» Pon mar 10, 2008 20:44
Dziś porozwieszałyśmy z Małgosią ogłoszenia w okolicznych sklepach, w świetlicy dla dzieci, w lecznicy weterynaryjnej (wet obiecał zwrócić uwagę na koty, jakie do niego trafiają), na słupach. Teren, gdzie koteczka może wędrować jest rzeczywiście rozległy. Będę się starała zorganizować auto na noc z soboty na niedzielę plus obstawę męską.
Cariewna dodrukowała bardzo dużo ogłoszeń.
Ja wywieszę jeszcze plakat w szkole (to kawałek drogi od miejsca zaginięcia, ale prawdopodobnie mamy uczniów, którzy w tej okolicy mieszkają - a nuż...).
Razem z Małgosią uznałyśmy, że warto dać cynk w lecznicach wet w Bydgoszczy, bo a nuż ktoś znajdzie kicię, a jeździ do lecznicy spoza tamtego rejonu?
I jeszcze miałyśmy okazję zajrzeć przez okno do mieszkania, w którym mieszka ta kobieta, która "zgubiła" Kizię-Mizię. Miałabym ochotę tam wejść i porozmawiać. Jeśli trzeba będzie, to w jakiś wolny dzień od przyszłej środy mogłabym tam pojechać. Ale koniecznie z kimś. Bo w tamtej okolicy jest baaardzo nieciekawie. Dobrze byłoby, gdyby to był facet...