Koty, w tym krojone kicie, mają się dobrze, apetyty dopisują. Gienia (czyli ta kroplówkowa) dobrze. Nie jest jakaś osłabiona, wcina najwięcej z kotek (na drugim miejscu w tej dziedzinie jest Kaśka), jest miziasta, mruczy - czyli nie jakaś apatia czy coś.
Skoro dwa kocury siedzą razem, to do czarnego kocura dałam Ciapkę (w końcu chciały do siebie) a do wolnej klatki dałam Gienię. Ma izolatkę jeszcze, ale nie musi siedzieć w transporterze (tam noc spędziła poprzednią).
Powoli koty coraz bardziej się rozmruczają i oswajają. Dobrze na rękach czuje się kocur czarny i szylkretki. Czarnuch jest słodziutki, miły, ale sama jestem w szoku, Zbysia bardziej lubiłam
Kaśka jest suuuper!

cieszy się na mój widok, miauczy, łapką przez kraty zaczepia, mizia się, ociera itd itp. Ciapka z rąk zwiewa, ale w klatce mruczy, sztura łebkiem, żeby głaskać. Podobnie Tymek - powoli robi się słodziak. Tamek coraz mniej panicznie reaguje na dotyk

Podobnie Anula. No i dziś przy mnie jadła.
Szkoda, że takie miziaki w klatkach musza siedzieć. Prawdziwe tymczasy, gdzie jesteście??
ale i tak one mają farta... część stada przecież została na działkach

W tym moje ulubione cudeńka, nr 15 i 16.
A dla równowagi co do zachwytów nad rudzielcami.
ja ce na tymczas
(jakbym mało miała
) to cudeńko:
