Wróciłam od weta. Kociaki mają straszną biegunkę, z którą wychodzą glisty i człony tasiemca

Wet, jak to zobaczył to prawie zwymiotował (swoją drogą na beznadziejnego weta dzisiaj trafiłam). Nie wiadomo, co im jest-do piątku powinno się poprawić...Jeśli nie to będzie znaczyło, że to jakaś wirusówka.
Kociak bury jest bardzo osłabiony, chwieje się na nóżkach, czarny ma trochę więcej energii, bo syczy i ucieka. Ale nie jest dobrze, oby to nie była panleukopenia...W sumie biegunka może być spowodowana tym okropnym zarobaczeniem, śmietnikowym jedzeniem, czy czymś w tym rodzaju.Zobaczymy jutro, czy będą jadły... Dostały antybiotyk, lythium (?), immodulen i płyn do czyszczenia uszu z wielkiego świerzbu.
Jutro będą zdjęcia. Mam nadzieję, że kociaki będą walczyć...Burasek ma na oko 6tygodni(szkielecik), czarny jest może 2 tygodnie starszy...
Kciuki bardzo potrzebne...