez p.bolowych, kazałaobserwować w razie czego mam jutro podejść po właśnie opioidy.
Encorton, Diarsanyl, Amyladol i Immunaactice ma zostać. Czekamy teraz na wyniki. Jak nic się nie będzie działo to dopiero mam przyjść z nim w środę. Psychicznie go muszę uspokoić trochę - takie zalecenia..