
Miałam malutką dyskusje z paniami, które dokarmiały te koty. Panie podejrzewały, że łapiemy kociaki po to, by sprzedać je na badania do jakiegoś laboratorium. Próbowałam im wytłumaczyć, że koty jadą do domu tymczasowego i ze bedziemy szukac im domku na stałe. Nawet obiecałam, że przywioze paniom zdjecia z nowego domku kociakow.
Nie wiem czy uwierzyły ale po moich wyjasnieniach już nas nie nagabywały.
Poprostu panie martwią się o koty.
Wieczorem wkleje zdjecia z akcji.