Schron Wro - zamykamy i zakładamy nowy wątek

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie gru 02, 2007 20:27

do góry!
ja dziś z Marcjanną nie mogłam pójść, znam tylko relację telefoniczną... od wczoraj przybyło maluchów i to takich bardzo małych maluchów, jak mi Marcjanna powiedziała... :( oby szybko znalazły domy...
Obrazek Obrazek

Maura

 
Posty: 577
Od: Pon paź 09, 2006 22:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie gru 02, 2007 20:47

marcjannakape pisze:Z dnia dzisiejszego:
Zabrałam "watrobowy" nr 677/07 do bardzo drogiego szpitalika (25/doba + jedzenie + leczenie) :evil:
I tu WIELKA PROŚBA O WSPARCIE FINANSOWE, proszę...

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie gru 02, 2007 22:58

bellavita pisze:Do tej pory najwyzsza oferte zlozyla Maura 40 zl :D

Zapraszam GORACO do licytowania pieknych filizanek !


Już widzę Maurę jak w zimową porą, z zawieruchą za oknem, wyciaga szpanerskie filiżanki i zaparza w nich aromatyczną herbatę. Jedna dla siebie, druga dla ukochanego. Herbata pieknie pachnie i rozgrzewa, a miłość się cementuje...
W tym czasie koteczka rooooozkosznie mrucząc grzeje komuś kolanka - nawet jeśli to zdrowe kolanka :wink:


AUKCJA: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2668953
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Pon gru 03, 2007 7:29

marcjannakape pisze:
bellavita pisze:Do tej pory najwyzsza oferte zlozyla Maura 40 zl :D

Zapraszam GORACO do licytowania pieknych filizanek !


Już widzę Maurę jak w zimową porą, z zawieruchą za oknem, wyciaga szpanerskie filiżanki i zaparza w nich aromatyczną herbatę. Jedna dla siebie, druga dla ukochanego. Herbata pieknie pachnie i rozgrzewa, a miłość się cementuje...
W tym czasie koteczka rooooozkosznie mrucząc grzeje komuś kolanka - nawet jeśli to zdrowe kolanka :wink:


AUKCJA: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2668953


Bardzo prosimy o wsparcie. Czy ktos moze pomoc?

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto gru 04, 2007 14:11

Wiem, że ciężko z domkami, ale może ktos ma kogos znajomego, koto mógłby jakąś bidę wyciągnąć?
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Wto gru 04, 2007 19:11

Serdecznie zapraszam na KB!
Nowe aukcje na potrzeby schroniskowych bid:
KARTKI http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2672860
KOCIO-ANIOŁY http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2672843
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Wto gru 04, 2007 21:53

Patrzę na tego białego... Kapie mi na klawiaturę i urabiam przez GG TŻ-ta... Ale nic z tego raczej nie będzie - zmieniłam pracę, wypłata w styczniu i nawet na karpia nie mamy, nie wspominając o wycieczce do Wrocławia i ewentualnym leczeniu kotka... Ale daję Wam absolutne słowo honoru, że nie zapomnę o wrocławskim schronisku, a mam w planach wzięcie drugiego koteczka, jako towarzysza dla Czesia. No kurza twarz! Jak mi cholernie żal tego białaska... Planowałam kolejnego niebieściucha z rodowodem. Ale teraz zarzekam się publicznie, że gwiżdżę na rodowód, a białaskowi obiecuję, że jeśli nie jego, to innego już za parę miesięcy... Białasku mój, trzymaj się Maleńki...
Nigdy dotąd nie podobały mi się białe koty, a właściwie nie wzbudzały mego zachwytu, tak jak np. niebieskie czy bure... To chyba miłość od pierwszego zdjęcia. Napiszcie na PW do kogo mogę w styczniu wysłać pieniążki z przeznaczeniem na białaska (jestem dosyć nowa, nie orientuję się, jak pomóc wirtualnie akurat temu koteczkowi). Pomijając to trzymam kciuki, by znalazł domek. Wymiziajcie go od cioci Ani.
Aniada
 

Post » Śro gru 05, 2007 9:35

Aniada pisze:Patrzę na tego białego... Kapie mi na klawiaturę i urabiam przez GG TŻ-ta... Ale nic z tego raczej nie będzie - zmieniłam pracę, wypłata w styczniu i nawet na karpia nie mamy, nie wspominając o wycieczce do Wrocławia i ewentualnym leczeniu kotka... Ale daję Wam absolutne słowo honoru, że nie zapomnę o wrocławskim schronisku, a mam w planach wzięcie drugiego koteczka, jako towarzysza dla Czesia. No kurza twarz! Jak mi cholernie żal tego białaska... Planowałam kolejnego niebieściucha z rodowodem. Ale teraz zarzekam się publicznie, że gwiżdżę na rodowód, a białaskowi obiecuję, że jeśli nie jego, to innego już za parę miesięcy... Białasku mój, trzymaj się Maleńki...
Nigdy dotąd nie podobały mi się białe koty, a właściwie nie wzbudzały mego zachwytu, tak jak np. niebieskie czy bure... To chyba miłość od pierwszego zdjęcia. Napiszcie na PW do kogo mogę w styczniu wysłać pieniążki z przeznaczeniem na białaska (jestem dosyć nowa, nie orientuję się, jak pomóc wirtualnie akurat temu koteczkowi). Pomijając to trzymam kciuki, by znalazł domek. Wymiziajcie go od cioci Ani.


Gdzie Ci dowieść białaska? :wink:
Napisz skąd jesteś, zawsze można cos pomysleć.
Poza tym to nowiutki kotek, prosto z domu, więc zdrowy. Od nas ma zasponsorowany "przegląd" i odchlenie. gdyby jednak zachorwał, to służymy pomocą.
Najważniejsze by kotek miał lepsze zycie. Tylko to sie liczy!
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Śro gru 05, 2007 9:55

Aniada pisze:Patrzę na tego białego... Kapie mi na klawiaturę i urabiam przez GG TŻ-ta... Ale nic z tego raczej nie będzie - zmieniłam pracę, wypłata w styczniu i nawet na karpia nie mamy, nie wspominając o wycieczce do Wrocławia i ewentualnym leczeniu kotka...


Aniada, skoro to miłość od pierwszego wejrzenia, to nie możesz go nie wziąć :)
Dziewczyny pewnie postarają się jakoś zorganizować transport jeśli nie macie możliwości przyjechania po kociastego - na forum to chleb powszedni; może się uda jakieś zniżki na POTENCJALNE leczenie (bo Marcjannakape napisała, że to zdrowy, ledwo co oddany z domu kotek, a ta temperatura to ze stresu najpewniej - choć jestem na forum od października zaledwie, to już czytałam o kilku takich historiach domowego kota, który oddany do schronu przestawał jeść, gorączkował, a potem niespodziewanie - po kilku dniach raptem - odchodził :( ); a co do kosztów utrzymania to wiesz - częstą praktyką jest tu wspomaganie finansowe się wzajemnie :)
Grunt, żeby białego wyciągnąć, a potem to już się toczy :)

Trzymam kciki za najlepszą i jedyną na świecie decyzję... w końcu to miłość, prawda? :D

tufcio

 
Posty: 1691
Od: Nie paź 01, 2006 13:21
Lokalizacja: dzieciństwo-Biłgoraj, młodość-Wrocław, aktualnie-Warszawa, docelowo-...?

Post » Śro gru 05, 2007 10:28

Podbijam i wrzucam Ci marcjanno na PW telefon do kobiety, która chciała maluszka. Ja mam starsze, a maluch, którego mam jeszcze pociąga noskiem.
Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeśli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla Ciebie jedyny na świecie(...) Mały Książe

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=111621

mamucik

 
Posty: 2942
Od: Wto kwi 20, 2004 12:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro gru 05, 2007 11:29

tufcio pisze:
Aniada pisze:Patrzę na tego białego... Kapie mi na klawiaturę i urabiam przez GG TŻ-ta... Ale nic z tego raczej nie będzie - zmieniłam pracę, wypłata w styczniu i nawet na karpia nie mamy, nie wspominając o wycieczce do Wrocławia i ewentualnym leczeniu kotka...


Aniada, skoro to miłość od pierwszego wejrzenia, to nie możesz go nie wziąć :)
Dziewczyny pewnie postarają się jakoś zorganizować transport jeśli nie macie możliwości przyjechania po kociastego - na forum to chleb powszedni; może się uda jakieś zniżki na POTENCJALNE leczenie (bo Marcjannakape napisała, że to zdrowy, ledwo co oddany z domu kotek, a ta temperatura to ze stresu najpewniej - choć jestem na forum od października zaledwie, to już czytałam o kilku takich historiach domowego kota, który oddany do schronu przestawał jeść, gorączkował, a potem niespodziewanie - po kilku dniach raptem - odchodził :( ); a co do kosztów utrzymania to wiesz - częstą praktyką jest tu wspomaganie finansowe się wzajemnie :)
Grunt, żeby białego wyciągnąć, a potem to już się toczy :)

Trzymam kciki za najlepszą i jedyną na świecie decyzję... w końcu to miłość, prawda? :D


transport - bez problemu
ewentualne pieniądze na ewentualne leczenie - na pewno się zorganizuje
a jeśli się zdecydujesz, to ja ze swojej strony chętnie zasponsoruję wyprawkę dla Białaska. :D więc jak? :wink:
Obrazek Obrazek

Maura

 
Posty: 577
Od: Pon paź 09, 2006 22:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro gru 05, 2007 15:06

Mam jeszcze męża... On dopiero do pierwszego kota się przyzwyczaja, jesteśmy zakoceni od ponad miesiąca. Nie chce drugiego :cry: :cry: "Na razie" jak mówi. A ja nie mogę go zmuszać, bo chcę by kochał te nasze zwierzaki, a nie traktował je jak przymus. Ale napiszę mu o Waszej propozycji. Napiszę zaraz. A jeśli się nie zgodzi - nadal ofiaruję pomoc finansową, z zaznaczeniem, że od stycznia.
Mój mąż bardzo nie lubił kotów. Do pierwszego przekonywałam go... 11 lat (!!!!). Teraz przepada za Czesiem, Cześ ma u nas jak w raju, ale nie chcę tej dobrej woli nadużywać. Doceniam w moim TŻcie to, że się przełamał. Że wykazuje naprawdę wiele miłości i czułości. Boję się, że może się zrazić. Porozmawiam z nim, ale bez jego zgody niczego nie zrobię. Same rozumiecie, że zwierzę musi być kochane i chciane przez wszystkich domowników. Ja jestem zdecydowana, pojechałabym po malca jeszcze dziś, ale małżeństwo, wspólny dom zobowiązują :( Mój mąż to wspaniały partner i dobry człowiek, ale pojawienie się pierwszego kota przed paroma tygodniami jest nadal lekkim szokiem dla niego. Porozmawiam jednak. Obiecuję. Zaraz nawet to zrobię.
Aniada
 

Post » Śro gru 05, 2007 15:29

Aniada pisze:Mam jeszcze męża... On dopiero do pierwszego kota się przyzwyczaja, jesteśmy zakoceni od ponad miesiąca. Nie chce drugiego :cry: :cry: "Na razie" jak mówi. A ja nie mogę go zmuszać, bo chcę by kochał te nasze zwierzaki, a nie traktował je jak przymus. Ale napiszę mu o Waszej propozycji. Napiszę zaraz. A jeśli się nie zgodzi - nadal ofiaruję pomoc finansową, z zaznaczeniem, że od stycznia.
Mój mąż bardzo nie lubił kotów. Do pierwszego przekonywałam go... 11 lat (!!!!). Teraz przepada za Czesiem, Cześ ma u nas jak w raju, ale nie chcę tej dobrej woli nadużywać. Doceniam w moim TŻcie to, że się przełamał. Że wykazuje naprawdę wiele miłości i czułości. Boję się, że może się zrazić. Porozmawiam z nim, ale bez jego zgody niczego nie zrobię. Same rozumiecie, że zwierzę musi być kochane i chciane przez wszystkich domowników. Ja jestem zdecydowana, pojechałabym po malca jeszcze dziś, ale małżeństwo, wspólny dom zobowiązują :( Mój mąż to wspaniały partner i dobry człowiek, ale pojawienie się pierwszego kota przed paroma tygodniami jest nadal lekkim szokiem dla niego. Porozmawiam jednak. Obiecuję. Zaraz nawet to zrobię.


Ależ doskonale rozumiemy!
Co do niecheci do kotów: mój ojciec to kociarz od urodzenia, moja mama kotów nienawidziła i miała głowę pełna przesądów, a ja jako dziecko spałam z kotami (jak mama nie widziała). Teraz moja mama sama zbiera koty, tak jak Orlena ze stacji benzynowej. Ale zajęło jej to 28 lat...

Za chęć pomocy bardzo dziekujemy - zawsze sie przyda.
Zasade mamy taka, że młode proludzkie koty ze schronu same szybko sie "sprzedają". Sa jednak koty boidoopki (jak ten biały czy jak Mikołajek-starchulec), które nie maja wzięcia. W schronie nie ma tez nikogo kto umiałby przekonac odwiedzajacego, że taki kot po zainwestowaniu w niego czasu będzie lepszy niż inny. Często takie koty reaguja agresją (patrz PK w moim podpisie). Często sa koty starsze, a ludzie wolą młode i milusie... Nie wspominając o kotach specjalnej troski...
I takie chcemy wyciągać - te naprawdę potrzebujące!
To wiąże sie często ze sporymi finansami - diagnoza, leczenie, profilaktyka...
Dlatego bardzo jesteśmy wdzięczni za każdą pomoc.
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Śro gru 05, 2007 15:34

Rozmawiamy... Trudno idzie. Łezki mi lecą jak dziecku, ale nie będę się upierać - on musi je lubić. Nie wezmę zwierzęcia, jeśli będę miała wrażenie, że on mi ustąpił bo tupnęłam nóżką. Ale rozmawiam...
Będę o tym mówić, dopóki białasek nie znajdzie domku. A jeśli znajdzie, to za parę miesięcy, gdy TŻ całkiem się przekona - wezmę innego. Ze schroniska. Mój mąż nawet nie mówi stanowczego "nie". Podejmuje dyskusję, spokojnie tłumaczy mi swoje obiekcje. On się bardzo zmienił pod wpływem Czesia, a ja nie chcę tego niszczyć stanowczością i jakim dyktatorskim podejściem. Może się uda, może z czasem, chociaż życzę białaskowi by znalazł domek jak najszybciej.
Aniada
 

Post » Śro gru 05, 2007 15:49

U nas w tej chwili sa 4 kociaki ze schronu:
1.Percy, miał paskudną biegunę, jeszcze podsrywa, ale idzie ku dobremu to duży kociołek, ok. 3,5 miesiaca.
2.Bianka szkieletorek, zarobaczona, leczona.
3.Garfield, rudy, ok 12-tygodniowy kocurrr, do adopcji (chyba go przed oddaniem jeszcze zaszczepię)
4.najnowszy nabytek:
Maleńka, 4-5 tygodni kicia, miała byc uśpiona, ma robale, mega świerzba (czegoś takiego, co jej wyciagnełam z uszu, to jak żyję nie widziałam 8O), pchły miała jak konie, katar i w ogóle trzeba trzymac kciuki, żeby przeżyła.... Jest przy tym absolutnie cudowna, to chyba mix korniszka...

Świetnie, że się dogadujecie z p. Gosią :lol:
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 480 gości