No cóż, najwyraźniej Dziurak ma zupełnie inne plany co do swojej osoby niż my, na dodatek zupełnie sprzeczne i to narazie on odnosi sukcesy 

  Żyje w tak głębokiej symbiozie z M. canis, że póki co z tym próbujemy się uporać. Podaliśmy kolejną szczepionkę i teraz dostaje też ketokonazol.
3 tygodnie temu zrobiliśmy mu rtg główki. Nie konsultowaliśmy jeszcze zdjęć z lekarzem, który będzie go operował (zrobimy to, gdy zawieziemy Dziuraka na oględziny i ustalenie terminu operacji), ale pani radiolog powiedziała, że na pewno nie musimy się obawiać nowotworu kości. 
Była też zaskoczona zachowaniem Dziuraka podczas rtg - obeszło się bez narkozy. Kocur leżał na grzbiecie z łapami do góry i odchyloną do tyłu główką i ani drgnął. Pani doktor aż się dopytywała skąd wytrzasnęliśmy takiego kota.