Bura... i inni - potrzebny DT dla trzech maluchów - Kraków

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt cze 29, 2007 14:04

Ja tez uważam, że kotke trzeba złapać dzisiaj. Po prostu w tej chwili to nie jest możliwe ale jak się zbierzemy do kupy to coś wymyślimy.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 29, 2007 14:05

Zamierzamy zrobić tak: jak Tomek wróci z pracy (ok.17.00) wrzucić Chinkę do auta, pojechać po dwa dzisiejsze i z całą trójką do weta. Gdyby Wam się udało dostarczyć klatkę do Sylwki, to już byłoby super. Klatka od Toszy mogłaby być jutro dopiero, ale dramatu nie ma, bo wolierkę można uszczelnić (tylko trudniej się wtedy do niej dostać, bo zamiast drzwiczek jest prowizorka przybita do regału.)
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Pt cze 29, 2007 14:06

Ja mysle, ze w sumie mozna by odczekac pare dni z ciachaniem mamusi, ale juz nie pozwalac jej karmic. Maluchy na moje oko maja ciut pow. 2 mies, wiec sie spokojnie obejda bez tego, a kocicy pokarm zacznie zanikac.

W takim razie ja dzwonie w sprawie klatki i mze najpierw pojade po nia a pozniej do Sylwki pod blok.

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 29, 2007 14:08

Wychodzę z roboty, bo i tak już nic nie zrobię - za dużo emocji. Dam znać Kaśka jak już będę na miejscu. Musimy mieć gdzie umieścić kotkę.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 29, 2007 14:13

Sylwka pisze:Wczoraj rozmawiałyśmy też z doktorem Lisem o zabiegu, bo ma umowę z fundacją "Zwierzęta Krakowa" ale trochę się wzbraniamy, bo opinie o zabiegach są różne.
Rustie zadzwonię jak wyjdę z roboty.

Sterylizowałam u niego dwa koty-swoją własną i na talon. Nie maiałam zastrzżeń. Nie stosuje wprawdzie wewnętrznego szwu jak pani Olga (chyba, że się przez te kilka lat doszkolił), ale było OK

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 29, 2007 14:23

Hmmm... Odsyłam do wątku w swoim podpisie, Asica tam była ciachana. Bardzo długie cięcie, brzydki szew. 10 dni w kaftanie i dodatkowe, ekstra płatne wizyty gdzie indziej :(
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Pt cze 29, 2007 15:02

Nordstjerna pisze:Hmmm... Odsyłam do wątku w swoim podpisie, Asica tam była ciachana. Bardzo długie cięcie, brzydki szew. 10 dni w kaftanie i dodatkowe, ekstra płatne wizyty gdzie indziej :(


Hmmm...Co by tu mądrego powiedzieć :( ...
To pewnie też sprawa indywidualma. Mojej kotce DUŻO dłuższy szew zrobili w Amawecie przy Centralnej. Ani dzikus, ani domowa nie miały kaftana, dzikus po 48 godzinach został wypuszczony, ale był doglądany na bieżąco (to była kotka parafialna, z Kopernika).
Fakt, że Lis wydaje koty słabo wybudzone, ale osobiście m to nie przeszkadzało (myślałam nawet że to standard, az tu w innej lecznicy kazali mi przyjechać po wielu godzinach (byłam oburzona :) ).
Słyszałam równiez złe opinie o wecie z Piaseckego. Myślę że kazdy wet miał pacjenta, z ktorym ne wszystko poszło jak trzeba. Do doktor Olgi jest strasznie daleko i jeszcze na 2 wizyty kontrolne trzeba pojechać.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 29, 2007 17:13

Niezupełnie daleko, bo od jutra mieszkam na Bronowickiej :wink: .
Mam dwa maluchy w pokoju. Wyglądają na zdrowe. Oczka są ładne. Fuczą strasznie ale mleczko dobre jest. Przez kilka godzin u karmicielki nie jadły. Puszki nie chciały.
Mamuśka przepadła. Damy jej czas do poniedziałku. Może laktacja się zmniejszy, bo i tak ona już je odstawiała. Nie zostawia się ot tak darmowej stołówki. Kicia żyje pod tym blokiem już 3 lata i chyba nie ma co się bać, że nie wróci. Będziemy w kontakcie z panią karmicielką. Wstępnie planujemy przejęcia mamy w poniedziałek wieczorem. Zobaczymy jak się to ułoży.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 29, 2007 17:39

Maluchy pojechały ale akcja się nie kończy. Od teraz szukamy domów. Burasiątka i urwis Blender są naprawdę śliczne. Blender do tego jest oswojony i już załatwia się już do kuwetki. Tak po wyglądzie buzi wydaje mi się, że dzisiaj w sidła wpadły chłopiec i dziewczynka ale mogę się mylić, bo pod ogon nie zaglądałam (jadą właśnie do weta, więc się okaże). Jedno jest baaaardzo dzikie (jeszcze) ale za to drugie jest tylko trochę dzikie. To bardziej to chyba dziewczynka. Oj ale się cieszę. Poszło całkiem sprawnie chyba.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 29, 2007 17:56

Dziewczyny - super akcja 8O Gratuluję!

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 29, 2007 19:23

No i tak - bylam, widzialam ;) slodkie dwa burasie, z buzi to tak, jak pisze Sylwka - wygladaja na chlopaka i dziewczynke, a co sie okaze po ogledzinach "od drugiej strony", to sie dowiemy, jak Nordstjerna wroci ;) Tym razem lapanie przeprowadzala pani karmicielka, bardzo ladnie jej to poszlo, kobieta naprawde zaangazowala sie w sprawe - oby takich karmicielek bylo wiecej :)

Klatke juz mam u siebie.
Wstepny plan jest taki, ze bura mama bedzie lapana w poniedzialek i ciachana we wtorek - akurat bedzie pare dni bez maluchow, powinna wytracic pokarm. To zreszta oceni wetka.

No i zapowiada sie, ze bede kolejna osoba z forum, co sie u dr Olgi pojawi :lol: Moze ktos z Was tez sie wybiera? to sobie pogawedke w poczekalni utniemy? 8)

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 29, 2007 19:57

Tylko jeszcze doktor Olga musi o tym wiedzieć :twisted:, bo ja tak sobie gadu gadu a nic nie załatwiam. Rustie jak to normalnie wygląda? Jeśli kotka już będzie złapana to nawet jeśli nie we wtorek to może być później, bo ja będę miała blisko i łazienka będzie do zamieszkania.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 29, 2007 20:18

Dowie się, nie ma obawy :twisted: Mam nadzieję, że wtorek będzie jej pasował - jutro zadzwonimy, będzie na nazwisko Kasi.

Dziś u babci pielgrzymki były: najpierw dziewczyna która wygrzebała maleństwo w reklamówce z kontenera na śmieci (i tym samym kociego mleka i convalescenca już nie mamy), potem kobieta, która znalazła zagłodzonego wyrzuconego kociaka pod blokiem. Na szczęście nie u nas maluchy będą, i prawdopodobnie zostaną już na stałe u swoich wybawczyń. Ale i tak jestem zdołowana - my tu dzikusy ratujemy, a jacyś idioci radośnie rozmnażają domowe kotki, a potem przychówek wywalaja na ulicę :?

Rustie

 
Posty: 2395
Od: Wto paź 21, 2003 6:11
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 29, 2007 20:39

Rustie pisze:Dziś u babci pielgrzymki były: najpierw dziewczyna która wygrzebała maleństwo w reklamówce z kontenera na śmieci (i tym samym kociego mleka i convalescenca już nie mamy), potem kobieta, która znalazła zagłodzonego wyrzuconego kociaka pod blokiem. Na szczęście nie u nas maluchy będą, i prawdopodobnie zostaną już na stałe u swoich wybawczyń. Ale i tak jestem zdołowana - my tu dzikusy ratujemy, a jacyś idioci radośnie rozmnażają domowe kotki, a potem przychówek wywalaja na ulicę :?

Chyba dokładnie tak trafił pod blok Blender, bo "dziki" kociak raczej nie daje się zwabić tak łatwo, nie robi bezbłędnie do kuwetki, i nie mruczy na kolanach od pierwszego razu.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 29, 2007 23:55

Dziewczyny, martwię się.
Cykor ma na brzuszku coś, co mi wygląda na przepuklinkę. Niedużą, taki bąbelek. Wymacałam to po karmieniu, potem zniknęło. Czy ktoś miał z tym jakieś doświadczenia? Co się z tym robi i czy w trybie nadzwyczaj pilnym? Help! On w ogóle nadal źle się czuje, a do tego jeszcze to :(

Reszta bandy (z wyjątkiem Blendera) równo zakatarzona, tylko w różnym stopniu. Oczy niby czyste, ale spojówki już były czerwone, nadżerki na języczkach i podwyższona temperatura (może dlatego nie chciały jeść). U nas jadły gerberka ze strzykawki - łapczywie, chciały strzykawkę ugryźć. Ale ani z talerzyka, a nawet z palca nie tknęły, puszki ani conva mięsnego też nie (Blender zjadł, on jest jak odkurzacz :D)

Dzisiejsze "złapki" to wielka dziewczyna 1,05 kg i malutki chłopczyk 80 g. Niby duży ale lekki, następny do podkarmiania strzykawką. Fajnie się tak oswaja maluchy, tylko trochę pracochłonnie ;-)
A potem cały efekt oswajania niweczy zakrapianie oczek, czyszczenie uszek i smarowanie pyszczków :roll:
Maluchy są identyczne, znowu klony ;-)
Żeby je jakoś rozróżniać wystrzygliśmy Cykorowi i Chince sierść na łapce. Nie było rady inaczej. A rozróżniać trzeba jednoznacznie, bo chore i dostają całą baterię leków.

No i w związku z katarem odrobaczamy bandę najwcześniej za tydzień, Blendera też, żeby go nie osłabić. Chociaż on już powinien być osobno, bo energia go roznosi i zadręcza resztę dzieciaków. Może to tylko jego kotka odganiała od miski, bo bezczel straszny i wyjada wszystkim? Te buraski w porównaniu z nim są jeszcze takie nieporadne...
Dzisiaj celowo wypuściliśmy go na garaż, żeby się wyszalał, teraz śpi wreszcie. Za to Chineczka kombinuje, jak tu wyjść - to ona wczoraj w nocy musiała wyprowadzić bandę na wolność, bo jest strasznie pomysłowa :D

Z Cykorem niespecjalnie, dostał tolfedyne, miał ponad 40,2 temperatury.... :cry:
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: CatnipAnia i 69 gości