Uschi wzieła wolne na żądanie i dzięki temu mogła pojechać z małym Władziem na kroplówkę.
Pojechała tym razem na Kondratowicza, jechanie w porannych korkach na Modlińską lub Śreniawitów wydało nam się ciut ryzykowne

Na Kondratowicza przyjeła ją ta sama wetka co wczoraj w nocy na Modlińskiej

Zdjeła Władzinkowi wenflon i dobrze bo łapke bidulek miał spuchniętą i obolałą i dała delikatną kroplówkę podskórną. Władzinek podobno odżył po niej i poweselał.
Wieczorem jedziemy do D.
Tak bym chciała, żeby już wszystko było ok.
Władzio jest taki kochany.
Kiedy się lepiej czuje bryka razem z siostrami, zaczepia je, wcina jedzenie i pięknie mruczy.